Ja nie napisałem, że kłamiesz!!! tylko, że pewne rzeczy są "koloryzowane". Napiszę też kolejny raz o moim uznaniu dla Twojego wyczynu, bo wiem co uczestnik przeżywa podczas takiego startu, wiem jak najmniejsze otarcie potrafi utrudniać każdy krok i wiem ile trzeba hartu ducha i przygotowania fizycznego, żeby w czymś takim wystartować... taki dystans to bardziej są zawody w jedzeniu i piciu niże rywalizacja sportowa, bo możesz być super przygotowanyfizycznie i jak gdzieś nie dopijesz to się odwodnisz i po Tobie. Z drugiej strony można być słabiej przygotowanym, ale jeśli ma się silną głowę to można pokonać z pozoru niemożliwe.
Nie mniej jednak w relacjach są zdania, które sugerują czytelnikowi inny obraz.
Po poniższym fragmencie relacji, każdy czytelnik nie mający wiedzy o ultra, a szczególnie o cięzkich ultra na pustyniach, w wysokich górach czy w arktycznych warunkach będzie miał wrażenie, że taki dystans został "przebiegnięty"
Większość ludzi uważa, że to maksymalny dystans, jaki człowiek jest w stanie przebiec. Otóż okazuje się, że można więcej, ale zapytaj się jakiegoś maratończyka, czy wyobraża sobie przebiec 111km na raz?
A teraz wyobraź sobie to wszystko naraz, jeśli możesz: bieg po wydmach, na dystansie 111km non-stop
Sam kiedyś ukończyłem trudne ultra, ale brakło mi kilkadziesiąt minut do limitu i zgodnie z prawdą mógłbym mówić, że przebyłem ten dystans podkreślając fakt samego ukończenia. Jednak fakt był taki, że nie zmieściłem się w limicie czyli nie byłem klasyfikowany, czyli nie ukończyłem tego biegu.
Z mojej strony to koniec tego tematu, bo źle odbierasz moje intencje i atakujesz mnie jakbym napisał, że Twój start to jakaś mistyfikacja.