Aukcyjni krętacze coraz częściej wykorzystują nowe pole manewru - związane z domenami internetowymi oraz z SEO, czyli pozycjonowaniem stron pod kątem wyszukiwarek internetowych.
Jednym z przejawów takiego krętactwa są licytacje, na których można nabyć domeny o wysokich wskaźnikach PageRank (PR). Nie każdy kupujący wie jednak, iż parametr ten można sfałszować.
Operacja jest stosunkowo prosta i polega na pobraniu PageRanku innego serwisu za pomocą odpowiedniego przekierowania. W wyniku takiej operacji testowanie PR za pomocą tradycyjnych narzędzi podaje fałszywą wartość. Fałszerstwo można jednak rozpoznać wpisując w wyszukiwarce Google komendę:
cache:http://www.adres.strony
W wyniku tej operacji powinniśmy uzyskać zapisaną przez Google kopię strony, nad nią zaś ramkę z tekstem informacyjnym. Tekst ów zaczyna się od słów:
"Oto kopia strony http:// (...)"
Jeśli adres ten różni się od adresu, który wcześniej wprowadziliśmy oznacza to, ze doszło do podebrania PR z innej strony. Taki PageRank po pewnym czasie znika - warto o tym pamiętać jeśli ma się zamiar kupić domenę, w której cenę sprzedawca wliczył jej rzekomo wysoki PR.
Innym sposobem na sprawdzenie autentyczności PageRanku jest skorzystanie z narzędzia znajdującego się pod adresem optymalizacja.com/pagerank.php - podając PR strony narzędzie to sprawdza jednocześnie, czy faktycznie jest on przypisany do jej własnego adresu.
Zwykle aukcjonerzy kuszeni są PR o wartości 5, czasem 6. Zdarza się jednak i tak, że sprzedawca kusi PageRankiem 7 (kopia w archiwizatorze aukcyjnym) - a więc porównywalnym z PR największych polskich portali. Ponieważ w opisie tej aukcji podany został numer kontaktowy zadzwoniłem do sprzedawcy - uprzednio sprawdziwszy pochodzenie PR.
Sprzedawca zapewniał, iż właścicielem sprzedawanej domeny jest od dawna i - jak powiedział - pewnego dnia zauważył, "że PageRank wzrósł z wartości 4 do 7". Jednocześnie zapewniał, iż nie zauważył, że adres sprzedawanej domeny orange24.pl w trakcie trwania licytacji nadal przerzucał na orange.com. Po rozmowie telefonicznej przekierowanie zostało zlikwidowane, ale w momencie pisania artykułu nadal jest jeszcze widoczne w Google - po wpisaniu polecenia cache:orange24.pl; nadal też utrzymuje się fałszywy PageRank, który jednak po jakimś czasie powinien zniknąć.
Nie tylko domeny
Jest to jednak stosunkowo lekki przejaw krętactwa w porównaniu z innym. Znaczenie PageRanku dla wyszukiwarek już jakiś czas temu uległo znaczącemu zmniejszeniu. Zdarzają się jednak przypadki znacznie poważniejsze.
Przykładowo, inny z aukcjonerów oferuje skrypty do spamowania wyszukiwarek. Skrypty takie, w sposób automatyczny, tworzą dowolną liczbę "śmieciowych" podstron o zerowej wartości merytorycznej (najcześciej będących chaotycznym zlepkiem przypadkowych zdań przekopiowanych z innych serwisów).
Autor jednej z takich aukcji pisze wprost o sprzedawanym towarze: "zastanawiałeś się kiedykolwiek, dlaczego po wpisaniu szukanego przez Ciebie słowa kluczowego w wyszukiwarce pojawia się masa stron, które posiadają jedynie linki do innych stron, masę opisów oraz ogromną ilość reklam? (...) Procent klikalności w takie strony wynosi 50%".
Skrypty takie szkodzą zarówno reklamodawcom (w reklamy klikają przypadkowe osoby "nie mając już w co kliknąć", niemniej w przypadku reklam opłacanych "od kliknięcia" reklamodawca za to płaci), jak i właścicielom stron zamieszczającym reklamy tej samej sieci (reklamodawcy nie są instytucją charytatywną - jeśli reklama nie spełnia swego celu zmniejszają budżety).
Osoby zainteresowane kupnem tego typu skryptów należy od razu ostrzec - regulaminy programów partnerskich często zabraniają umieszczania reklam w sposób spamerski, a osobom łamiącym ów regulamin "dziękuje się" za współpracę.
Co na to Allegro?
Na chwilę obecną pracownicy serwisu niestety dość swobodnie podchodzą do problemu. Jeden z użytkowników sprzedających skrypty do zaśmiecania wyszukiwarek - mimo, iż kilkukrotnie jego aukcje były usuwane przez pracowników Allegro - ciągle wystawia je na nowo. Skrypty sprzedaje poprzez "kup teraz" - w przypadku usunięcia aukcji otrzymuje zwrot kosztu jej wystawienia, co zdąży sprzedać to jego. Komentarze za usunięte aukcje też otrzymuje. Pracownicy Allegro w pewnym momencie wręcz przestali usuwać jego aukcje.
Trudno też się doczekać reakcji administratorów na handel domenami z fałszywym PR. Być może brak reakcji bierze się z braku rozeznania w tematyce SEO. Formularz zgłoszenia naruszenia zasad nie obejmuje pozycji adekwatnych do tego typu problemów. O ile w przypadku skryptów do spamowania wyszukiwarek można użyć opcji "naruszenie zasad opisu - sugerowanie nieetycznego wykorzystania", o tyle w przypadku domen pozostaje już tylko niewiele mówiąca opcja "inny powód".
- Sprawy o jakich mówimy, są nie do końca jednoznaczne - komentuje problem rzecznik prasowy Allegro, Bartek Szambelan. - Obecnie wypracowujemy odpowiednie mechanizmy, mające na celu zatrzymanie takich działań. Jeśli chodzi o black SEO (spamerskie techniki SEO - przyp. red.), to nie do końca jest jasna granica, co jest uważane za spam, a co jeszcze do niego nie należy. Generalnie jednak sprawą się zajmujemy i jesteśmy na etapie opracowywania odpowiednich mechanizmów.
Sytuacja powinna się więc w przyszłości poprawić. Pytanie jednak brzmi, czy np. w opisanym wyżej przypadku aukcjonera, którego towar w sposób jednoznaczny służy zaśmiecaniu wyszukiwarek, granica nadal pozostaje płynną? Zwłaszcza w sytuacji, w której sprzedawca był już "karany"?
Prawdopodobnie na początek wystarczyłoby administratorów przeszkolić w zakresie podstaw SEO, a do formularza naruszenia zasad (do którego można się dostać poprzez link w prawym górnym rogu opisu aukcji) dodać pozycje "fałszywy PageRank" oraz "black SEO". Być może dobrym pomysłem byłoby też przy pozycji "inny powód" wstawić pole tekstowe - co pozwoliłoby na sprawniejsze reagowanie również w przypadku innych, "nowych" nadużyć.
Póki co pozostaje użytkownikom trzymanie się zasady: zawsze warto dokładnie sprawdzić co się kupuje. Czyli w przypadku domen - skontrolować prawdziwość PageRanku. W przypadku usług spamowania wyszukiwarek pozostaje jedynie zgłaszać nieprawidłowości. Do skutku...