Jump to content
DD

Kurs franka szwajcarskiego [CHF]

Recommended Posts

Dziś przez chwilę frank szwajcarski kosztował ponad 5 zł (najdrożej w historii). Obecnie utrzymuje się w okolicach 4,10 - 4,20 PLN. Pocieszeniem dla osób, które zaciągnęły kredyty w CHF, mogą być ujemne stopy procentowe w tej walucie. Problematyczne jest jednak to, że wartość kredytu do spłacenia będzie znacznie przekraczała wartość nieruchomości.

 

http://biznes.pl/waluty/wiadomosci/kurs-franka-szwajcarskiego-w-gore-utrzyma-sie-powyzej-4-zlotych-na-dluzej/spmxk

 

DD

Share this post


Link to post
Share on other sites

EBC ma posiedzenie 22 stycznia. Powszechnie wiadomo jest, że chcą wprowadzić poluzowanie polityki pieniężnej gdzie w efekcie "dodrukują" 1 bln euro. Dodatkowo EBC zachowuje się już jak kompletny szaleniec chcąc nabywać w ramach poluzowania obligacje Grecji. W Grecji 25 stycznia raczej z pewnością wygra w wyborach partia Syriza która ma radykalne hasła i chcą renegocjacji warunków na jakich EBC teraz im pomaga - tutaj mogą się rozlać fekalia z szamba ekonomicznego PIIGS.

 

Jako, że EURO będzie słabnąć w ramach poluzowania polityki pieniężnej Szwajcarzy nie chcą się dokładać do strefy euro i kasują sztywnie utrzymywany kurs 1.2 w stosunku do Euro.

Zobaczymy jakie warunki ustalą na tym posiedzeniu EBC ale to już raczej pewne. W tym przypadku CHF musi iść do góry względem PLN bo PLN jest traktowany jak strefa Euro.

 

Już nie mówiąc o tym, że USA zakończyły już swój program poluzowania polityki pieniężnej dzięki czemu mamy wzrost dolara. Tylko czekać aż przebije 4zł.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Od lat, niemal do znudzenia, eksperci powtarzają wszystkim żeby brać kredyty długoterminowe, zwłaszcza hipoteczne, w walucie, w której się zarabia. I od lat opinie te są lekceważone. Znam przypadki osób pracujących w branży nieruchomości, którzy doradzali swoim klientom żeby brali kredyt w PLN skoro w złotówkach zarabiają. Po czym sami, dla siebie, wzięli kredyt we Frankach Szwajcarskich i teraz, zresztą już nie pierwszy raz, lamentują. Wygląda na to, że nawet swoich słów nie potrafimy usłyszeć ;)

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Po prostu trzeba mieć świadomość że kredyt we frankach to normalna gra na krótko na franku. I piszemy tutaj o grze na nawet 30 lat - to jest szalone. Wg mnie kasyno jest bardziej przewidywalne. Nikt nie jest w stanie przewidzieć kursu za rok czy za dziesięć lat. Obecny poziom 4,2 zł wydaje się dla przeciętnego Kowalskiego "zbyt wysoki" i większość myśli, że w końcu spadnie. To zwykła psychologia przegranych na rynku, bez elementarnej wiedzy ekonomicznej. Kurs franka przy planach EBC może być i nawet po 6 w tym roku. Wystarczy logiczne pomyśleć, która waluta będzie się umacniać a która tracić. Strefa euro która nie ma żadnego wzrostu gospodarczego, żadnych perspektyw (mnóstwo trupów w szafach typu PIIGS) i program poluzowania polityki monetarnej czy frank gdzie Szwajcaria nie jest w UE i realizują swoją zdroworozsądkową politykę?

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Współczuję tym co mają kredyt we frankach ale ich nie żałuje, tak jest napisane wyżej tego kursu nie idzie przewidzieć w krótkiej perspektywie bo nikt nie potrafi odpowiedzieć ile jutro może być wartość franka do złotówki a co dopiero za 20 lub 30 lat.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Od lat, niemal do znudzenia, eksperci powtarzają wszystkim żeby brać kredyty długoterminowe, zwłaszcza hipoteczne, w walucie, w której się zarabia. I od lat opinie te są lekceważone. Znam przypadki osób pracujących w branży nieruchomości, którzy doradzali swoim klientom żeby brali kredyt w PLN skoro w złotówkach zarabiają. Po czym sami, dla siebie, wzięli kredyt we Frankach Szwajcarskich i teraz, zresztą już nie pierwszy raz, lamentują. Wygląda na to, że nawet swoich słów nie potrafimy usłyszeć ;)

 

To nie jest tak do końca Jacek. Onegdaj (przy kursie 2,2) sam o mało nie zostałem ubrany w kredyt CHF z uwagi na zbyt małą zdolność kredytową w PLN [sIC!]. Wtedy, przy kursie w okolicach historyczego minimum, wciskali kredyty frankowe na prawo i na lewo. Paradoks polega na tym, że teraz, przy kursie CHF niemal dwukrotnie wyższym, kredytu walutowego nie dostaniesz.

Edited by Luke

Share this post


Link to post
Share on other sites

To nie jest tak do końca Jacek. Onegdaj (przy kursie 2,2) sam o mało nie zostałem ubrany w kredyt CHF z uwagi na zbyt małą zdolność kredytową w PLN [sIC!]. Wtedy, przy kursie w okolicach historyczego minimum, wciskali kredyty frankowe na prawo i na lewo. Paradoks polega na tym, że teraz, przy kursie CHF niemal dwukrotnie wyższym, kredytu walutowego nie dostaniesz.

 

Nie dostaniesz nie dlatego, że miałbyś czasem na tym zarobić tylko dlatego że generalnie kredyty we frankach to syf obecnych kredytów hipotecznych - najbardziej zagrożone. Nigdy nie wiadomo kiedy szambo wybije jeszcze mocniej, więc lepiej dmuchać na zimne.

 

Obstawianie że kurs franka jest jakoś sztucznie wywindowany i że zaraz spadnie też może nie być dobrym pomysłem. Ale jeśli chcesz zaryzykować to weź sobie otwórz krótką pozycję na kilkaset tysięcy i wyjdzie na to samo.

Share this post


Link to post
Share on other sites

To nie jest tak do końca Jacek.

Oczywiście w każdym indywidualnym przypadku może być inaczej ale ja akurat podałem przykład małżeństwa, które specjalizuje się od lat w nieruchomościach - mieli teoretyczną wiedzę, zdolność kredytową i wybór a mimo tego skusili się na ofertę, która na chwilę podpisywania umowy dawała im nieco niższe raty. Spłacają kredyt, który wzięli na zakup domu już kilka lat i na chwilę obecną wartość kredytu urosła tak, że przy sprzedaży nie mają szans odzyskać zainwestowanych środków. Tym bardziej, że w międzyczasie jeszcze spadły ceny nieruchomości, liczone w PLN. Wolę ich nie pytać dzisiaj o szczegóły ale gdyby wzięli wtedy kredyt w PLN, to teraz pewnie mieliby do wartości kupionego domu, dodatkowo jedno mieszkanie gratis.

Edited by Kangur

Share this post


Link to post
Share on other sites

To nie jest tak do końca Jacek. Onegdaj (przy kursie 2,2) sam o mało nie zostałem ubrany w kredyt CHF z uwagi na zbyt małą zdolność kredytową w PLN [sIC!]. Wtedy, przy kursie w okolicach historyczego minimum, wciskali kredyty frankowe na prawo i na lewo. Paradoks polega na tym, że teraz, przy kursie CHF niemal dwukrotnie wyższym, kredytu walutowego nie dostaniesz.

 

trzeba było brać w bitcoinach :lol: .

 

BTW

 

– Dlaczego mamy z naszych podatków dopłacać tym, którzy zaryzykowali? – pyta poseł PO Jerzy Borowczak.

 

– Rozumiem tragedię tych, którzy mają kredyty, ale albo się ryzykuje i płaci mniej niż inni, albo nie i wtedy nie ma ryzyka – mówi poseł PO Jerzy Borowczak.

 

Ale dlaczego mamy z naszych podatków dopłacać tym, którzy zaryzykowali? Czy tym, którzy nie wygrali na loterii też będziemy dopłacać?

 

http://natemat.pl/130187,posel-po-o-frankowiczach-musza-poniesc-odpowiedzialnosc-tym-ktorzy-nie-wygrali-w-lotka-tez-damy-z-budzetu

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Oczywiście Ci którzy teraz chcą finansować frankowców, wcześniej sami ich nakłaniali do brania kredytów w tej walucie.

 

 

http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,17265351,PiS_chcial__zeby_bylo_wiecej_frankowiczow.html#BoxBizLink

 

 

 

"Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość z niepokojem przyjmuje zalecenia Komisji Nadzoru Bankowego, tzw. Rekomendację S, wprowadzające ograniczenia w dostępności do kredytów walutowych, których głównym skutkiem będzie zmniejszenie możliwości nabywania przez obywateli (szczególnie przez młode osoby) własnych mieszkań" - oświadczenie z 2006 r.

 

 

 

Podstawowe uzasadnienie Komisji Nadzoru Bankowego "Rekomendacji S" powołujące się na ogromne ryzyko związane przede wszystkim z nagłymi spadkami wartości walut, możliwością znacznego podniesienia stóp procentowych przez zagraniczne banki centralne, a także na możliwy znaczny spadek wartości złotówki, nie znajduje potwierdzenia w danych makroekonomicznych

Prawicowi ekonomiści...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak to jest jak homo sapiens pozwolił na to, aby emitować fikcyjne, nie mające pokrycia papiery dłużne i inne wirtualne instrumenty finansowe. Niestety, przekazywanie ich sobie, a raczej cesja, niczego w zasadzie nie załatwia, ale mimo swej wirtualności ma wpływ na realne życie ludzi, którzy stają się żebrakami, a przestrzeń publiczna zostaje zagrabiona i zniszczona. I tak wirtualne papiery finansowe to jest największy przekręt banksterów, którzy powinni zostać za to rozstrzelani.

 

PS Dzisiaj czytałem o niemieckich miastach, które brały linie kredytowe w CHF! masakra, dług publiczny nagle rośnie, choć tak naprawdę nic się nie stało, nikt nie kiwnął nawet palcem

Share this post


Link to post
Share on other sites

No i wszystko wskazuje na to, że jednak zrobi się dobrze ludziom, którzy wzięli kredyt w CHF. NIestety.

 

http://wyborcza.biz/biznes/1,143333,17354681.html

 

Z wszystkich propozycji pomysł Jakubiaka brzmi w miarę rozsądnie:

 

 

Jakubiak przedstawił szczegóły propozycji, która została opracowana w KNF i "opiera się na standardach międzynarodowych".

"Bierzemy wartość zadłużenia we frankach szwajcarskich i tę wartość przeliczamy po aktualnym średnim kursie NBP" - mówił. Następnie - dodał - kredyt dzieli się na dwie części: kredyt zabezpieczony hipotecznie i kredyt niezabezpieczony hipotecznie.

"Kredyt zabezpieczony hipotecznie oprocentowany jest na takich samych warunkach, jakich udzielał bank w dniu, w którym pierwotny kredyt frankowy został udzielony" - mówił.

"Druga część to różnica między aktualnym zobowiązaniem a stanem zadłużenia z tytułu właściwego kredytu hipotecznego" - mówił. Różnica ta zostaje kredytem niezabezpieczonym hipotecznie. "Oprocentowanie kredytu niezabezpieczonego hipotecznie wynosić będzie 1 proc. i będzie stałe" - wyjaśniał Jakubiak.

Ostateczny termin spłaty kredytu niezabezpieczonego hipotecznie "jest zgodny z ostatecznym terminem kredytu zabezpieczonego hipotecznie". Kredyt ten ma być jednak w połowie spłacony przez kredytobiorcę, a w połowie umorzony. "Bank dokonuje umorzenia zgodnie z harmonogramem spłaty". "Umorzenie następuje 50 do 50, a za każdy tysiąc spłacany przez klienta bank umarza drugi tysiąc" - wyjaśniał szef KNF.

(...)

Dodał, że zgodnie z tą propozycją kredytobiorca frankowy nie będzie uprzywilejowany wobec tego, który wziął kredyt w złotówkach.

 

Mimo wszystko już widzę, jak banki się cieszą z obcięcia sobie zysku o połowę.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie powinna zostać udzielona żadna pomoc osobą które mają kredyty we frankach szwajcarskich. Co z tymi co mają kredyty w złotówkach, albo z tymi co mają kredyty w dolarach (dolar też tani teraz nie jest)? Pomoc jednej grupie kosztem innych jest troche niesprawiedliwe co umberto?

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie powinna zostać udzielona żadna pomoc osobą które mają kredyty we frankach szwajcarskich. Co z tymi co mają kredyty w złotówkach, albo z tymi co mają kredyty w dolarach (dolar też tani teraz nie jest)? Pomoc jednej grupie kosztem innych jest troche niesprawiedliwe co umberto?

 

Ja bym jeszcze dodał, że jeśli nawet przerzucić ryzyko na banki (jak chce ten Jakubiak) to i tak banki przerzucą to potem na swoich klientów (wyższe oprocentowanie kredytów, koszty prowadzenia rachunków czy niższe oprocentowanie na lokatach) i to sobie jakoś odbiją. Nic to tak naprawdę nie zmienia czy pomoc dałoby bezpośrednio państwo czy banki, jak i tak zapłacą ci sami obywatele.

 

Mimo wszystko najuczciwiej byłoby, żeby każdy zapłacił za swoje błędy, jakby nie było to ludziom, którzy brali kredyty we frankach nikt przecież pistoletu do skroni nie przystawiał.

Edited by thomaso

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie powinna zostać udzielona żadna pomoc osobą które mają kredyty we frankach szwajcarskich. Co z tymi co mają kredyty w złotówkach, albo z tymi co mają kredyty w dolarach (dolar też tani teraz nie jest)? Pomoc jednej grupie kosztem innych jest troche niesprawiedliwe co umberto?

Zgadzam się. Dlatego proponuję również dobrowolne płatności na kościół katolicki, a nie z budżetu państwa. Ateiści, ba, również inne związki wyznaniowe nie mają szansy pozyskania ziemi z 99-procentową bonifikatą, by następnie ją opylić po stawkach rynkowych. Nie mówiąc o innych przywilejach. Mam nadzieję, że również jesteś za taką sprawiedliwością.

 

Frankowcom też nie należy pomagać, to oczywiste, bo widziały gały co brały. Natomiast każda sposobność, by utrzeć nosa banksterom jest dobra, nieprawdaż? Jednak z tych wszystkich propozycji, które różne osoby przedstawiały dotychczas, tę można jeszcze jako tako zaakceptować. Choć ja też chciałbym dostać dodatkowy los z totolotka płacąc tylko raz i widząc po zdrapaniu, że nie trafiłem.

 

 

Ja bym jeszcze dodał, że jeśli nawet przerzucić ryzyko na banki (jak chce ten Jakubiak) to i tak banki przerzucą to potem na swoich klientów (wyższe oprocentowanie kredytów, koszty prowadzenia rachunków czy niższe oprocentowanie na lokatach) i to sobie jakoś odbiją. Nic to tak naprawdę nie zmienia czy pomoc dałoby bezpośrednio państwo czy banki, jak i tak zapłacą ci sami obywatele.

 

A może banki będą mniej chętnie udzielały kredytów, skoro mały z nich uzysk, bo trzeba będzie umorzyć.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Lista wydatków z budżetu ktorych wg mnie nie powinno być jest długa. Ten wątek jest o CHF więc odniosę się tylko do tego.

 

Nie rozumiem dlaczego chcesz ucierać nosa bankom? Nikt pod przymusem w żadnym banku nie podpisał umowy.

 

@thomaso

Zgadzam się w pełni. Opłaty zostaną przerzucone na klientów, a jeśli nie to zażądają od rządu dofinansowania i je dostaną (jak na Węgrzech).

Share this post


Link to post
Share on other sites

A może banki będą mniej chętnie udzielały kredytów, skoro mały z nich uzysk, bo trzeba będzie umorzyć.

 

"Umarzanie" tak wygląda w praktyce:

 

Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole, przedstawił własne, krótkie wyliczenia, jak po wyborze tego rozwiązania wyglądałaby sytuacja frankowicza, który kredyt na 400 tys. zł zaciągnął w 2007 roku. Dziś do spłacenia ma ok. 450 tys.

 

Zgodnie z wytycznymi KNF kredyt byłby podzielony na połowę - 225 tys. nadal spłacałby klient na zasadach rynkowych. Borowski: - Pozostałe 225 tys. dzielimy na połowię, 112,5 tys. jest do stopniowego umorzenia, a 112,5 tys.? Tu jest propozycja szef KNF stałego oprocentowania na poziomie 1 proc. Zatem nasz kredytobiorca ma dziś do spłacenia 225 tys. na warunkach rynkowych (WIBOR plus marża) i 112,5 tys. oprocentowane na poziomie 1 proc. Czyli 337,5 tys. to nadal więcej niż kredyt zaciągnięty w 2007 r.

 

Ale to nie koniec, bo do spłacenia jest jeszcze różnica w oprocentowaniu między frankiem a złotym - ok. 2 proc. - Uproszczone obliczenia: 2 proc. razy 7 (7 lat spłacania), 14 proc. z 300 tys. to 42 tys. Tyle trzeba by dziś zapłacić w jednym strzale, by móc skorzystać z tego rozwiązania. Albo znów wziąć na to kredyt oprocentowany na 1 proc. - tak proponuje pan przewodniczący. Czyli 337 tys. plus 42 tys. Razem: 380 tys. zamiast 450 tysięcy. Jeśli zostanie zastosowana zasada dobrowolności, to sądzę, że to rozwiązanie wybiorą nieliczni klienci - podsumował analityk Credit Agricole.

 

Źródło: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103090,17356962,_Co__jesli_frank_spadnie__Bedzie_fala_roszczen____Klienci.html

 

Wątpię, żeby w prawie bankowym było "dzielenie kredytów", więc pewnie by to oznaczało dwa nowe kredyty w złotówkach zamiast jednego starego we frankach plus opcjonalny kredyt na zaoszczędzoną różnicę w oprocentowaniu, nawet trzy kredyty zamiast jednego.

 

Poza tym to jest wszystko strasznie skomplikowane - jeśli ktoś ma dziś już takie wrażenie, że doradca finansowy, który mu polecił parę lat temu kredyt we frankach zmylił go wyliczeniami oszczędności opartymi tylko na prostych procentach i kursach walut to tutaj będzie miał już niezły młyn w głowie i pomyśli, że to ładowanie się na jeszcze większą minę. ;)

Edited by thomaso

Share this post


Link to post
Share on other sites

Banki udzielały kredytów na potęgę w dolarach, euro, funtach, frankach, jenach, złotówkach i w każdej innej możliwej walucie.

To nie był dobry deal widocznie, bo banki "padały jak muchy na papierze". Cóż, politycy dołożyli parę miedziaków, podregulowali przepisy, trochę darowali na papierze innych papierów i te same banki po roku dwóch lub więcej wykazały zajebiste wyniki finansowe. Jak feniks z popiołów.....

Teraz kolejna grupa ma dostać "pomoc" i kto za to zapłaci?

 

Wychodzi na to, że tak samo nie opłacało się dawać kredytów jak i brać.

Łapczywe były obie strony.

Jeśli mnie dziś zapytacie czy spłacę trzydziestoletni kredyt - bez względu na wysokość kwoty - i odpowiem, że jasne, tak, oczywiście - to kłamię.

Skąd ja kur.. mam wiedzieć co będzie za 5-10-15-25-30 lat?

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

×