Jump to content
sanit

Polityka

Recommended Posts

Ta filozofia to pewnie dlatego, że po prostu trzeba przyznać, że filmik jest marnej jakości.

 

***

 

Z innej beczki: w NCBR od miesięcy CBA, były Dyr. aresztowany, a tymczasem wisi sobie stronka:

 

leszekgrabarczyk.pl

 

Ciekawe kiedy stronka zniknie (kiedy bohater domeny pójdzie do pierdla), ciekawe jak długo "insajder" będzie nas karmił pożywnymi informacjami.

 

No i najciekawsze: czy wystarczy etatów w CBA, aby przez następne co najmniej 3 lata prześwietlić wszystkie fundusze UE , czyli programy unijne z lat 2007-2013 (czyli wtedy kiedy wiekszosc czasu na rozdzielanie funduszy unijnych przypada na rządy PO).

 

PS. Zawsze na konferencjach, gdy spotykałem tego gostka, to patrząc na jego tępą twarz, nieumiejętność wysłowienia się po angielsku, zastanawiałem się, co też może on mieć za swoimi ...uszkami

 

4c9a5475efe695bbe428298d112d36f6.jpg

 

3 lata mogą nie wystarczyć biorąc pod uwagę czas i skalę "przedsięwzięcia", bo pewnie to nie jedyne nieprawidłowości, nie jedyne instytucje o jakich jeszcze usłyszymy...

 

"Kiedy stronka zniknie"... to zależy, i czy w "(...)ogóle stronka zniknie (kiedy bohater domeny pójdzie do pierdla)(...)", bo widać, że ów pan ze zdjęcia mocno dba o formę, zwłaszcza o mocne plecy. A jak się ma mocno plecy, to wiele można mieć za uszami, a już trochę sobie nagrabił. Niestety. Przykre jest to, że ludzie pełniący ważne funkcje, zajmujący wysokie i odpowiedzialne stanowiska, mający możliwości, zamiast wykorzystać je dla dobra społeczeństwa i dobra Kraju, to robią właśnie takie rzeczy.

 

Korupcja, machloje, cwaniactwo, nepotyzm i cyrk śmiga.

 

PS. Kiedyś czytałem, że Polska jest na podium wśród krajów UE, w "chlubnej" kategorii państw o największej korupcji. Ustępujemy miejsca takim mocarzom tej dyscypliny, jak Rumunia i Bułgaria. Coś w tym jest. Swoją drogą, to ciekawe, które miejsce zajęłaby "Bruksela".

Edited by BizM
  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Twierdziłem, że to z różnorakich względów, Azjaci mówiący po słowiańsku ;) Jeszcze jeden kamyczek do azjatyckiego ogródka:

 

"Zachód zapomina, że dzisiejszy obraz Europy, której niemal połowę obszaru zajmuje Rosja, jest w europejskiej historii nie tylko czymś nowym, ale też i w gruncie rzeczy wymyślonym. Powstał dwa i pół stulecia temu za panowania Katarzyny II, Niemki ze Szczecina, która nie chciała pogodzić się z tym, że jako władczyni Rosji musiałaby się uznać raczej za Azjatkę, nie zaś Europejkę. Wymyśliła więc nowy kształt Europy w postaci obszaru rozłożonego pomiędzy Portugalią a Uralem. Była cenioną władczynią nie tylko za pozycję kraju, którego została władczynią, ale również za nieprzeciętny intelekt. Europejscy intelektualiści byli pod tak wielkim jej urokiem, że z własnej woli i zupełnie bezkrytycznie zgodzili się na uznanie nowego kształtu kontynentu, który dotąd kończył się na Dnieprze i wschodnich granicach Pierwszej Rzeczypospolitej. "

 

http://blog.polskaiswiat.com/2016/puste-rosyjskie-grozby-czyli-piec-wiekow-niemoznosci/

Share this post


Link to post
Share on other sites

Twierdziłem, że to z różnorakich względów, Azjaci mówiący po słowiańsku ;) Jeszcze jeden kamyczek do azjatyckiego ogródka:

 

"Zachód zapomina, że dzisiejszy obraz Europy, której niemal połowę obszaru zajmuje Rosja, jest w europejskiej historii nie tylko czymś nowym, ale też i w gruncie rzeczy wymyślonym. Powstał dwa i pół stulecia temu za panowania Katarzyny II, Niemki ze Szczecina, która nie chciała pogodzić się z tym, że jako władczyni Rosji musiałaby się uznać raczej za Azjatkę, nie zaś Europejkę. Wymyśliła więc nowy kształt Europy w postaci obszaru rozłożonego pomiędzy Portugalią a Uralem. Była cenioną władczynią nie tylko za pozycję kraju, którego została władczynią, ale również za nieprzeciętny intelekt. Europejscy intelektualiści byli pod tak wielkim jej urokiem, że z własnej woli i zupełnie bezkrytycznie zgodzili się na uznanie nowego kształtu kontynentu, który dotąd kończył się na Dnieprze i wschodnich granicach Pierwszej Rzeczypospolitej. "

 

http://blog.polskaiswiat.com/2016/puste-rosyjskie-grozby-czyli-piec-wiekow-niemoznosci/

Nie mogą przeboleć, że to Niemka, niejako pra-matka dzisiejszej "Mutti der Nation", wymyśliła Europę, a nie Kaczyński.

 

PS Jak tam przygotowania do Marszu Niepodległości? Race gotowe? Koktajle Mołotowa testowo odpalone? (Na meczu Legii z Realem nie można było, niestety odpalić, co?) W tym roku też bedzie prowokacja policji?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo ciekawa promocja wizerunku Polski w świecie po "dobrej zmianie".

 

- Instytut Książki w ogniu krytyki za kompromitujące prezentacje w Londynie. Tak wygląda promocja polskiej literatury za granicą?

 

zajrzałem do obu prezentacji. kompromitacja!

 

- Odgrzewanie jugendamtów. Posłanka PiS atakuje w Niemczech, Polonia protestuje

 

Jedno proste pytanie: skoro ta #k...a o nazwisku A.-M. (nie będę jednak przytaczał całego nazwiska, bo szkoda,żeby tę dzidzę ktokolwiek zapamiętał) tak bardzo nie lubi Niemców, to po kiego grzyba jedzie do Berlina? Może ją to podnieca? To ja się mogę przebrać za SS-mana i będę ją pejczował, a ona może krzyczeć ":Niemcy mię bijo1 ratunku! NIe będzie Niemiec pluł nam w twarz!"

 

- Międzynarodowa awantura o Instytuty Polskie.

 

- odwołana dyrektor Instytutu Polskiego w Berlinie

 

Czy ktoś już wie, czy ten ambasadorek w Berlinie znalazł tam kino chętne do pokazania filmu "Smoleńsk"? Czy też może będzie robił zhackowaną projekcję na ścianie Bundestagu?

 

- Współdyrektorem Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej został... zawzięty krytyk Niemiec i ich polityki wobec Polski

 

Ciekawa sprawa. Tak jakby papieżem została ateista.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zamach w Berlinie. Już po wszystkim. I bardzo ciekawe komentarze. I tak piszę sobie tutaj, bo się zastanawiam, ponieważ zajrzałem na prawicowe portale, które czyta, jak się domyślam, spora rzesza - nie, pardon, nie "rzesza", bo to się źle kojarzy - spora grupa uzytkowników di.pl, co też takiego musi siedzieć w głowach niektórych ludzi, którzy publikują poniższe komentarze. Jak się domyślam, z niektórymi zapewne utożsamiają się niektórzy użytkownicy forum di.pl. Więc proszę o rozjaśnienie mojego podobno lewackiego, masońskiego, pro-szwabskiego umysłu, co autor miał na myśli:

 

Weźmy taki artykuł z "wPolityce" (czy też jak kto woli "w potylicę)

http://wpolityce.pl/swiat/320672-pilne-reuters-zamachowiec-z-berlina-zabity-terrorysta-zostal-zastrzelony-przez-mundurowych-w-mediolanie

...i komentarze

 

 

aqw 84.38.102.*

To jest jakaś bzdura. Ludzie złapali zamachowca okazało sie że niby to nie ten, teraz ten w Mediolanie. Pamiętajmy, ze złośliwie Polaka nie rozładowano wiedzieli że może nie zjechać do domu na święta

 

 

kamil 159.205.20.*

A co jak podzgany Polak odzyskal przytomnosc i w ostarniej chwili zablokwal kierownice, tunezyjczyk zbiebl a sluzby zastrzelily ratujacego kierowce? Odznaczenie czy ODSZKODOWANIE zprzeprosinami.

 

 

Wierny Chrystusowi 78.131.160.*

niech pokażą ciało to uwierzę!!!!!!!!!!!!!!!!

 

ad vocem: użytkownik "Wierny Chrystusowi" nie ma zapewne problemu z tym, że ciała chrystusa do dziś nie pokazano, ale za to nie za bardzo wierzy, że tunezyjczyk to tunezyjczyk. A to, to są zapewne spreparowane zwłoki od Madame Tussauds.

 

 

Ada 83.20.241.*

Polska policja powinna sprawdzić,od jakiej kuli zginał polski kierowca,czy aby nie od szwabskiej polizei?Teraz zabito niby zamachowca.To wszystko jest szyte szwabskimi nićmi.Nie wierzcie szwabom.

 

 

FikiMiki 83.6.114.*

Nie wierzyłem tym co pisali, że Polak i Polska miała być wrobiona i, że był to False Flag Op. Teraz jak dla mnie 99%, że niestety właśnie tak było. Za dużo przypadków nie dających się wytłumaczyć.

 

 

kito 188.146.25.*

Takie bajki to dzieciom niech wciskają.Nie było żadnego muslima, to była akcja fałszywej flagi.Za kierownicą był Rusek albo Niemiec.Chcieli wrobić Polaka i puścić w Świat kłamstwo.

 

 

harry 94.231.236.*

No tak...tym samym tajemnica, kto naprawde strzelał do Polaka pozostanie w sferze domysłów...

 

...pewnie brzoza smoleńska strzelała.

 

 

Malvo 78.88.220.*

Śmierdzi na odległość prowokacją służb. Coś to wygląda na to że to polski kierowca miał być mordercą tylko się nie udało i trzeba było zabić sprawcę żeby się przypadkiem w śledztwie nie wysypał.

 

 

Zabili świadka-terrorystę ? Typowe dla fałszywej flagi

 

 

katon 178.42.80.*

Ale ściema. Kto przy zdrowych zmysłach w to uwierzy? Tak likwiduje się świadków.

 

 

Bardzo dziwne!! 80.219.63.*

UWAGA: POLSKI TIR jechał z WŁOCH!! co za dziwny zbieg okoliczności?

 

 

Jan 37.249.77.*

Czy to prawda, ze Polak pocięty nożem walczył z terrorystą, a to Niemcy go zastrzelili? Niemcy Podaja ze nie dopuszcza do sledztwa polskiej strony! Co na to nieudolny rzad PIS (choc lepszu od PO)?

 

 

m 89.66.111.*

Wyróżnia się głos prezydenta Trumpa, który przypomniał, że w tym zamachu zginęło 12 chrześcijan i kilkudziesięciu chrześcijan rannych walczy o życie!

a tu pudło: zginęła też Izraelka

 

 

Ania 188.146.163.*

Gostek niegroźnie postrzelił policjanta z Włoch,to wyglada jak ściema sprawa śmierdzi, to policja niemiecka zabiła Polaka nadal na Onet jest wideo świadka który zeznaje ze slyszal strzały po ucieczce

 

 

tyle na temat 83.20.251.*

Może to był zupełnie kto inny?Może jakiemuś(nazwisko znamy wszyscy????)przewoźnikowi zależało na tym by oczernić Polaka za zabicie tłumu BOŻONARODZENIOWEGO,co miało obciążyć Polskę.Sprawdzić trop.

 

 

tyle na temat 83.20.251.*

Pytam raz jeszcze,skąd wiedzieli,ze to poszukiwany terrorysta,skoro dokumenty zgubił w tirze po swzarpaninie z Polakiem?

 

też nie wiem, skąd wiedzieli, pewnie odciski palców sobie wydrukował na drukarce 3D.

 

 

LAJDACY i MANIPULANCO 178.198.127.*

SEHR gute "ZAMACH" organisation, SUPER nie ma swiadkow, ma ma INNYCH ZGINAL POLAK. JAKIE to kule byly w jego ciele?? MOZE POLICJI?? DRANSTWO OSZUSTWO MATACTWO -PRAWDZIWI TERORYSCI

 

uff, to tylko ok 1/20 z zaledwie 5 stron jednego "newsa".

 

Aż strach pomyśleć, co się dzieje z mózgami osób po przeczytaniu np 20 takich newsów i wszystkich kilku czy kilkunastu podstron z komentarzami pod każdym. Wtedy fanatyzm islamski to pestka.

Share this post


Link to post
Share on other sites

ale ty marnie prowokujesz @umberto

 

Pochwal się Swoim Zdaniem na Ten Temat, zamiast naśmiewać się z Komentarzy, których autorom udzielały się "naturalne emocje... "

 

Święta to Czas wyciszenia, a Wojnę w tym temacie chcą rozpętać tylko Prowokatorzy Tobie Podobni oraz (!) Farbowani Prawicowcy, na usługach specjalnych (np. hurtowy zakup x-tysięcy książek. Tak się buduje "zależność" Prawicowego Flecika, w którego można potem dmuchać...)

 

Jedno jest pewne. Zamach był Planowany, a takiej formie zamachu, jaka miała miejsce, ciężko zapobiec. To rodzaj Tragedii z zawartością Prowokacji. Celem jest wywołanie Nienawiści Pomiędzy Obywatelami EU.

 

Nie masz ochoty spędzać Świąt, to spie*dalaj do Burgerkinga. Dziś czynne do 15.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak to jest, gdy światem rządzi w coraz większym stopniu schizofrenia paranoidalna.

 

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/brexit-jednolity-rynek,82,0,2236242.html

 

Rękę w stronę Londynu wyciągają również USA. Prezydent Trump już zaproponował Brytyjczykom zwiększony eksport do USA i zacieśnienie współpracy z Wielką Brytanią. – To rynek podobny, jeśli chodzi o wielkość PKB do UE bez Zjednoczonego Królestwa. Taka współpraca złagodziłaby koszty Brexitu – dodaje prof. Gomułka.

 

czyli ten idiota z USA z jednej strony chce zamknąć granicę z Meksykiem, grozi cłami na produkty z Meksyku (nieważne kto u nich produkuje), a jednocześnie chce otworzyć wrota dla brytolskich towarów, przy czym sam obiecywał, że teraz USA zaczną u siebie produkować wiecej, bo przecież trzeba dac pracę niezadowolonej "wykluczonej" klasie średniej. I mówił to człowiek, który w życiu sobie rąk nie ubrudził przy taśmie, nawet nigdy nie był w fabryce, bo wszystko dostał w spadku po tatusiu.

 

U nas też był taki jeden "faraż-o-trump" z muchą, bardzo odważny w słówach, ale chyba za dużo ostatnio przytulił lewackiej-ełro-kołchozowej mamony, bo jakoś cicho siedzi od dawna. Pewnie liczy, kiedy skończy się socjalizm. Jak to kiedy: z ostatnią wypłatą z ojro-budżetu!

Edited by umberto

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pomijając nieumiejętny sposób czytania w tym intonację ...

 

--

 

Tak Niemcy powinni przepraszać:

 

https://samolyk.pl/2017/01/23/zdf-przeprasza-za-polskie-obozy-smierci/

Zniekształcanie historii czasów II Wojny Światowej, wszyscy znamy ten temat.

 

 

Za ta jak skomentujesz Yarowa to "zdarzenie"? Jednym słowem "Orwell":

 

http://pikio.pl/tvp-w-wywiadzie-wymazalo-serduszko-wosp-zdjecia/

Edited by Pan_Grzegorz
  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

To się stanie naprawdę? Miała być wydzielona a będzie połykająca? :) Szczyt centralistycznej patologii i leczenie kompleksu kompleksów. Esencja samorządności. http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141637,21319560,podkowa-lesna-ostatnim-bastionem-anty-pis-wypadek-przy-pracy.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta

Share this post


Link to post
Share on other sites

To się stanie naprawdę? Miała być wydzielona a będzie połykająca? :) Szczyt centralistycznej patologii i leczenie kompleksu kompleksów. Esencja samorządności. http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141637,21319560,podkowa-lesna-ostatnim-bastionem-anty-pis-wypadek-przy-pracy.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta

 

Jak chcesz konkurować smogiem z Pekinem czy Szaghajem, to musisz być wieeeeeeelki jak chińskie miasta, nie? Proste? Proste!

Share this post


Link to post
Share on other sites

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Bez państwa nie mogłaby istnieć własność".

Dwa wilki upolowały sarnę, przybył niedźwiedź, przepędził wilki i pożarł sarnę. Ich prawo własności zostało siłą zakwestionowane. Takie relacje byłyby, gdyby nie było państwa. A więc najpierw państwo, bez którego nie mogłoby być wolności jednostki.

To może miało by racje bytu, gdyby nie fakt, że przy rządach PO/PiS i podobnych, często w rolę zarazem wilka i niedźwiedzia wciela się właśnie ich państwo i ich fiskus.

 

To prowadzenie dział gospodarczej w sposób, który odpowiada wspomnianym obiektywnym wymogom. To znaczy zdane sobie sprawy z tego, że istnieje państwo, że istnieją inni. Jeśli ktoś nie jest w stanie prowadzić działalności gospodarczej w takich warunkach, to znaczy, że się do tego nie nadaje.

Świetnie przekonały się o tym min. Optimus, Nexa i niedługo LPP.

 

 

Czy postulat pełnej swobody jest racjonalny? Czy nie wprowadzić ograniczeń? To także wielki problem stojący przed polską gospodarką

PiS i PO to wymarzone partie dla Unii Sowickiej. Nieźle trzeba się nakombinować aby utrzymać całą unię pod kreską lub przy niewielkim wzroście.

Te partie wzorowo wprowadzają/ły wytyczne unii, by ograniczać i dostosowywać gospodarkę.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wolność jednostki i własność prywatna tej jednostki istnieje oprócz państwa a nawet mimo państwa i bez państwa. Zdolność tej jednostki do obrony swojej wolności i własności to sprawa osobna. To ludzie zgadzają się na to, aby państwo istniało lub aby nie istniało.

Edited by yarowa

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mutti der Nation, a właściwie Mutti der Europäischen Union pofatygowała się 400 km na wschód na peryferia Unii Jewropejskiej do zasyfionej smogiem War-wszawy, aby pochylić się nad pacjentem specjalnej troski Jarosławem "Żoliborzem" Kłamczyńskim i wsłuchać się, jakie to też on ma dalekosiężne mocarstwowe plany o zasięgu sraj...ego kota. Pani Makrela pokazała dyplomację i ogładę wyciągając szczura z nory. Okazuje się, że Kłamczyński chce budować atomowe mocarstwo paneuropejskie. Wszyscy pytają się jak, skoro on z nikim nie gada, z nikim w Europie i poza nią poza swoim kotem. Taki Orban to jeździ na salony i zna różne szychy europejskie, a taki Kłamczyński to tylko kontaktuje się z Ziobrą, Błaszczakiem i Macierewiczem, czasem chwyci za słuchawkę i podyktuje jak ma wyglądać następny odcinek "UCha Prezesa". Jak tu żyć? jak tu budować atomowe mocarstwo, kiedy nikt nie chce rozmawiać? Więc Makrela musi wyciągać od szczura co on tam majstruje, bo sama ma problem, gdyż Pis-bis czyli AfD w wyborach zdobędzie co najmniej 12-15% głosów i będzie trzecią siłą, na razie siłą, Rzeszą już nie, bo taka to już była w historii. Poza tym Mutti der Nation jest strasznie miłą kobietą, znaną z dobrego serca, gość w dom, allah w w ciężarówce, no i czasem musi się wybrać na peryferia Jewropy do swoich kolonii, żeby zbudować front przed tym strasznym lewackim zbirem Martinem Schulzem, dżenderpatą, putinofilem i homolobbystą. A Kłamczyński się cieszy, bo Pani Angela (endżi) spotkała się z nim, choć trochę mu nie w smak, że ściskała też ręce Szetiny i gumofilca od wsiokuf, choć najważniejsze, że nie wpadła na Swetru, bo by jeszcze musiała zabukować lastminyt do swojej innej kolonii po drugiej stronie Erłopy. Mutti się cieszy, Balbina się cieszy, opozycjo-puczyści też. No i o to chodzi, aby budować wspólną Erłopę na uśmiechu i dyplomacji. I wilk syty (Jaro podJarany, bo szefowa Europy zabiegała o jego względy), i owca cała (Endżi wyjechała kontent, że mogła poszperać w kolonii).

Share this post


Link to post
Share on other sites

Taki króciutki e-mail dostałem (jako spam oczywiście)

 

MOżna sobie poczytać. @Naming lubi takie klimaty

 

Szacuję, że to jakiś skromny prolog do jakiejś książki musi być

 

tutaj cz.1, bo mi di.pl pokazuje paramter post_too_long

 

 

Na celowniku skandal w TVP. Piszmy sobie nawzajem

Grzegorz Ciszkowiec

Czytaj dalej, a dowiesz się, gdzie masz prawo się poskarżyć w sprawie podżegania do podsłuchowego zwyrodnienia (deprawacja na rynku pracy, w skarbówkach, agencjach nieruchomości czy w mediach reklamowo-ogłoszeniowych typu Allegro, GazetaDom.pl, Panorama Firm albo Booking). Mafia podstępnie przenika w życie narodu, jest jej z każdym dniem więcej o setki osób z całej Polski: już tylko od naszej, czytelników inteligencji zależy, czy tak będzie nadal, czy też skorzystamy z okazji i przekażemy to ostrzeżenie kolejnym czytelnikom (jest taka opcja "Prześlij dalej" w każdym czytniku poczty, także w tych na stronach www: czasem ukryta pod ikoną koperty ze strzałką w prawo, a niekiedy dostępna dopiero w rozwijalnym menu oznaczonym np. wielokropkiem lub strzałką w dół↓ i położonym obok przycisków typu "Odpowiedz"). Telewizja o tym gigantycznym skandalu nie powie, ani państwowa, bo to w niej jest całodobowe centrum zbrodniczości, podsłuchiwania (najprawdopodobniej realizowanego przy pomocy programu radaru szumowego) oraz internetowego podglądania ekranu cudzego komputera, a także dręczenia i torturowania tej jednej osoby; ani nie mówią tego inne media, w tym komercyjne, z przyczyn korupcyjnych lub politycznych (w tym "religijnych"), a także z powodu wysokiego stopnia kryminalizacji ich personelu (podobny problem występuje też w TVP i w mediach kościelnych), do czego przyczyniła się polityka kierownictwa. Sami po prostu mają pokoiki dla agentów-przestępców, którzy do pewnego stopnia robią podobne rzeczy, co robi się w TVP: podsłuchują, podglądają. Inwestorzy mediów prywatnych zresztą od lat z tego powodu nie płacą podatków; politycy i dziennikarze są w mafii zorganizowanej wokół TVP i pewnych hierarchów Kościoła (np. Glemp) i mają w nosie najgorsze zbrodnie, także torturowanie drugiego człowieka – nawet sami to zlecają; cały świat przeszedł też, obok agenturyzacji, nawet remont podsłuchowy tak, by wszędzie teraz była instalacja podprogowa wspierająca bandytów od podsłuchu z TVP i pozwalająca im swymi męczącymi umysł (nawet, gdy pozostają niezauważone) szeptami manipulować umysłami lub, w większej dawce i silniejszym tonem, torturować ludzi. Co tu jest jednak najważniejsze to to, że ty masz prawo do swego głosu w tej sprawie. A zatem przeczytajmy chociaż i zapamiętajmy, przekażmy innym, nawet, jeśli brakuje pewności, czy to prawda (TVP raz po raz daje sygnały o tym świadczące: jej ludzie są na Facebooku ofiary jako znajomi, wystarczy kliknąć nazwisko Niżyńskiego na górze bloga; ponadto w 2013 r. wprowadzono program "Voice of Poland", a teraz jest już nawet konkretniejszy: "Szeptem"... to jednak wszystko zaledwie drobne poszlaki, natomiast więcej o tym wraz z konkretnymi dowodami o wręcz sądowym charakterze – zwłaszcza na temat istnienia ukrytych instalacji do odtwarzania radia podsłuchowego – jest w Internecie na blogu o Piotrze, który jakże łatwo znaleźć w wyszukiwarkach). Jeśli byłeś/aś na złej rozmowie o pracę, a nie masz niestety nagrania, to wiedz, że i tak warto się zgłosić do tego pokrzywdzonego i powiedzieć głośno o problemie. Bo, pamiętaj, przestępstwo tego rodzaju, co jest oferowane masom Polaków, tzn. takie o podłożu politycznym, się nie przedawnia i to mocą Konstytucji: zatrzymajmy więc taśmową produkcję mas niezbyt inteligentnych osobników w słuchawkach (wspólników w łamaniu 10-tego przykazania), ostrzegajmy innych, pomóżmy im chronić się przed złym wpływem, a złą firmę piętnumjmy – z całą pewnością wolno to wszystko robić, tak, jak i wolno przygotowywać nagrania z rozmów kwalifikacyjnych, jakie się przeprowadza. I teraz uwaga, proszę uważnie przeczytać moje przesłanie:

BARDZO WAŻNE OSTRZEŻENIE! PRZEKAŻ INNYM! PRZECZYTAJ CHOCIAŻ PIERWSZE TRZY AKAPITY - NIE POZWÓL, BY Z NAPRAWDĘ GŁUPAWEGO POWODU (NIEPEWNOŚCI CO DO PRAWDY, A W RZECZYWISTOŚCI STOI ZA TYM GŁUPIA I ZUPEŁNIE ZBĘDNA WSTYDLIWOŚĆ TOWARZYSKA) NARÓD STRACIŁ TO OSTRZEŻENIE I MOŻE TRAGICZNIE POGRĄŻYŁ SIĘ JESZCZE BARDZIEJ! Co bowiem wtedy? Nie rozliczymy tych mas ludzkich? Przestępczość antyludzką uznać przyjdzie za opłacalną? A z drugiej strony: co złego się stanie, jeśli prześlesz tę wiadomość dalej? Nic. Nie ma ona na celu zmieniania czyichkolwiek preferencji politycznych. Ma jedynie ostrzec tych, którzy się być może z czymś spotkają, przed błędnym wyborem. Nawet, jeśli nikt, kogo znasz, nie ma szansy spotkać się z tym, o czym mowa w tym mailu, i tak do wszystkich takich ludzi warto go wysłać i niech nie biorą tego w najmniejszym stopniu do siebie. Być może oni z kolei mają kontakty do takich osób, których to ostrzeżenie już bardziej bezpośrednio może dotyczyć. A młodzież stoi doprawdy na krawędzi czy to samozniszczenia, czy jakiegoś totalnego zamachu wyborczego na państwo prawa, prawa człowieka i nawet demokrację w przyszłości. Dość jednak tego wstępu, wyjaśnijmy. Pracodawcy w licznych miejscach pracy (zwłaszcza niewykwalifikowanej i młodzieżowej), w tym w restauracjach i knajpkach (tych z dużym zapleczem lub podziemiami, czyli prawie wszystkich), na stacjach benzynowych, w hotelach i ośrodkach wypoczynkowych, agencjach nieruchomości (tu raczej dotyczy to pośredników niż pracodawców), w bankach, mediach, a nawet urzędach, prokuraturach i sądach, na uczelniach, w gmachach użyteczności publicznej, szpitalach czy w pewnych galeriach handlowych i na stacjach metra warszawskiego wciągają pracowników w przestępstwa podsłuchowe związane z pomaganiem wyjątkowo bandyckiej mafii ukrytej w ramach Telewizji Polskiej S.A. (powołując się przy tym na papieża i/lub premiera jako zleceniodawcę lub kryjącego). Oczekują bandyckiej obsługi programu komputerowego firmy SYGNITY zwanego łgarczo "Kontrola operacyjna" (jest to program umożliwiający zdalne bezinwazyjne podglądanie ekranu komputera ofiary za pomocą podłączanej do "atakującego" komputera skrzynki tzw. przetwornika analogowo-cyfrowego, połączonego ze wzmacniaczem jako jego wejściem i, przez jego pośrednictwo, z anteną; można tym programem też podglądać publikowane na żywo "zdjęcia" ekranu przez Internet). Gdzie się poskarżyć? Na blogu ofiary: Piotra Niżyńskiego. To wpierw przez Piotra Niżyńskiego powstał w ogóle ten program SYGNITY i ta korupcja w firmach. Wyjaśnijmy tu wpierw, że na dzień dobry ci pracodawcy domagają się dopisania się do bazy danych TVP tak, by potem dzięki temu pod nrem 112 odzywał się pracownikowi w telefonie dźwięk wokół podsłuchiwanej osoby, zawsze przy niej (oto przejaw korupcyjnej współpracy operatorów telefonii komórkowej, dźwięk ten dekodują oni bodajże z fal podsłuchowych nadawanych w TVP), tzn. de facto pracodawcy ci oczekują wejścia do gangu podsłuchowego (jego członkowie są w, specjalnie im załatwionej, gotowości do popełnienia przestępstwa nielegalnego podsłuchu) czy, jak kto woli, chcą po prostu bycia w "związku przestępczym" z telewizją. W każdym razie już na dzień dobry przy rekrutacji oczekuje się udziału w przestępczości zorganizowanej czy choćby namawia do tego. Telewizja podsłuchuje Piotra Niżyńskiego najprawdopodobniej za pomocą supernowoczesnego radaru, który mogą tam wymierzać w dowolne obiekty metalowe nawet przez ściany i którym za nim podążają (tzw. radar szumowy, oparty o techniki dopplerowskie), co jest zupełnie bandyckie. Natomiast taki pracownik ma mieć po pierwsze ustawione 112 w telefonie tak, by dzwoniąc na ten nr bez karty SIM odzywał mu się ten sam podsłuch, który programem uzyskuje Telewizja Polska (odpowiadają za tę podmianę poszczególni operatorzy komórkowi) – by tak było, dopisuje się go (i dane jego telefonu, w tym fabryczny nr seryjny tzw. IMEI) do specjalnego z tym związanego zbioru danych osobowych TVP. To dopiero początek. Następnie w ramach rekrutacji przydziela się pracownikowi konkretne zadanie, o którym za chwilę. Cała taka firma jest gangiem - także w ramach tych wielkich marek, jak McDonald's, Pizza Hut, Burger King, KFC jest to zupełny standard i bez żadnego wyjątku w postaci jakiegoś np. jednego punktu na mieście. Występują zjawiska solidaryzowania się wewnętrznego, odrębnych praktyk i rytuałów właściwych tylko dla tego gangu (o czym za chwilę przy okazji stalkingu), specyficznego slangu, zmowy milczenia, a przy tym wszystko to jest antyludzkie i pod kontrolą państwa. Pracownicy od np. podawania kanapek (o ile uda się takich zrekrutować) zmianowo siedzą też w pokoiku dla agenta w takim lokalu np. restauracyjnym (tak samo jest z urzędnikami itp.). Siedząc tam, dostają przez Internet wezwania z Telewizji Polskiej (ośrodek podsłuchowy w ramach TVP Warszawa, złożony głównie z informatyków, osobne studio) - wezwania do włączenia podglądania ekranu. Klikają wtedy odpowiednią opcję w programie komputerowym SYGNITY i zaczyna się wykradanie ekranu laptopa ofiary obecnej na miejscu: widać go, choć osoba ta ma normalny "nieshakowany" komputer, albowiem każdy monitor rysuje czy też odświeża punkty na ekranie sekwencyjnie, jeden po drugim, w rytmie tzw. częstotliwości odświeżania, reprezentując te punkty jako proporcjonalne poziomy napięcia na drucie, co powoduje w poszczególnych chwilach odpowiednio mocne promieniowanie. (Rządowe komputery są na to odporne, bo spełniają tzw. normę SDIP-27 A, dokładnie na ten temat. Znane jest też hasło "TEMPEST", "TEMPEST attack" odnośnie takich pasywnych ataków na monitor poprzez samo odbieranie i interpretowanie fal. W ogólności problem ten jest dobrze znany i opisywany w nauce od lat 80-tych.) Pracownik na miejscu jest potrzebny, bo program wymaga współpracy jakiegoś operatora na miejscu, wymaga strojenia częstotliwości odbioru (odświeżania) na bieżąco (jak jakiś rozstrajający się telewizor czy radio). A zatem pracownicy zupełnie nielegalnie, nie mając do tego ustawowych uprawnień, trudnią się podsłuchem i wykradaniem informacji prywatnych (nie musisz w to wierzyć, ale przyjmij to póki co jako prawdę w ramach tego ostrzeżenia). Dzieje się to dzięki przyzwoleniu ze strony mediów i polityków wszystkich nagłaśnianych obecnie partii, którzy rozmyślnie lekceważą temat, podobnie jak ogólną ustrojową wręcz szkodliwość tego gangu telewizyjnego. Tym niemniej planowane są obecnie nowe przedsięwzięcia w zakresie mediów elektronicznych, które tę zmowę milczenia ukrócą (zresztą inteligentna osoba nie sięga po parę złotych z czyszczenia garów i bandyckiej inwigilacji, pomocniczej wobec katów z telewizji, lecz sama myśli o założeniu mediów i dorobieniu się milionów na temacie – ewentualnie w spółce z innymi ludźmi, może nawet wieloma). Co dla Polaków może być bardzo istotne to to, że przy rekrutacji do pracy występuje werbowanie do antyludzkiej mafii. Telewizja zajmuje się prześladowaniem, dręczeniem dźwiękami, nawet torturowaniem, zamęczaniem tego człowieka przekazem podprogowym, a także mataczeniem w sądach, korumpowaniem sędziów, prokuratorów i biegłych (w tym psychiatrów), ponadto zabójstwami czy nawet masakrami, dzwonieniem po kierownikach firm jak po swoich kolesiach, uzgadnianiem krycia spraw z innymi mediami. Ty jako pracownik masz tej organizacji przestępczej bardzo konkretnie pomagać w stosunku do jej wrogiej działalności wobec Niżyńskiego, ba, może jeszcze przysłuchiwać się na bieżąco, jak katują swą ofiarę. To nie jest moralne. To nie zasługuje na usprawiedliwienie. Pracodawcy STARAJĄ SIĘ, by cały personel danej firmy (np. knajpki) był złożony z takich przestępców, często raptem 19-, 20-letnich. Oczywiście to od rynku (od nas) zależy, jak będzie. Ponadto, w miarę dostępności idiotów, a podobno wciąż ich niemało (temat ten zostanie satysfakcjonująco udowodniony w śledztwach), w pokoju do rzekomej "Kontroli operacyjnej" (pracownicy oczywiście są zawsze dokładnie instruowani, że to nielegalne i że mają milczeć i się nie przyznawać do tego) PRACOWNICY TAKŻE MAJĄ NA USZACH SŁUCHAWKI PODŁĄCZONE DO TELEFONU i po prostu podsłuchują całe życie tej osoby, ofiary podsłuchu, Piotra Niżyńskiego w ramach swej zmiany, zupełnie na żywo, pozostawiając mu zero prywatności (słychać dźwięk rozchodzący się na okolicznym metalu, np. kluczach czy telefonie w kieszeni). Bez sensu, bezcelowo, bez żadnej korzyści, a robią to, kompletnie i doszczętnie przekreślając prawo drugiego człowieka do prywatności. O tym wszystkim, jak i o gigantycznym skandalu remontowym, sprowadzającym się do zmiany struktury wszystkich publicznych nieruchomości w kraju (tak, by odtwarzały tortury Telewizji Polskiej gdy tylko ta ofiara jest w pobliżu), poczytać można tylko w Internecie, na jakże szczerej stronie www.bandycituska.com, która mi się bardzo spodobała i którą tutaj przy okazji polecam. Przestępczy personel, spisany w ogólnoświatowej bazie danych prowadzonej przez polską telewizję (bo ten problem jest ogólnoświatowy; prześladowania polityczne potrafią dziś być sporo gorsze niż za komunizmu, bo kompletnie zglobalizowane), nie tylko szpieguje i podsłuchuje swą ofiarę na miejscu, nie tylko jest w mafii, której interes zwrócony jest przeciwko człowiekowi, jego prawom i ogólnie przeciwko rozliczeniu i jakiemukolwiek nawet nagłośnieniu sprawy, ale jeszcze samemu za tą ofiarą biega, dokuczając i śledząc. Po pierwsze: ludzie zwerbowani do mafii, ba, nawet dopisani do jej listy członków (powtórzę, że po to jest ta organizacja, by każdy mógł popełnić przestępstwo podsłuchu za pośrednictwem nru 112, a także po to, by w odpowiednim momencie przechwycić wygląd ekranu przy pomocy programu Sygnity) są zwykle uczeni przez ich "inicjatora", że przydałoby się jakoś pozaznaczać swoją obecność, podokuczać swej ofierze (telewizja zorganizowała stały stalking od końca 2010 r.: art. 190a KK). Na przykład, gdy Piotr Niżyński gdzieś jest, co łatwo rozpoznać po rozbrzmiewającym w całych nieruchomościach wszędzie równomiernie dźwiękach tortury szeptanej, to niech tacy wyciągają telefon komórkowy, bawią się nim, eksponują go, bo to ich-bandytów symbol (a poza tym można kogoś w ten sposób wprowadzić w błąd: niech myśli, że nie ma instalacji podprogowych, że nie było remontu... że to obecni robią swymi telefonikami... że państwo, miasto, słowem: politycy nie są skompromitowani). I później dzięki tej zmasowanej akcji pracodawców i pracowników istotnie np. w zatłoczonych miejscach, zwłaszcza w komunikacji miejskiej, przy Piotrze robi tak podobno co 5-ta, 6-ta osoba(!!!): zależnie od godziny jest podobno 9-20 takich osób na 1 wagon metra (w pociągu złożonym z 6 wagonów). Zresztą jest i inne współuczestnictwo w masowym stalkingu, mniej spontaniczne, po prostu najprawdopodobniej umawiane z telewizją: występuje chyba nasyłanie ludzi wylosowanych z bazy danych, na zasadzie telefonowania do nich telewizji i oferowania korzyści majątkowej, bo inaczej się tego nie wyjaśni – w Internecie pod adresem jw. można obejrzeć przykłady takich spektakularnych fali najść mas ludzkich na pokrzywdzonego (a to podobno jego codzienność): co kilka sekund jakaś ewidentnie ustawiona scenka, przyłażą ludzie po to, by podokuczać. To podobno codzienność tego człowieka, o której zeznał czy tam którą zgłosił jako zawiadomienie o przestępstwie. Masy ludzkie, jak widać na stronie www, potrafią sobą dokuczyć, zadręczać człowieka. Liczą, że to pozostanie bez kary z powodu braków dowodowych, ale surowsze potraktowanie ich nie ominie. Powinno to być wręcz mądrze usankcjonowane w prawie (że ulgowe potraktowanie, tzn. tu np. tylko 1 rok więzienia, a nie np. półtora, dotyczy tylko osób, w których przypadku nie ma podstaw do podejrzenia, że popełnili inne jeszcze przestępstwo przeciwko danemu pokrzywdzonemu). Istnieje po prostu problem masowego, gangsterskiego stalkingu, naruszania spokoju życia drugiej osoby na zasadzie dotkliwego prezentowania wszędzie dookoła niej obecności szpiega oraz w szczególności scenek w kilkunastu znanych rodzajach (np. scenka człowieka z telefonem czy gadającego do telefonu, człowieka z wózkiem, człowieka chamsko kaszlającego tuż obok, człowieka gadającego nad uchem niby to do kogo innego aluzyjne wypowiedzi świadczące o dogłębnej inwigilacji życia prywatnego tej swojej ofiary itp.) – wszystko po gangstersku, tj. w szerokiej i trwałej zmowie, i w gigantycznej ilości co dzień (wedle dokumentów prawnych, wedle słów pokrzywdzonego i wnioskując z rozmiaru afery). Tego też tę młodzież i nie tylko młodzież uczą pracodawcy, a także – doraźnie – ukryci w TV bandyci od podsłuchu (scenki stalkingu organizowane raz za razem za kasę, podobno nawet dziesiątki dziennie, jak widać na licznych wideo, zresztą poczytajcie ten "blog o Piotrze", łatwy do znalezienia w wyszukiwarkach). Przecież to jakaś już zupełna kwintesencja pogańszczyzny, karać jeszcze i dręczyć pokrzywdzonego za to, że się jest wobec niego winnym (demonstrować za to ciągle przed nim i męczyć go): to tak, jakby słabego dodatkowo dręczyć za to, że jest słabym. Piotr Niżyński aż przeszedł z tego powodu próbę samobójczą – makabryczne zdjęcia są w Internecie. Po drugie (druga bandycka działalność agentów z firm poza swym miejscem pracy, wymierzona w Piotra Niżyńskiego): na wezwanie bandytów ukrywających się w TV (która ma wszystkich takich pracowników-agentów z całego świata w swym zbiorze danych, tak, jak i inne osoby zamieszane w skandal przeciwko Niżyńskiemu, np. kierowników firm i instytucji, właścicieli nieruchomości, którzy zrobili remont) lud ten przychodzi do bloków, do hoteli, gdzie jest pokrzywdzony Piotr Niżyński: ściągają tam tłumy przestępców podsłuchowych, często wręcz ledwo po maturze (rok-dwa po niej), zwerbowanych przez bandyckich pracodawców nawet z wielkich pozornie marek. Na miejscu, po zameldowaniu się we właściwym hotelu, gdzie usłużna bandycka recepcjonistka w tym celu ich odpowiednio obsłuży (wideo są w Internecie), także jako specjalnie przybyli sąsiedzi prywatni Piotra Niżyńskiego potajemnie siedzą w słuchawkach podłączonych do telefonu (korzystającego z nru 112) na piętrze obok i podsłuchują go (słychać każdy ruch i oddech, nawet w toalecie), co zabezpiecza przed dekonspiracją np. przy okazji jakiejś rzekomej czy prawdziwej zmiany w pokoju (ta zaczyna się od pukania), oraz wykradają tam jego ekran (wyświetlają się im sekwencyjnie jeden po drugim obrazy-zdjęcia ekranu na ich operatorskim monitorze, natomiast zadaniem agenta jest dostrajać precyzyjnie określoną częstotliwość odświeżania, w okolicach 60 Hz, którą się wyłapuje) -- podczas gdy Piotr Niżyński tkwi "obok" bez niczyjej pomocy w męczarniach czy np. walczy ze złodziejską korupcją w sądownictwie lub pisze swój blog, który o tym oznajmia. (Użyłem tu sformułowania, że obraz ekranu tej osobie "wykradają", nieco po linii sprawy kamerdynera papieskiego, ale jeszcze lepiej pasuje taka działalność do 10-tego przykazania. Pamiętajmy, taki udział w gangu, takie pomaganie w szpiegowaniu to często preludium do innych przestępstw: śledzi się kogoś, to można mu i złe rzeczy bardzo łatwo robić. Zaś zamieszana osoba niezbyt pomoże, ona raczej w przeciwnym kierunku zmierza, w kierunku tuszowania i troski o własne bezpieczeństwo. To jest po prostu zaprzeczenie miłości bliźniego w najgorszym stylu, no i wielka strata dla kraju: taki udział w gangu jest naprawdę szkodliwy, a przyznać tu karę w zawieszeniu to doprowadzić państwo do samozniszczenia, do zastąpienia państwa prawa mafijnymi klikami, przemilczaniem, swobodą akcji kryminalnych wobec pokrzywdzonego/pokrzywdzonych. Gigantyczne przemilczanie jest cechą opisywanego tu problemu, podobnie jak sprawy instalacji dźwiękowych-podprogowych wprowadzonych na całym świecie dla sekretnego podsłuchowego wykorzystywania przez telewizje.) Problem pracodawców szukających zawodowych szpiegów-agentów jest w istocie powszechny w pewnych branżach: nie jest tak, że dotyczy to jakiejś małej liczby głównych marek. Z tego też względu mądrze by było, by osoby mające problem ze znalezieniem normalnej pracy wchodziły na forum dyskusyjne na wspomnianej stronie bandycituska.com, dla naszej wspólnej korzyści, dla dobra kraju, siebie, innych takich, jak oni. Mniejsi pracodawcy boją się wakatów, nieobsadzonych stanowisk: bo łatwo paraliżuje to czynności życiowe ich firmy (jeśli nie ma 2 z 6 pracowników, to jest to niedobór aż 33%-owy, ale jeśli nie ma 2 z 25, to już sporo mniejszy); natomiast ci więksi pracodawcy to zwykle firmy markowe, z renomą rynkową i ci bardziej niż pojedynczego wakatu boją się gniewu społecznego: świadków mówiących o ich przestępstwach publicznie, kontaktujących się z pokrzywdzonym (jakaś pomoc, wspólne przedsięwzięcia), mówiących do kamery itd. Z tego też względu rzadko gdzie ma się do czynienia z otwartymi, lekceważącymi wszelki (nawet istotny) sprzeciw, naciskami na przestępstwo (ale zdarzają się one: np. w zawodzie recepcjonistki hotelowej, a może i u reporterów-prezenterów).

W TYM SKANDALU CHODZI O PRZYZWOLENIE PAŃSTWA NA PRZEŚLADOWANIE JEDNOSTKI - JEST ON DLATEGO BARDZO ISTOTNY POLITYCZNIE. Są "udziałowcy" tego przyzwolenia – jest ich łącznie kilka milionów; zobaczcie swoją drogą, jak te wszystkie miliony, włącznie ze skryminalizowanymi pracownikami firemek, cicho siedzą, żeście nawet o tym skandalu może jeszcze nie usłyszeli... (Wliczają się do nich też przedsiębiorcy, nawet ci bez skryminalizowanego personelu, po prostu "po remoncie", np. prawnicy – prawie każdy to po prostu firemka we własnym mieszkaniu urządzona, także właściciele sklepów, aptek itp., czy wreszcie np. też ludzie obracający swymi nieruchomościami na rynku wtórnym z pomocą Internetu i rzekomo "bezpośrednich" ogłoszeń, a takich przybywa rzędu 50-100 tys. rocznie.) Zaś bez wolności jednostek i sprawiedliwego stosowania praw człowieka nie ma demokracji. Co z tego więc, że w niniejszej akcji informacyjno-ostrzegawczej media nie pomogą: w dzisiejszych czasach to żaden problem! Ważny cel i wartość w świetle ryzyka złej sytuacji w kraju uzasadniają Twój własny drobny kroczek w stronę nagłośnienia. Z pomocą samej tylko poczty e-mail można łatwo dotrzeć do większości narodu z tym arcyważnym ostrzeżeniem (bo ten mail jest przede wszystkim ostrzeżeniem: już sam fakt, że doskonale wiadomo, jak te firmy wewnętrznie działają, powinien działać odstraszająco). Owo nadużywanie mediów publicznych to pomysł bodajże samego papieża kiełkujący w jego głowie już chyba w 1981 r. (rok awansu Papa Razziego, czyli Josepha Ratzingera, na szefa najważniejszej instytucji Kościoła po papieżu, czyli Kongregacji Nauki Wiary, wtedy jeszcze świeżo po zmianie nazwy z "Św. Oficjum [inkwizycji]"). Centrum podsłuchiwania pokrzywdzonego, o którym tu piszę, Piotra Niżyńskiego (porównaj: polski prymas Wysz-yński) jest w telewizji, w warszawskim ośrodku regionalnym: robią to tam 24h na dobę, 7 dni w tygodniu, nastawiają podsłuch na odpowiedni obiekt metalowy (współczesne scentralizowane radary przy nadajnikach radiowo-telewizyjnych można błyskawicznie wymierzać w każdy metalowy obiekt także przez ściany), zbierają dane od zakamuflowanych policjantów na bieżąco przez nich wprowadzane o położeniu Piotra Niżyńskiego w terenie, a nadto podają telefonicznie reszcie mafii informacje o Piotrze Niżyńskim i dyrektywy dotyczące stalkingu. Piotr Niżyński twierdzi, a web.archive.org w stosunku do jego bloga to potwierdza, że przez całe lata 2013-2016 i nadal do dziś poddawano go torturom dźwiękowym polegającym na (strasznie bolesnym) zamęczaniu umysłu głośnymi zmiksowanymi ze sobą ścieżkami dźwięku szeptanego, zupełnie uniemożliwiającymi samodzielne myślenie. Temu wszystkiemu świadkują tłumy ludzi z gangu: młodzieży i osób w dojrzałym wieku, za pośrednictwem telefonii i podmienionego nru 112, niektórzy zaś decydują się na posiadanie wyremontowanego mieszkania wiedząc, do czego to prowadzi, że skutkiem są takie właśnie w nim tortury, których sobie nawet mogą już wtedy posłuchać. (Wystarczy obecność Niżyńskiego w promieniu rzędu 100 metrów od mieszkania. W każdym razie strony typu Allegro.pl, Otodom.pl, Domiporta.pl vel Gazeta Dom, Dom.Gratka.pl, Gumtree.pl, Oferty.net, Domy.pl są złożone w całości tylko z ofert wspierających wyraźnie dziś bandycką działalność służbową ludzi telewizji, obecnie głównie ich informatyków, dawniej też licznych dziennikarzy WOT-u). Wszystkiemu patronują premierzy, gdyż kraj tonie w tego typu przestępczości, a Policja wiedząc to nic nie robi, podobnie jak urzędy skarbowe (a przecież najbogatsi, właściciele firm, w których personel jest skryminalizowany, nie płacą podatków; urzędy bodajże jeszcze same do tego nakłaniały, przedstawiając to jako korzyść z bandyckiego wdrożenia produktów Sygnity). To prawdopodobnie w samej publicznej telewizji pracuje ów dręczyciel i najgorszy bandyta, zamieszany w zbrodnie przeciwko ludzkości, słynny dyrektor warszawski (bezpośredni kierownik procederu), nawet niezmieniony przez Kurskiego w przeciwieństwie do licznych innych dyrektorów. Co można zrobić? NIE ZAPISUJ SIĘ DO PRACY POLEGAJĄCEJ NA SZPIEGOWANIU. NIE ZGADZAJ SIĘ NA ZŁE WARUNKI PRACY. PRZEKAŻ KOPIĘ MAILA WSZYSTKIM, DO KTÓRYCH MASZ ADRES E-MAIL. Nie przejmuj się, że kogoś nie znasz dobrze, że traktujecie się z dystansem, bo np. on jest z odległej rodziny, innej płci lub jest Twoim wykładowcą, że jest różnica wieku. Połowa odbiorców tej wiadomości, którzy ją z powodzeniem otrzymali, nie przeczyta jej uważnie, nie dotrze do tego miejsca lub nie zrozumie wagi problemu. Z pozostałej połowy spora część, nawet połowa (bo Internetu najwięcej wśród młodzieży) może być nieprzychylna z tego powodu, że ma jakiś związek z tym skandalem: niekoniecznie sami są zamieszani, ale np. mają dziewczynę-agenta, ojca lub matkę agenta, syna/córkę, a poza tym jest jeszcze cała wielka afera remontowa, wskutek której do osób związanych z nienagłośnionym skandalem w telewizji zaliczają się też przedsiębiorcy i kierownicy państwowi (tu także wielka część notariuszy, taksówkarze, prezesi sądów itd.). Podsumowując, może 1 na 4 czy 1 na 5 odbiorców w ogóle ma predyspozycję do tego, by coś zrobić w sprawie tego e-maila: odbiorca autentycznie przeczytał go i jest na tyle przychylny, by ewentualnie pomóc. Proszę więc, wyślij tego e-maila do przynajmniej 6 osób, a najlepiej do jeszcze większej ich liczby. W ten sposób z łatwością powstrzymane zostanie wielkie zło grożące naszemu narodowi. Złem tym jest powszechna znieczulica, zepsucie mafijne (przestępstwa przeciwko drugiej osobie za kasę, solidarność z grupą przestępczą i obawa o własny tyłek zamiast swobodnego rozprzestrzeniania informacji o złu w polityce). To od ciebie, od twojej decyzji, co zrobić z tym e-mailem, zależy przyszłość naszego kraju. Nic cię nie kosztuje przesłać ten e-mail dalej, pomyśl o tym; w dawniejszych czasach trudno było dotrzeć do ludzi, dziś jest to kwestia jednego kliknięcia. A więc decyduj mądrze. Weź pod uwagę, że większość Polaków ma dostęp do Internetu, a wśród młodzieży do 25 r.ż. odsetek wynosi bodajże ok. 100%. Nie wstydź się, nie kieruj się tym, że się z kimś nie znasz, że jeszcze napisze ci coś nieprzychylnego itp., bo to głupawe, a tu idzie o to, czy nie żyjemy w kraju bandyckim, kraju słuchawek na uszach, nachodzenia, bezczelnego demonstrowania swego skryminalizowania przed drugą osobą, kraju degrengolady polityczno-medialnej uwieńczonej torturowaniem Piotra Niżyńskiego przez całe lata 2013-2016, a nawet jeszcze później (jeszcze przed 2013 dręczono go, jak podaje blog, na różne inne sposoby niż głośnym dźwiękiem szeptanym). Tak ważne wiadomości i przede wszystkim ostrzeżenia powinny obiec cały naród, a to jest możliwe, jeśli podejmiesz właściwą decyzję -- ty i kolejni. Powtórzmy: jeśli 1 na N osób jest gotowa przesłać tę wiadomość dalej, to powinna ją przesłać do (średnio) przynajmniej N+1 osób, by obiegła ona naród (bo wtedy występuje przyrost liczby nowych czytelników po każdym etapie czytelnictwa, ma więc miejsce efekt lawiny czy, jak mówią fizycy, reakcja łańcuchowa). Jest to perfekcyjnie możliwe, jak najbardziej możliwe. Pomoże ci w tym odpowiedni przycisk strony internetowej, na której odbierasz e-maile (np. "Przekaż", "Prześlij dalej" -- być może przycisk ten nie jest domyślnie widoczny, lecz pokaże się po kliknięciu jakiejś małej strzałki obok innych przycisków, typu "Odbierz", "Napisz", "Usuń"). Kliknij go i wpisz (oddzielone przecinkami) adresy e-mail swych korespondentów. Zrób to jak najszybciej, ponieważ operatorzy poczty (Onet, WP, Interia) -- sami będąc zamieszanymi w to, że ta afera jest kryta mimo istnienia dowodów -- nie lubią tego e-maila i będą go blokować, może zresztą nawet automatycznie. Póki tak się nie dzieje, a może to być kwestia np. jednego dnia czy dwóch dni od twego odbioru, warto przesyłać wiadomość dalej. Pomoże to podnieść świadomość prawną naszego narodu i jego dojrzałość demokratyczną, tak, by kraj kolebki Solidarności nie stał się teraz znowuż krajem-symbolem grobowca światowej demokracji. Nieważne, że nie masz pewności, czy wszystkie informacje z tego e-maila są prawdziwe. Są. Można to potwierdzić np. w agencjach nieruchomości, bo żeby wystawić ofertę nieruchomości (a zwłaszcza np. w Warszawie), choćby "bezpośrednią", trzeba mieć poparcie pośrednika, trzeba go odwiedzić i stać się jego klientem, a ponadto przygotować nieruchomość podsłuchowo dla mafii. Tak czy inaczej, choćby ten e-mail był fałszywy, ze względu na samo ryzyko dla kraju nic nie zaszkodzi przekazać go dalej. Wielu np. nie dowierza, że wszystkie media mogą być zmówione (ich inwestorzy przekupieni przez US) i pomijać tak ważny temat. Ale tak właśnie jest, a przyczyną tego jest oprócz pieniędzy to, że to z samego Watykanu i od papieża Jana Pawła II wyszła podobno ta inicjatywa podsłuchowa, inicjatywa psucia kraju i szkodzenia jednostce. Na wspomnianej stronie www.bandycituska.com można znaleźć wiele dowodów na poszczególne aspekty omawianego tu skandalu.

Najpowszechniejszym przestępstwem pracowników zamieszanych w podsłuch i podgląd w firmach, a zarazem stosunkowo najprostszym do udowodnienia, jest "udział w gangu". Ściślej, odpowiedni paragraf zabrania pod karą do 5 lat więzienia "brania udziału w grupie mającej na celu popełnienie [przynajmniej jednego] przestępstwa" (tekst w nawiasach kwadratowych uwzględnia wykładnię historyczną, w tym zwłaszcza uzasadnienie ustawy zmieniającej ten paragraf ok. roku 2000-2002). Kiedy powstaje przestępstwo udziału w gangu? Już wtedy, gdy ma miejsce przestępcza zmowa (tj. "umowa" co do popełniania przestępstwa): wtedy, gdy autentycznie ktoś to zatwierdza (nie mylić np. z jakimś telefonicznym wstępnym potwierdzeniem "OK, przyjdę, porozmawiam w sprawie tej pracy, chociaż chcecie szpiegowania"). Jest na ten temat ugruntowane stanowisko doktryny prawniczej i orzecznictwa. Ponadto już od 80 lat wiadomo za sprawą Sądu Najwyższego, że gdy jakaś grupa przestępcza (np. złożona z ludzi chcących z jakiegoś powodu, tzn. w jakimś celu, mieć możliwość popełnienia przestępstwa nielegalnego podsłuchu) ma listę swych członków, to do zaistnienia przestępstwa udziału w niej wystarczy, że się za swą zgodą na tej liście figurowało. Nie zgadzaj się więc na zło i głupotę; to czyni ze świata "wiochę", jeden wielki obszar deptania praw człowieka i jednoczenia swych interesów ze złym państwowym potworem! Przestępstwo ci się z pewnością nie przedawni, nie upłynął jak dotąd ani jeden dzień z biegu przedawnienia, bo on jest wstrzymany: przestępstwo będzie wobec tego kiedyś rozliczone! Raz na wozie, raz pod wozem... Szukasz pracy po to, by żyć komfortowo w wielkim mieście, gdzie zamierzasz studiować? Prowokująco więc zapytam: a po co ci w ogóle te studia? Oczywiście nie o krytykę tu chodzi, lecz po prostu o wskazanie, iż młodzież często podaje wymagania [wyśnionych przyszłych] pracodawców, czyli po prostu "lepszą przyszłość" jako motywację stojącą za potrzebą studiowania. Studia to więc inwestycja (jak każda inwestycja, wymaga pieniędzy). Ale co to za lepsza przyszłość, skoro sprowadza się do albo (A) życia w państwie bezprawia i bandyckiej sielanki telewizji lub też (B) odsiedzenia np. roku w pudle. "Zostaję przestępcą po to, by mieć lepszą przyszłość" - to skrócona postać tego sylogizmu - przecież to aż się prosi o porządne pokaranie... Człowiek strasznie gnębiony obecnie przez bandycką komórkę w Telewizji, a jest nim, warto pamiętać, Piotr Niżyński (na kompletnym podążającym za nim w domu i poza domem podsłuchu od 1992 r.) co najmniej od początku 2013 r. nie żył w ciszy, lecz ciągle żyje pod wpływem tortury dźwiękowej rozlegającej się z okolic ścian w podłogach i sufitach: przyczyną tych wszędobylskich dźwięków jest to, że kraj w ramach bandyckiej sielanki medialno-politycznej WYREMONTOWANO, podobnie jak cały świat: wprowadzono instalacje ze smartfonów ze specjalnym programem (firmware) obsługującym radio podsłuchowe, włączającym je w miarę potrzeby. Zabudowane w trudno dostępnych miejscach w budynkach i na ulicy smartfony są przyczyną wszechobecnego dręczenia dźwiękiem, a tym dźwiękiem są zmiksowane szepty ludzi z telewizji - dręczycieli, czyli waszych proponowanych "kolegów" z mafii. Macie być na ich usługach i im pomagać. Pamiętaj: zwłaszcza w przypadku pracy młodzieńczej właściwie to nie od pracodawcy, lecz od pracowników zależy, czy firma będzie miała charakter bandycki i w jakim stopniu. Zupełnym odwróceniem kota ogonem jest twierdzenie, że firma będzie składać się w 100 proc. z przestępców, "bo tak zadecydował pracodawca". Jest to niezrozumienie istoty rynku pracy. W istocie młody pracownik-student ma lepszą sytuację od swego pracodawcy, ponieważ brak pracownika(-ów) dla jego firmy jest zabójczy: nie ma alternatywy dla rekrutowania personelu (a równowaga ekonomiczna, jak dotąd istniejąca, ale mogąca teraz upaść, polega na tym, że przy danej cenie na 1 miejsce pracy w rozsądnym czasie udaje się zrekrutować 1 osobę). On zatrudnić musi, a z biegiem czasu ta potrzeba się pogłębia, bo dodatkowo odchodzą z pracy, np. już po studiach, inni. Natomiast dla szukającego studenta brak pracy jest tylko pewnym utrudnieniem, ale raczej nie niszczy mu kompletnie życia. Większość młodych może bowiem dogadać się z rodzicami, pożyczyć pieniądze (studia to przecież inwestycja), obniżyć koszty pobytu (np. wynająć pokój będący częścią większego mieszkania za 600 zł czy mieszkać w hostelach za 25-30 zł dziennie, a studiować zaocznie, co wymaga zaledwie np. 5-9 nocowań w mieście miesięcznie; pomyślmy o tym: koszt życia studenta może się zamykać, wraz z dojazdami, w kwocie rzędu 400 zł + koszt miesiąca studiów). A zatem dla firm praca jest sprawą życia i śmierci, a dla młodego studenta jest jedną z możliwości, istotną, ale mimo wszystko niekonieczną: ma on tę PRZEWAGĘ. Zatem nie można powiedzieć, że w tej sytuacji "oni" są górą i np. młodzież musi uczestniczyć w przestępczości lub że można na to przymknąć oko, bo "tu cała firma w przestępcach". To chyba nie jest powód, by taką decyzję uznać za słuszną, prawda? Zauważmy, że dlatego jest tak dużo ofert bandyckich w pewnych miejscach, które może Państwo przeglądacie (ogłoszenia typu Gumtree.pl itp.), że one po prostu kiepsko schodzą. Nikt ich nie chce wziąć. Te strony z ofertami pracy stają się przez to swego rodzaju wysypiskiem śmieci. To naprawdę nie dla Ciebie. Miasto zresztą nie jest z gumy, jeszcze trochę niech się sprowadzi do niego, a dojdzie do tego, że młode dziewczyny będą musiały rejestrować się na stronach internetowych dla prostytutek zanim dopuści się je do właściwej oferty pracy. Nie obsługuje faceta, nie dostanie pracy ani nawet dostępu do oferty. Do tego to w końcu dojdzie, bo miasto nie jest z gumy, a ciągle są chętni tu się dostać. Może zamiast tego niech obrotni Polacy pomyślą o zakładaniu uczelni w mniejszych miejscowościach?... Wracając wszakże do tematu chciałbym zwrócić Państwa uwagę na to, że firma nie ma w zasadzie możliwości bronić się przed masową odmową robienia czegoś ze strony rynku pracy (a np. ten mail trafi do ponad 3 milionów osób -- decyzja należy do was). Zważywszy na ekonomikę rynkową naturalną opcją dla pracodawcy w razie braku podaży pracowników, jeśli nie chce się ograniczać popytu, jeśli więc poprzestaje się na swych wygórowanych wymaganiach, wydaje się oferowanie wyższej ceny: o ile dadzą więcej, to teoretycznie pewnie znajdzie się więcej chętnych na taką głupią pracę i przez to rekrutacje będą udane. Niemniej jednak firmy właściwie niezbyt mogą podwyższać ceny pracy (zwłaszcza, jeśli nie chcą popaść w dyskryminację i nierówne traktowanie pracowników, ale i ogólnie jest to problem). Wydawałoby się, że można by pokryć wyższe płace po prostu na zasadzie podwyższenia cen sprzedażowych. To jednak jest w ogólności raczej niemożliwe czy niezbyt możliwe, ponieważ ceny produktów oferowanych klientom w firmach są rezultatem (nieformalnej) optymalizacji ekonomicznej, nawet takiej "na czuja" zrobionej: innymi słowy gdyby dało się mieć większy przychód z działalności gospodarczej, to by się go miało. Tymczasem jednak ceny produktów (np. kanapek Subway) są takie, że przy wyższych już o tyle mniej ludzi by się decydowało na zakup, że w ostatecznym rozrachunku firma by straciła, a nie zyskała. Kanapki przecież można robić samemu z półproduktów, nieprawdaż? A zatem nie istnieje w zasadzie dobry sposób skompensowania sobie strat spowodowanych podwyższaniem płac; trwanie przy wygórowanych żądaniach (by każdy pracownik takiego np. McDonald'a był bandytą podsłuchowym) jest dla firmy po prostu nieopłacalne. Ponadto: firma, która źle traktuje pracowników, naraża się na to, że pójdą oni do pokrzywdzonego na jego stronę internetową (wspomniane bandycituska pl) i naskarżą się tam, np. klikną przycisk DYSKUSJE (czy "Kontakt z autorem") i podzielą się świadectwem, tak, jak np. zrobiła tam prokuratura, jakże ważny organ państwowy. Jedni zostają pomocnikami w przestępstwie, co jest nielegalne i karalne, ale inni przestępstwo lubią wręcz zwalczać, więc żadna mądra i duża firma nie powinna z nimi zadzierać.
Nie ma zresztą Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ żadnej tajemnicy państwowej w tym, że jakaś firma jest bandycka (a samo istnienie podsłuchu na Piotra Niżyńskiego to fakt empirycznie dostępny każdemu zainteresowanemu, wystarczy przejechać się z nim po mieście i zaobserwować, że dźwięk jest wszędzie wokół niego – gra np. często w metrze warszawskim – ponadto dowody są na blogu ofiary). Świat się od tej wiedzy nie wali, przeciwnie, wzmacnia się państwo prawne w Polsce, co zgodnie z Konstytucją wręcz zawiera się w definicji, w istocie naszego państwa i oczywiście jest też zadaniem, które muszą mieć na uwadze wszyscy, którzy to państwo reprezentują (jeśli nie chcą przegrać w sądzie, w kasacji czy w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, a przy tym dostać wyższego wyroku więzienia za udział w gangu). Bo Rzeczpospolita Polska jest przede wszystkim, wedle umowy społecznej, wedle Konstytucji, państwem prawnym i to ta konieczność postępowania wg prawa wyznacza w pierwszej kolejności jej podstawowe interesy, korzyści i szkody – przynajmniej dla każdego, kto prawem się zajmuje, nawet dla obecnej bardzo skryminalizowanej prokuratury(!). Z nagłośnienia skandalu wynika więc dla Polski korzyść, wzmocnienie się (zresztą nawet i Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie podkreślał wartość takich rzeczy, jak skandal czy media, dla demokracji). Można więc o skandalu w telewizji czy np. prokuraturze swobodnie rozmawiać – na blogu o Niżyńskim, pełnym opowieści o jego życiu, jest przykład sekretarki prokuratury, która przez 15 minut na wideo dokładnie opowiada o aferze w jej instytucji, dotyczącej przestępstw przeciwko Piotrowi Niżyńskiemu, dodając przy tym jeszcze "możesz sobie artykuł z tego napisać". Stenogram kończy się słowami: "można zrobić ci laskę... zrobię ci tylko laskę... ja też cię słucham!". Również Niżyńskiemu nikt życia nie "opatentował": on sam na przykład może opowiadać o tym, co go spotyka, jaka krzywda (temu to zresztą i tak pomógłby kontratyp stanu wyższej konieczności). Ustawa o ochronie informacji niejawnych tylko w bardzo nielicznych przypadkach – przypadkach grożącej szkody dla państwa (nie dla religii, bo to sprawa demokratyczna: sami wybieramy, w co wierzymy, i każdy wybór to zawsze nasze prawo, a państwu nic do tego, Kościoły i światopoglądy musi ono na równi traktować, wg Konstytucji) – pozwala na jakieś zastrzeżenia (np. właśnie w celu ochrony praworządności, ponadto w sprawach wojskowych, np. obrony terytorialnej) i odpowiednie notatki musi każdorazowo wystawiać uprawniony funkcjonariusz publiczny, czyli np. oficer ABW itp. Ponadto nie mogą te notatki i zastrzeżenia niejawności naruszać Konstytucji, w tym np. swobód dotyczących publikowania wyników prywatnych badań (art. 73) czy zwłaszcza zasady, że organy władzy publicznej działają w granicach prawa (art. 7). A, co ciekawe, przecież utajniając jakikolwiek skandal kryminalny, popełniono by przestępstwo pomocnictwa w cudzym przestępstwie. A zatem pewnych rzeczy nie da się legalnie utajnić; to samo dotyczy egzekwowania później takiej "tajemnicy", działalności kierowników i dziennikarzy w mediach itd. Mówiąc inaczej, skoro pewna informacja wedle prawa musi być jawna, to nie ma kwestii ujawnienia "nieuprawnionego", a ona przecież zawiera się w definicji informacji niejawnej, którą polecam przeczytać. Informacja niejawna to informacja, której nieuprawnione ujawnienie przyniosłoby (hipotetycznie) szkody dla Rzeczpospolitej Polskiej lub byłoby niekorzystne z punktu widzenia jej interesów. Skoro więc coś wedle prawa musi pozostać jawne, bo to (przeciwnie) każdy czyn polegający na dążeniu do ukrywania tego i uniknięcia skandalu jest nielegalny, to już od razu wiadomo, że nie może to coś być informacją niejawną, w tym w szczególności tajną. A paragraf karny (art. 265 §1) zakazuje pod groźbą kary ujawniania lub wykorzystywania TYLKO INFORMACJI NIEJAWNYCH. A zatem plotkowanie na temat skandalu w telewizji kompletnie nie podlega pod żaden paragraf; niech ci, co mieli jakieś na tym punkcie wątpliwości, chociaż rzucą okiem na pierwsze zdania ustawy, dostępnej do pobrania ze strony Sejmu. Wyjaśnię Państwu to jeszcze w taki oto przystępny sposób.Z godnie z art. 146 ust. 4 pkt 1 obecnej Konstytucji z 1997 r. (odpowiednio też w poprzedniej) podstawowym zadaniem premiera i rządu jest "zapewnienie wykonania ustaw" (nie może mu szkodzić, powinien do niego dążyć), a dodatkowo wg Kodeksu postępowania karnego każdy organ państwowy ma obowiązek zawiadomić o przestępstwie Policję lub prokuratora (art. 304 § 2), ci zaś – tak, jak ogólnie wszystkie organy ścigania – mają obowiązek prowadzić prowadzić postępowanie (art. 10 § 1) – o czyn ścigany z urzędu, np. udział w gangu (skoro wiadomo, że "Telewizja" zajmuje się podsłuchiwaniem, to znaczy, że w jej ramach korporacyjnych działa grupa przestępcza). Przy tym premier sam powołuje i odwołuje Komendanta Głównego Policji, wg swego uznania, co daje mu możliwości zapewnienia ścigania przestępstwa. A zatem wszelkie podpieczętowywanie klauzul "tajne", "ściśle tajne" w odniesieniu do skandalu kryminalnego, zwłaszcza takiego nadal ciągnącego się w instytucji państwowej, byłoby po pierwsze dowodem niedopełnienia ww. obowiązku (a niedopełnienie obowiązku przez funkcjonariusza publicznego, np. premiera, ministra, policjanta, jest wręcz przestępstwem, nie musi nawet być umyślne, świadome) – już samo w sobie jest czymś wstydliwym, co raczej się ukrywa, a nie pokazuje innym wskazując na dowód z dokumentu – a przy tym (to ukrywanie) byłoby także działaniem w kierunku przeciwnym do Konstytucji (która nakazuje zapewnienie wykonania ustaw) i zadań i interesów państwa, prawnie obowiązujących, byłoby ponadto niezgodne z definicją informacji niejawnej, CO WIĘCEJ, byłoby to wręcz pomocnictwo w cudzym przestępstwie (pomocnictwo, tak, jak i poplecznictwo, czyli pomoc już po dokonaniu przestępstwa, zawsze samo stanowi przestępstwo: mianowicie z art. 18 § 3 Kodeksu karnego), a zatem odpowiednia notatka "utajniająca" miałaby po prostu charakter przestępczy (wg art. 7 Kodeksu karnego przestępstwo jest czynem zabronionym [przez prawo], a więc też czynem, do którego nie ma się prawa): jako przestępcza, byłaby nieuprawniona (demonstrowałoby przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, wykluczone w ogóle konstytucyjnie), a zatem bez wartości prawnej. Czego dowodem zachowanie samej prokuratury - utrwalone na wideoblogu o Niżyńskim i zawierające w sobie przyzwolenie na rozpowszechnianie. Tyle więc w tym temacie. Albo coś się mieści w czyichś uprawnieniach, albo się nie mieści (bo jest np. przestępstwem pomocnictwa). Jeśli prawo zakazuje w jakiejś sytuacji nałożenia klauzuli, to wedle prawa informacja musi pozostać jawna, a w takim razie nie ma w ogóle kwestii "nieuprawnionego ujawnienia". Tymczasem ją w założeniu ma pojęcie informacji niejawnej. (Nie znaczy to oczywiście, że nie istnieją przypadki, w których państwo i ludność czyniąc coś normalnie niedozwolonego mogą to czynić i kryć ten problem. Istnieją i nazywa się je w podręcznikach "znikomą szkodliwością społeczną"; jeśli czyni się coś autentycznie pożytecznego, to można na tej podstawie uznać, że czyn przestępstwem nie jest, a wręcz przeciwnie. Natomiast pospolite kryminalne ataki na niczemu niewinną osobę, łamiące poważnie jej prawa człowieka, przecież nie sposób tak określać, wkrótce moglibyśmy zacząć żyć w jakimś piekle politycznym, a nie państwie prawnym, demokratycznym i państwie obowiązywania praw człowieka.) Nie sugerujmy się mediami, bo te milczą z powodu własnego bandytyzmu, a nie jakichś problemików prawnych, które zawsze można by obejść, pochodząc do tematu okrężnie, np. wychodząc od przypadków spotykających pokrzywdzonego czy właśnie od problemu prawnego lub np. reklamując po nazwie jakieś "wikileaks", choćby ten blog pokrzywdzonego. PAMIĘTAJMY: PAŃSTWO PRAWA ZUPEŁNIE UPADA OD TAKIEJ SYTUACJI, JAKA JEST W TELEWIZJI (mają nry tel. do wszystkich ważnych, wszystkich mają w zbiorze danych osobowych na temat "swoich" przestępców – nawet sądownictwo i Sąd Najwyższy, jakże kluczowy w sprawie uczciwości wyborów). BANDYTYZM W PAŃSTWIE, BYNAJMNIEJ NIE O ZNIKOMEJ SZKODLIWOŚCI SPOŁECZNEJ, JAKO TAJEMNICa PAŃSTWOWA JEST W INTERESIE PAŃSTWA MAFIJNEGO, A NIE PRAWNEGO. Sprawa TVP jest tak odległa od tego, co podane w definicji informacji niejawnej, że bez najmniejszego problemu można by przed każdym, nawet depczącym prawo, policjantem wykręcić się po prostu "z przyczyn dowodowych": po prostu na zasadzie niewiary, że ktoś mógłby tutaj, w odniesieniu do sprawy TVP, dopatrzyć się uwarunkowań zapisanych w definicji informacji niejawnej – brak nam jakiegokolwiek zamiaru, bezpośredniego czy ewentualnego, by coś takiego ujawnić. I TO OD NAS DZIŚ ZALEŻY, CZY POLSKA JUTRA BĘDZIE KRAJEM DEMOKRATYCZNYM I KRAJEM POSZANOWANIA PRAW CZŁOWIEKA, CZY JUŻ TYLKO KRAJEM "LUDZI W SŁUCHAWKACH" PODŁĄCZONYCH DO TELEFONU, LUDZI OD NIELEGALNEGO INWIGILOWANIA I SZUKANIA PLECÓW U BANDYTÓW POLITYCZNYCH. Jest z dnia na dzień coraz gorzej, setki ludzi się zapisują do mafii zorientowanej na prześladowanie jednostki(-ek). Tkwią w tym w pełni świadomie. Nowe firmy medialne nie powstają, bo przedsiębiorcy (już w fazie larwalnej, gdy jeszcze nie mieli bogactw) masowo i głupio pozasypisywali się do gangu telewizyjnego, zrobili remonty itd. Masowe zepsucie korupcyjne, głupota oraz wiara w istnienie prawa ochronnego dla tajemnic, które zgodnie z prawem istnieć nie mogą, jest przyczyną kryminalizacji kraju i braku zdrowych mediów.

 

 

Share this post


Link to post
Share on other sites

i długo oczekiwana cz. 2

 

Głupotą jest zwłaszcza wchodzenie do takiej mafii z powodu chciwości. Tej motywacji nie sposób obronić nawet przed własnym zdrowym rozsądkiem. Przede wszystkim wskazać by trzeba na to, że nie ma właściwie powodu, by teraz nie powstały nowe media, które zaczną nagłaśniać problemy Piotra Niżyńskiego, czyli więc także jego problemy ze stalkingiem (uporczywym nękaniem), czyli po prostu sprawę skryminalizowanego personelu, bo to stąd w głównej mierze pochodzi ten proceder, ciągnący się w odniesieniu do PN już wiele lat. Nie ma powodu, by tego tematu ktoś na rynek medialny nie wprowadził, bo jest dla życia kraju bardzo ważny, choćby nawet był kontrowersyjny. I każdy inteligentny człowiek upatruje w tym, a nie w drobnych złodziejstwach np. podsłuchowych czy podatkowych swej największej szansy na korzyści. Założyć takie nowe media może prawie każdy, musi tylko zwykle wejść do spółki z wieloma innymi osobami; wszędzie dookoła jacyś chętni powinni być do znalezienia, bo to biznes o dosyć prostej formule, zrozumiały dla każdego, oparty o wartości i cele bliskie ogromnej części społeczeństwa (po prostu zasady moralne), no i przy tym cała konkurencja się strasznie skompromitowała (do tego stopnia, że media kryją sprawców morderstw, fałszowanie wyborów w kraju itd.). Następnie: zauważmy, że nielegalne korzyści i tak będą podlegać sądowemu odebraniu tak, iż odsetki od pożyczki będą gorsze niż w najgorszej lichwie (taka przecież rola sądu, by przestępstwo się nie opłacało). A zatem wskazałem już dwóch wrogów: zdrowe media i zdrowe sądownictwo, przy czym nie wiadomo już na wstępie, dlaczego zdrowe media miałyby nie istnieć. Co do zdrowego sądownictwa to należy przede wszystkim przyjrzeć się szansom dla polityki. Jeśli jesteś nielegalnym agentem podsłuchowym (przepraszam, że dla ułatwienia piszę tu na "Ty"), to albo brak ci poparcia większościowego wyborców, albo je masz, ale to drugie oznacza, że inni-niezamieszani chętnie dadzą ci darowiznę (bo te korzyści z przestępstwa masz czy to dzięki okradaniu urzędu skarbowego, czy to poprzez podwyższanie cen przez jego firmę, w każdym razie cierpi na tym cała reszta). Jeśli nie masz poparcia, to przegrywasz politycznie, w wyniku czego powstaje zdrowe sądownictwo, a więc i przegrywasz finansowo (i to z kretesem), nie mówiąc już o karach więzienia, które są bardzo prawdopodobne; jeśli natomiast masz poparcie większości, choć tego nigdy na dobrą sprawę nie wiadomo skoro zdrowych mediów na razie brak, to i tak możesz bez żadnego ryzyka uzyskiwać darowizny od wszystkich dookoła, skoro oni tak się na to wyciąganie im forsy godzą i nawet grzywny by za to nie wlepili. Skoro jednak jest inna możliwość obrotu gospodarczego (przechodzenia pieniędzy z rąk do rąk, od łożyciela do Ciebie), na którym zyskujesz, a przy którym nie musisz przy nim popełniać żadnego przestępstwa, to czymś nieracjonalnym, niemądrym jest wybieranie bardziej ryzykownej opcji, tej z przestępstwem (praca jako agent). Pomaganie sobie przestępstwem w pobieraniu pieniędzy od innych to ryzykowny i głupi wybór w porównaniu z inną opcją, która podobno istnieje, o ile możliwe są zwycięstwa demokratyczne po nagłośnieniu tej podsłuchowej korupcji w firmach. Po prostu idź do iluś ludzi dookoła i wtedy większość z nich rozda ci pieniądze w odpowiedniej ilości (nieco tylko mniejszej od tego, co można przejąć nielegalną pracą: różnica tkwi w tym, że tu na zasadzie dobrowolności łożyłaby na ciebie większość jakiegoś zbioru osób, zaś przy nielegalnej pracy płacą wszyscy – myślę, że dla tej drobnej różnicy, rzędu 30% kwoty, którą obiecuje się za przestępstwo, nie warto już go popełniać: gdyby ludzie chętnie i tak popełniali przestępstwo w zamian za dużo mniejszą korzyść, to przecież nie dawano by tyle, wszystko przecież jak to w biznesie podlega optymalizacji ekonomicznej...). Przy tym, powtórzę, niepojęte jest, dlaczego by nie miało być tematu w mediach, być może specjalnie nowo utworzonych mediach, tym bardziej, że teraz milionom zostaje opisane zło w naszym kraju. Przecież to czysty zysk, dominujące na rynku spółki medialne są warte miliardy, a więc ich właściciele śpią na pieniądzach. Poza tym sam Piotr Niżyński dorobił się podobno fortuny i zabiera się powoli, jak można poczytać na blogu, do rozkręcania medialnego biznesu. Wreszcie, wracając do sprawy poparcia politycznego, która jest kluczowa w uzdrowieniu sądownictwa, zauważmy, że nie można też liczyć na to, że po prostu "większość jest w gangu i już". Agenci są w mniejszości, decyzja co do ich losu należy i tak do pozostałych – co najwyżej na zasadzie "charytatywnego wsparcia" mogliby im darować przestępstwa podsłuchowe i inne. Gdyby agenci byli w większości, już dawno pożarłaby naszą gospodarkę hiperinflacja (jeśli jest prywatne źródło dodatkowych pieniędzy) albo kompletne bankructwo finansów publicznych (w razie źródła państwowego, tj. zwykle: nieopłaconego podatku). Nic takiego jednak nie było i się nie zapowiada, bo telewizja to w polityce sprawa ważna, ale brak bankructwa ekonomicznego jest chyba jeszcze ważniejszy. Tyle więc odnośnie korupcji: udowodniłem powyżej, że kto daje się skorumpować i wciągnąć do sprawy podsłuchowej, jako agent nielegalny, temu po prostu co nieco oleju w głowie brakuje (sprawa dotyczy głównie młodzieży i trwa od ok. 2006 r. - mniej więcej wtedy wszedł do kin "Kod Leonardo da Vinci"). Zgódźmy się też, że dla postaw akceptujących ten cały bandytyzm (począwszy od samego nielegalnego śledzenia Piotra Niżyńskiego od wielu wielu lat, już od lat 90-tych) nie ma usprawiedliwienia, nie ma przyzwolenia, bo otwierają one drogę do dowolnego, nawet masowego prześladowania każdej jednostki, tzn. inaczej mówiąc przekreślają prawa człowieka oraz pozwalają tłumić demokrację (uderzać we wrogów politycznych, w nielubianych buntowników itd.). Nie mają przy tym znaczenia - dla rozsianych po firemkach ulicznych pomocników Telewizji Polskiej - cechy osobiste ofiary takiej nagonki: są przypadkowe, tak czy inaczej nie zasłużyła ona sobie na takie traktowanie, jest ono z zasady swojej niesprawiedliwe (przypadek jest zaprzeczeniem jakiejkolwiek zasady doboru, jakiegokolwiek kryterium, a więc i jakiejkolwiek koncepcji sprawiedliwości; otóż Piotra Niżyńskiego do podsłuchu dobrano po nazwisku, z powodu przypadku w postaci pasującego imienia i nazwiska i może czegoś jeszcze w rodzinie). Równie chętnie ci agenci pośledzą każdego, wystarczy zapłacić. Kto za pieniądze gotów jest popełniać przestępstwa przeciwko drugiej osobie, ten potrzebuje resocjalizacji. Takich ludzi najpierw trzeba naprawić, zanim będą mogli żyć między nami: sama grzywna ludzi raczej nie naprawia. Warto tu zresztą odnotować, że aż do bodajże II poł. 2015 r. za udział w grupie przestępczej praktycznie nie wydawano wyroków w zawieszeniu ani grzywien, dopiero minister Borys o nazwisku Budka dodał haniebny art. 37a KK, który umożliwia orzekanie grzywny za niemal każde przestępstwo poza zupełnie najcięższymi. Jednakże cała ponad 50-letnia tradycja naszego Kodeksu karnego się temu jak dotąd sprzeciwiała; ze względu na to, że zawsze należało się więzienie (od 3 miesięcy wzwyż za udział w gangu), co do zasady nie stosowano nigdy za udział w gangu wyroków w zawieszeniu, bo po prostu takie jest prawo (chyba, że nadarzył się jakiś szczególny ku temu powód, podstawa prawna zawieszenia, tj. niewykonania w ogóle, wyroku więzienia) i było to nie tylko realizacją litery prawa, ale i czymś słusznym. Za udział w gangu należało się więzienie - i tak też będzie w przypadku "mafii telewizyjnej". I słusznie: obserwowane przez nas wszystkich (mniej lub bardziej świadomie) w skali makro typowe konsekwencje udziału w gangu politycznym: nieprzychylność (w tym także wyborcza), znieczulica na problemy jednostki i społeczne (polityczne), wręcz krycie tych problemów to sprawa dla kraju brzemienna w złe konsekwencje (rozkładanie się ustroju demokratycznego) – trzeba wybrać, czy przestępcy tacy mają dalej chodzić wolno po ulicach, czy też raczej chcemy panowania państwa prawa (bo nawet jeśli wykaraskamy się jako naród z tego zła, w które zabrnęła telewizja i polityka, z tej zbrodniczości i kryminalnej rutyny najgorszego sortu, to uda się to nam nieomal "cudem" i o włos od bardzo realnej w takim przypadku porażki, czyli zniszczenia demokracji i praw człowieka, zaprowadzenia totalitarnej niewoli; powie się wtedy, że "niebezpieczeństwo, iż już z tego nie wyjdziemy – i to 'my' jako cały świat – było przez cały czas naprawdę bardzo poważne"). W szczególności, te kary więzienia są słuszne, bo kto za pieniądze popełnia przestępstwa przeciwko drugiej osobie, ten wymaga resocjalizacji. W tym zaś przypadku ta antyludzka mafia ma dodatkowo charakter polityczny, to znaczy ma oparcie w urzędach skarbowych, w Policji, w prokuraturze i sądach, w partiach politycznych i mediach, co czyni ją szczególnie groźną, a udział w niej szczególnie szkodliwym społecznie - prowadzi bowiem do wypaczania ustroju, do totalitaryzacji. Członkowie takiej żądnej pieniędzy grupy przestępczej cechują się potrzebą zabezpieczenia politycznego (poparcie dla mafijnych partii), krycia tematu przez media, a więc niejako oszukiwania reszty społeczeństwa, że temat nie istnieje (i że poszczególnych polityków można sobie mądrze oceniać obserwując ich występy w TV); ponadto w skali masowej typowo wykazują tacy naturalną w takich przypadkach pewną znieczulicę względem ofiary: doskonale wiedzą, jaki ma problem (przecież ma miejsce wręcz aż podsłuchiwanie czy ciągłe podglądanie komputera), a i tak nikt nie pomaga. A przecież mogliby się odezwać, pomóc, przecież ich rodzice czy dziadkowie nie mają instalacji podsłuchowej w mieszkaniu... nikt jednak się nie odzywał, nikt nie był gotów i chętny pomóc. Zamiast tego wręcz dręczą swoją ofiarę, jest to tak powszechne, że z czystym sumieniem można powiedzieć, że dotyczy każdego, kto do mafii zorganizowanej wokół telewizji się zapisał i kto miał okazję jakoś choćby drobnie podokuczać, bo był w pobliżu. Taka postawa (powszechna u agentów) to spora zmiana na gorsze w porównaniu z tym, co w skali masowej ma miejsce u ludzi nieuprzedzonych względem pokrzywdzonego. Tak samo szkodliwą konsekwencją jest znieczulica na straszliwą krzywdę dla kraju: szpiedzy bowiem nie rozprzestrzeniają na lewo i prawo informacji o tym, jak jest źle; tymczasem normalny człowiek, owszem, zszokowany natłokiem zła w polityce chętnie przekazałby wieść innym (oczywiście część to głupcy i uwierzą, że prawo może im zakazywać szerzenia informacji o złu w Policji, w polityce) - to szerzenie to stan normalny, natomiast grupa przestępcza wprowadza wielkie pogorszenie podejścia wśród swych członków. Nie wyobrażam sobie niższej kary dla członków antyludzkiej mafii niż średnio rzędu 1 rok więzienia. Często wręcz należałoby tu się 1,5 roku więzienia, bez zawieszenia oczywiście, co najwyżej z możliwością przedterminowego zwolnienia po roku (w razie terminowego stawiennictwa w zakładzie karnym). Przecież ten człowiek P.N. ma wobec takich osób nieomal zero prywatności, zero tajemnic, a przynajmniej bywa tak np. w godzinach ich pracy, a to jako stan przewlekły "ciągłe śledzenie" oznacza najpoważniejszy możliwy przypadek rozkradania z tajemnic (bo odzierający zarazem całkowicie z pewnego prawa człowieka). Przy tym pamiętajmy argument ogólny, polityczno-systemowy: jeśli tych ludzi nie pokara się więzieniem, lecz np. tylko grzywną, to zapamiętają sobie, że przestępstwa w zasadzie można popełniać (bogaci ludzie mogą sobie tworzyć wielkie gangi), trzeba tylko mieć odpowiednie "plecki" w polityce. Tymczasem taka postawa naprawdę wymaga resocjalizacji. Skoro się zrozumie, że niebezpieczeństwo niewydostania się państwa z totalitarno-bandyckiej matni było przez cały czas bardzo poważne, że jako świat byliśmy o krok od katastrofy ogólnoludzkich wartości, to nie będzie już powodu z pobłażaniem traktować winnych temu złu, czyli członków państwowej mafii. Nie można ograniczyć się z rozliczeniem do samych mediów, bo niestety zawsze może zajść sytuacja, w której media są skorumpowane lub z innych przyczyn złe; naród mimo to powinien zawsze wykazywać się dojrzałością i nie niszczyć przyjaznego człowiekowi ustroju. Aby tak było, potrzebny jest oddolny opór ludzi przeciwko kryminalizowaniu ich samych i to właśnie jest zadaniem prawa karnego, dlatego też nie można z jego zasięgu (i ze sfery dotkliwych kar) wyłączyć najszerszej części piramidy społecznej - jej podstawy, czyli mas zwykłych (kryminalizowanych) ludzi. Pamiętajmy przecież, że bez nich ci na górze nic by nie mogli. Problem pobłażania i lekceważenia państwowej antyludzkiej mafii jest rozproszony i tkwi w masach pozornie zwykłych ludzi wokół nas (to, co ich odróżnia, to że są skorumpowani, skryminalizowani, zapisali się już do mafii, może nawet: zdarzyło im się kiedyś źle potraktować pokrzywdzonego, krótko: mają coś na sumieniu). Na marginesie dodajmy tu, odnośnie już ściśle sprawy "Kontroli operacyjnej" SYGNITY, czyli jednego z obszarów przestępczej działalności gangu, że to nie ma znaczenia, że być może telewizja poradziłaby sobie sama (po odpowiednim przerobieniu programu komputerowego) z przechwytywaniem obrazu ekranu po prostu obsługując to samemu przez Internet. Bronienie się w ten sposób to w istocie forma wiary w wyścig do przestępstwa: "na pewno ktoś je popełni, więc nie dajmy się wyprzedzić i zgarnijmy kasę". Innymi słowy życzenie wyrażające się w zaaprobowaniu wyścigu do przestępstwa jest następujące: "niech wiara w opłacalność przestępstwa będzie zaraźliwa: o ile są jacyś w to wierzący, to niech i nam się to udzieli". A odpowiedzialność ma być rozmyta. Tymczasem jednak każdy sam odpowiada za swe czyny, w głowie każdego człowieka z osobna (i wszystkich naraz) musi zapadać ta decyzja "NIE, nie zrobię tego", trzeba ich wszystkich kształtować przy pomocy kar, dopóki tego celu się nie osiągnie. Kar nie dobiera się na zasadzie filozofowania o odpowiedzialnościach i alternatywnych scenariuszach. Po prostu jeśli tacy nie pójdą do więzienia, to dalej będą uważać, że przestępstwa za kasę (w ramach państwowej antyludzkiej mafii) można popełniać, byle by "plecy" były. I tak samo w skali całego społeczeństwa, w skali historycznej: jeśli nie ma odpowiednio wysokich kar więzienia, to takie działania, jak np. (specjalność policjantów po godzinach) jeżdżenie za pokrzywdzonym, by wskazywać jego miejsce telewizji (która następnie dręczy go non stop wszem i wobec dźwiękami, komunikując się z odpowiednimi nieruchomościami), będą dalej uważane za opłacalne, jeśli kiedyś taki skandal się powtórzy (np. za 15 lat). A zatem to jest kryterium decyzyjne (tzw. cel prewencyjny kary – powinien on być spełniony), którym nie jest jakieś filozofowanie o rozmytych odpowiedzialnościach. Kierowanie się tym, że istnieje wyścig do zła czy przestępstwa ("i tak ludzie będą je popełniać"), jest (jak można raz po raz usłyszeć czy przeczytać) typowe w sytuacjach istnienia zła strukturalnego, przestępczego systemu, a przy tym nie zasługuje na żadne usprawiedliwienie, wręcz przeciwnie: bo taka okoliczność, jak istnienie woli cudzej i uczestnictwo z tego powodu w "wyścigu" (do nielegalnych wyższych zarobków, do zgłoszenia się jako pierwszy, wyścigu, by nikt inny za mnie tego nie zrobił), jest właśnie z powodu swej pozornej "mocy rozgrzeszającej" tym większym wabikiem i dlatego jest tym groźniejsze, a zatem tym bardziej "załazi za skórę" wymiarowi sprawiedliwości i tym ostrzej, surowiej może należałoby zwalczać tak rozumujących – jako tym bardziej zdemoralizowanych i demoralizację siejących (problem degrengolady zakładowej). Jest to przecież tak proste, logiczne, a tymczasem wielu tego nie pojmuje, zastawiając się zamiast tego (za przeproszeniem) nieomal kościelnego rodzaju wymówkami, racjonalizacjami wobec swego sumienia, które w sprawiedliwym dbającym przede wszystkim o spełnienie celów kary sądzie są nic nie warte (inną np. taką dosyć niemądrą, a potencjalnie idącą w parze z tamtą o zepsuciu powszechnym, wymówką jest "potrzebowałem pieniędzy", która w języku prawnym nazywa się przecież "uczynił sobie z popełniania przestępstwa stałe źródło dochodu" – co jest podstawą do, uwaga, zwiększonej o połowę górnej granicy karalności). Przy tym wzajemne umacnianie się w jakiejś grupie ludzi przez (wyrażaną słowem czy czynem) wiarę w to, że "na pewno będzie niejeden chętny do przestępstwa", prowadzi do tego, że istotnie tak jest: łatwo może to być samospełniająca się przepowiednia, co już samo w sobie jest dostatecznym powodem, by jako wymówkę wykląć to na zawsze ze świata prawniczego i wręcz taką postawę i przekonania uznać za coś kompromitującego, a nie pomagającego i usprawiedliwiającego. Także: sprawa jest dosyć jasna, wiadomo, że sprawcom grozi więzienie, gdy ujawnione będzie w mediach (np. tych, które podobno sam pokrzywdzony Piotr Niżyński ma wprowadzić na rynek) to, co się dzieje z krajem i światem. I odpowiednio surowa kara grozi im bez względu na innych, bo to nie od innych zależy kara, lecz od wniosków z celów stojących przed prawem karnym, takich, jak np. prewencja ogólna (jej idea wyraża się słowami "karać po to, by naród tak nie czynił, i na tyle surowo, by go skutecznie od tego odstraszać, a przestępstwo zepchnąć na margines"; pamiętajmy tu, że decyzja przestępcy o wejściu w przestępczy układ zależy od jego oceny ryzyka, a ta jest proporcjonalna do prawdopodobieństwa zajścia niepożąadnej sytuacji, tj. kary, i jego dolegliwości/istotności – w praktyce sąd orzekając wpływa na ocenę ryzyka głównie przez to drugie, tj. przez określenie dolegliwości kary, zaś powinien przy tym jeszcze sam dokonywać oceny ryzyka niespełnienia celów kary i odpowiednio do wiążących się z tym złych konsekwencji dla naszej państwowości w przyszłości dobrać karę nie za łagodną, by to ryzyko zminimalizować, skoro nie ma pewności co do tego, jaka kara z jakim prawdopodobieństwem odniesie wystarczająco korzystny wpływ).

Zakładów karnych można sporo zbudować, finansowo to nie jest za duży problem dla silnego państwa: np. można budować takie 400-osobowe, jakie już istnieją tu i ówdzie, po dwa czy trzy na danym obszarze, a inwestycji takich (całe kompleksy na średnio np. 1000 osadzonych) rozpocząć przynajmniej np. 10-20 rocznie, zarazem rozkładając wykonanie kary wobec różnych osób na łącznie 15 lat (w tym roku idą ci, w tamtym tamci); można też uzyskać pomoc z zagranicy w celu kilkakrotnego poprawienia wyniku. W efekcie realne będzie chwilowe (roczne) osadzenie w więzieniach łącznie nawet i pół miliona czy miliona osób z Polski na przestrzeni lat. Z pożytkiem dla nas wszystkich. Tak, aby ich to łamanie prawa i psucie ustroju bolało, bo mądrego odpowiedzialnego człowieka (o normalnych europejskich wartościach) to zawsze boli. Pamiętajmy też, że w firmach bandytyzm podsłuchowy i wsparcie dla telewizji są obecne za sprawą samego ich właściciela-inwestora, tego zaś skorumpował urząd skarbowy ("może pan nie płacić podatku od dochodów osobistych, np. dywidendy, w zamian proszę o..."), zaś urzędnik skarbowy - jako funkcjonariusz publiczny - gwarantuje, że przestępstwo się nie przedawnia. PRZESTĘPSTWA NA ZLECENIE FUNKCJONARIUSZY PUBLICZNYCH, KRYTE Z PRZYCZYN POLITYCZNYCH, SIĘ NIE PRZEDAWNIAJĄ - ART. 44 KONSTYTUCJI - I DOBRZE! (Jeśli chodzi o pojęcie "zlecenia", to jako jego przykład z życia codziennego przytoczyć tu mogę np. zamawianie taksówek: u kierowców wyświetlają się zlecenia, które dzwoniący im wysyłają za pośrednictwem telefonistki; zlecenia te na bieżąco podczas obsługi telefonicznej są zapewne nawet podejmowane przez któregoś z taksówkarzy - bo oni się często "ścigają" o nie, chcąc być pierwszym, tym, który zlecenie przyjmie, po to, by jak najwięcej zarobić. Jednakże przecież żaden taksówkarz nie musi konkretnego zlecenia podjąć, może je odstąpić komu innemu, jeśli jest dla niego niewygodne. Podobnie jest z przestępstwami "na zlecenie" funkcjonariuszy, przecież nie znaczy to, że musi istnieć np. czynnik strachu lub że podwładny ma obowiązek popełnić przestępstwo, lub że wydany został jakiś wiążący rozkaz ani że informującemu o zleceniu jakoś zależało na jego podjęciu przez informowanego itp. Oferta, nawet informacyjnie przedstawiona przez urzędnika skarbowego, jest więc już zleceniem: poleca się komuś, czyli powierza, wykonanie czegoś, tj. instalację systemu komputerowego SYGNITY - oczywiście o ile chce tego podatku od dochodu osobistego nie zapłacić.)

Dwie rzeczy, w które bardzo wierzą jako w swe wybawienie przestępcy podsłuchowi - ci nasi polscy, jak i za granicą, bo problem jest ogólnoświatowy - to:
1) "plecki", czyli poparcie w wysokich i wpływowych kręgach, które "już na zawsze" wybawia ich od odpowiedzialności, w szczególności: to, że w aferę zamieszani są podobno papieże,
2) "omerta": brak dowodów, zmowa milczenia.

Jedno i drugie to nonsens, a wybawienie tych pracujących nad człowiekiem i aktywnie go atakujących przestępców od kary, mimo że usługują bardzo groźnej mafii, byłoby tragedią dla kraju.

O "pleckach" w postaci Jana Pawła II czy Ratzingera w ogóle proszę zapomnieć. Zacznijmy od tego, że przychodzicie Państwo na spotkanie w sprawie pracy, spotykacie pewnego człowieka, który ma być waszym szefem. Nic o nim nie wiecie poza tym, że jest bandytą - to akurat pewne, próbuje was wciągać w zorganizowaną przestępczość podsłuchową (firma dąży do wykradania ekranu laptopów/telefonów, zamienia swoim 112 przy wyjętej SIM w nr do podsłuchiwania itd.). I ten człowiek, czyli bandyta, zaczyna wobec was oskarżać Jana Pawła II?! Czy to aby nie za wcześnie, by dawać temu wiarę? Może po prostu ten nikczemnik kłamie? Równie dobrze rzecz mogłaby być rezultatem kliki Kaczyński-Tusk. A zatem trudno usprawiedliwiać taką postawę podległości, usłużności. Ale idźmy dalej: sprawa ma ujrzeć światło dziennie, wychodzi na jaw, że faktycznie inspirowali to papieże. OTÓŻ W TAKIEJ SYTUACJI TAKŻE I TO POWINNO WYJŚĆ NA JAW, CO TO BYLI ZA LUDZIE - bo wie to telewizja. Że najprawdopodobniej byli zamieszani jako organizatorzy w zbrodnie przeciwko ludzkości, morderstwa (ślady tego do dziś możemy oglądać w nagłówkach prasowych z przedednia katastrof), w pedofilię, inne akty zboczenia. Że byli prawie na pewno niewierzący, na co zostawiali istotne poszlaki, a w 2016 roku papież Bergoglio (podobne do Nergal, prawda?) miał może nawet kilkaset ofiar (sam Jan Paweł II miał ich może kilkaset, wliczając tu zamach na Egypt Air w 1999 i zamach na Kursk w 2000 r.). Jan Paweł II przecież raczej nieprzypadkiem, po długim publicznym umieraniu, odszedł w 9666-tym dniu pontyfikatu, jak podaje Wikipedia i jak łatwo sprawdzić. Także: raczej zapomnijcie o tego rodzaju "pleckach" (tym bardziej, że pamiętajmy, iż raptem jakieś 32% narodu to praktykujący katolicy: praktykujący, tzn. chodzący do kościoła co niedzielę - w badaniach Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wychodzi więcej, rzędu 39%, ale wliczono tu wszystkich, co przyszli w dniu badania do kościoła, a jest to grupa szersza niż tylko praktykujący katolicy, bo są też tacy, co w kościele bywają raz na kilka tygodni i tego dnia akurat przyszli: rzędu 6-7 proc. z grupy ogółem np. 18-procentowej). Już raczej właściwe zabezpieczenie (zaplecze) szpiega to te dotychczasowe partie polityczne, te media (jednakże pamiętajcie, że Niżyński jako bogaty człowiek, który szczycił się na blogu w 2013 r. kilkumilionowymi sumami, może zdołać samemu założyć media elektroniczne, gdy się ze swymi podstawowymi kłopotami upora, a przy tym w dzisiejszych czasach nawet zwykłym spamem można dotrzeć do mas ludności)... To naprawdę głupota upatrywać wybawienia od odpowiedzialności w tym, że pewne potężne siły są z nami. Najpotężniejszą siłą w skali masowej jest moralność. Nawet, jeśli nie każdy, to spora część ludzi (większość) ma zakodowane w umysłach pewne podstawowe zasady i ich w ciągu życia nie porzuci. Wobec takiej powszechnej siły w ludziach nie ma już przesadnego znaczenia to, że "media" są w sprawie, że "papież" jest w sprawie, jak to się mówi, że PO, PiS itd. mają najwyraźniej swoje na sumieniu. Każdy może założyć nowe media, może sobie artykuły pisać o temacie. Wspólników do spółki znajdzie wszędzie. 5-10 tys. zł razy 20 i już jest wstępnie przyzwoita sumka, a może i więcej by się uzbierało. Prawda? Nie trzeba nawet mieć pieniędzy. To nie to, co produkcja procesorów, biznes, na którym prawie nikt się nie zna i prawie nikt nie wie, czy i na ile jest opłacalny. Tu stronników można znaleźć wszędzie.

Również i "omerta", zmowa milczenia w firmie, brak dowodów to złudna nadzieja. Sposobów na skuteczne poprowadzenie śledztwa jest wiele. Zacznijmy od tego, że wszyscy agenci są wpisani wraz ze swymi danymi osobowymi w bazie danych TVP, tej, która im także udostępnia podsłuch w nrze 112, ale to oczywiście tylko sam zapis, a liczą się konkretne sytuacje, świadkowie. Jedną z najskuteczniejszych metod rozpracowywania wszelkich firm - i twoje miejsce pracy, jeśli jesteś agentem, już dawno jest dzięki niej prawie na pewno "rozpracowane" (gotowe i tylko czekające na to), nic już w tym zakresie zmienić nie można - jest metoda śledzenia zmian pracy. Załóżmy, że mamy pewien wstępny odsetek rozpracowanych innymi metodami firm - niech to będzie np. 20%. Oczywiście w każdej takiej firmie, np. knajpce, część (nawet spora część) pracowników zmieniła kiedyś pracę (przed czy po tej, na której tutaj się skupiamy). Te ich inne prace są dosyć losowe, z czego wynika, że np. w sporej części (np. w ramach gastronomii, knajpek) również przesiąknięte przestępczością podsłuchową i teraz (biorąc pod uwagę odsetek startowy 20%) w 80% nierozpracowane. A zatem dzięki tym pracownikom odkrywa się sporo nowych firm: jest po prostu dostępność świadka, który już i tak ma wyrok zapewniony, bo pracował w firmie rozpracowanej, natomiast może pomóc rozpracować od wewnątrz kolejną, stając się świadkiem koronnym. I w ten sposób pierwszy krok został uczyniony: z 20% do np. 30-40%. Idąc dalej takimi tropami liczba firm rozpracowanych będzie się powiększać, aż osiągnie pewien limit. Ten limit to sporo ponad 99,9%. Liczono to matematycznie. Po prostu jest bardzo nieprawdopodobne, że np. na 10.000 firm z SYGNITY w 9900 mamy sytuację całkiem rozpracowaną, a w 100 pozostałych żaden z pracowników nie miał nigdy nic wspólnego z żadną z tych 9900 (czyli z 99,99% firm dostępnych na rynku). Krótko: PRAKTYCZNIE WSZYSTKIE FIRMY MOŻNA ROZPRACOWAĆ OD ŚRODKA NA TEJ ZASADZIE, nawet przyjmując bardzo zachowawcze, niskie oszacowania czynników rynkowo-psychologicznych (odsetek chętnych na bycie świadkiem koronnym, średnia liczba pracowników w firmie itd.). Inna metoda: rekrutacje. "Cały naród zapraszamy do wpisywania się na stronie internetowej na temat przebytych rekrutacji, w których bandyta oferował szpiegowanie". Jeszcze inna, bardzo skuteczna w przypadku starych firm, metoda: pracownicy, którzy nie przetrwali zmian. Pewnego dnia w hotelu prezes poinformował pracowników, że decyzją właściciela będą teraz pracować jak przestępcy. Oczywiście nie każdy się na to zgodził. Ci, którzy wtedy zrezygnowali z pracy, licząc, że w innym np. hotelu będzie inaczej, nadają się na świadków co do tej firmy. Jeszcze inna metoda: szef. Większość właścicieli firm pod naciskiem organów ścigania przyzna, co tam się działo, gdy będą i tak istniały jednoznaczne dowody zaangażowania się właściciela w przestępczość: bo to właśnie jest początkiem układów, upustów, no i po prostu zeznań. Również dane z bazy danych TVP są często trudne do wytłumaczenia inaczej: skąd te wszystkie dane osobowe, w dodatku poprawne, w tabelach dostępowych nru 112? Szef dostąpił "nawrócenia": nie chciał nakłaniać do przestępczości, za to stał się oszustem? Nonsens. Nie ma tu wiarygodnej kontrteorii względem teorii o jego tkwieniu w przestępczości podsłuchowej i w tej mafii. Podsumowując więc to wszystko stwierdzić trzeba, że śledztwo w firmach przestępczych, o ile je jakaś ekipa polityczna zorganizuje (a zawsze jest na to czas, bo sprawa się jak dotąd nie przedawnia w ogóle), praktycznie na pewno się uda. Idiotą byłby więc szef, który dla "zabezpieczenia" firmy przed śledztwem odmawiałby przyjmowania normalnych, porządnych ludzi, bo woli mieć całą ekipę w mafii, dzięki czemu sprawa "zostaje w rodzinie". To nonsens i nieporozumienie. Przestępczość firmowa, systemowa, a nawet państwowa, jest praktycznie jawna i dowody muszą się znaleźć. Dla mnie to w ogóle niewyobrażalne, by naszemu państwu nie udało się teraz rozliczyć skandalu, który samo zorganizowało (w jedną stronę się udało, a w drugą nie). Byłaby to prawdziwa hańba i zresztą nie ma nawet obaw, że tak będzie.

Pamiętaj również, że każdy, kto popełnia przestępstwo, ma jakieś swoje dla niego wytłumaczenie. On nawet w nie wierzy, choć właśnie jest błędne i taka sytuacja, w jakiej się znalazł, co do zasady przestępstwem kończyć się nie powinna, choćby nawet miało to boleć. Przedstawianie psychologii siebie jako sprawcy: swych wewnętrznych motywów, pobudek nie jest więc tożsame z usprawiedliwieniem(!). Przecież to głupie, niepoważne wobec zasad państwa wyrażających się w prawie, prawach człowieka i demokracji: to tak, jakby powiedzieć "mam cię w nosie, ba, szkodzę ci, rzucam ci wyzwanie, ale mnie szanuj". "Niszczę twój ustrój, klejnot Polaków, wywalczoną wolność, ale mam być doceniony i pogłaskany po główce". Otóż prawdziwe, obowiązujące prawnie okoliczności łagodzące to te, które wymienia Kodeks karny (np. ujawnianie roli współsprawców przestępstwa, pojednanie się z pokrzywdzonym, niepełnoletniość, starania w kierunku przeciwnym do przestępstwa już po dokonaniu zakazanego działania, udowodnione błędne przeświadczenia, ograniczenia zdolności kierowania swym postęþowaniem, ...). Natomiast to, co ludzie przytaczają jako swe typowe wewnętrzne motywy, to, co rzekomo "usprawiedliwia", w rzeczywistości prosi się aż o uznanie wręcz za powód do wyższej karalności: przykład: "zrobiłem to dla pieniędzy" -> wiele ludzi popełnia przestępstwo dla pieniędzy -> zatem: jest to szczególnie groźny z punktu widzenia potrzeby zwalczania takiej przestępczości motywator, bo szczególnie skutecznie kuszący -> tym surowiej należy karać przestępstwa popełnione z danych pobudek, np. finansowych (ludzie muszą pamiętać, że nie ma pobłażania). Dokładnie tak samo można by traktować naciski: to twoja reakcja w chwili nacisku o wszystkim decyduje i tym bardziej trzeba przyłożyć się do jej właściwego uformowania, że przeciwne siły są bardzo istotne i nie do zlekceważenia, bo po prostu kuszą w tych firmach skutecznie. Przyjmijmy wprawdzie, że - nieco w ramach chrześcijańskiej wyrozumiałości i miłosierdzia - nie chcemy ludzi, którzy znaleźli się w trudnej może a powszechnej sytuacji życiowej, karać dodatkowo, podwyższać im wyroków, że to jest przesada nieznająca miłosierdzia; OK, ale na pewno nie jest ta trudna sytuacja powodem do obniżenia wymiaru kary. Do dawania grzywien czy wręcz puszczania przestępstw płazem. To byłoby sprzeczne z celami państwa. (Natomiast dodatkowo kara się za motywacje zasługujące na szczególne potępienie, np. za dręczenie kogoś, "bo tak fajnie wtedy krzyczy", pozostańmy więc przy tym, że "potrzeba finansowa" czy "wymagania pracodawcy" to dosyć typowe motywacje, za które ani się nie podwyższa, ani nie obniża należnej kary.) Inna naiwna nieco koncepcja jest taka, że kto powie coś o współsprawcach przestępstwa, zezna coś przed organami ścigania, ten już na pewno dostąpi nadzwyczajnego złagodzenia kary, tzn. nie pójdzie do więzienia. Bardzo to proste, ale to doprawdy naiwność. Takie rzeczy, jak zeznawanie, się waży; choć Kodeks karny podaje "sąd stosuje nadzwyczajne złagodzenie kary" [w przypadku sprawcy, który ujawnił...], to jednak nie znaczy to nic więcej ponad to, że taka współpraca z organami ścigania to PODSTAWA [tzn. dostateczna, prawem uregulowana podstawa] do nadzwyczajnego złagodzenia kary. (Sąd niczego nie robi "bez powodu". Zawsze musi to być "zasadne", tzn. uzasadnione, mieć swoją podstawę. W miarę możliwości decydują podstawy ustawowe.) A tymczasem zgodnie z Kodeksem karnym jeśli jest zbieg podstaw do nadzwyczajnego zaostrzenia (podwyższenia górnej granicy) oraz złagodzenia kary, to sąd może zrobić z tym cokolwiek: złagodzić, zaostrzyć karalność, nie zrobić nic. W istocie więc jest to kwestia oceny, zważenia poszczególnych czynników. Na niekorzyść agenta przemawiają, jako czynniki podwyższające górną granicę karalności o połowę, następujące problemy: 1) działanie w ramach zorganizowanej grupy lub związku mającego na celu popełnienie przestępstwa, 2) zbieg przestępstw, tzn. powtarzanie przestępstwa wielokrotnie, raz za razem, regularnie, 3) uczynienie sobie z przestępstwa stałego źródła dochodu. Nawet, jeśli zlekceważyć tu pkt 2, a dodać za to młody wiek jako podstawę do złagodzenia (irracjonalne, bezsensowne, w ten sposób zawsze młodych się będzie używać do przestępstw, bo to bezpieczne), to i tak wychodzą 2 czynniki przeciwko dwóm - nie uzasadnia to samo w sobie wyraźnie ani złagodzenia, ani zaostrzenia karalności, sprawa jest otwarta. Oczywiście zeznawanie jest korzystne dla winnego (sąd to potrafi i powinien docenić, są na to odpowiednie paragrafy), ale od więzienia to takiego więc co do zasady nie zwalnia, chyba że zostaje świadkiem koronnym.

Poza tym, skoro już jesteśmy przy tym, że może "do wybaczenia" jest to zło wśród młodzieży, np. z powodu "konieczności rynkowej" (w dużej mierze jej nie ma): trudno usprawiedliwiać w ogóle postawy w tym narodzie w temacie problemu podsłuchowego. Wysyłano na ten temat maile nawet do milionów ludzi. W Polsce dorosłych jest 30 mln. ludzi. Gdzie te maile? Czy przekazano je sobie nawzajem? W dzisiejszych czasach to takie proste! Nie trzeba konno jechać tygodniami do drugiej osoby odległej o setki kilometrów, nie trzeba nawet telefonować i po kilkanaście minut opowiadać, jaki jest problem... Czy tak trudno wpisać w Internecie w wyszukiwarce "blog o Piotrze", wejść na tę stronę, wysłać wiadomość przez przycisk "Kontakt z autorem"? Przedstawić mu swoją sytuację, powiedzieć coś do kamery, z czego później opublikowano by film, reportaż o tej wielkiej hańbie współczesności? Już nawet mniejsza z nagrywaniem rozmów z pracodawcami, ale najprostszej rzeczy tutaj brak... Przecież ci pracodawcy darowaliby sobie nakłanianie do przestępczości, gdyby spodziewali się w reakcji na to robienia z nich aferałów, publicznie i w Internecie, a nawet wobec posłów. Przemyślcie to. Tymczasem jednak chyba ani jeden niezadowolony jak dotąd się nie znalazł, choć miejsce, w które można się zgłaszać, jest publicznie znane, wrzeszczano o nim do milionów. Ci agenci, podobnie jak naród w ogólności, są w sporej mierze sami winni swej sytuacji, bo nikt jakoś nie próbuje się przed nią bronić, nie oponuje, nie zwraca się we właściwe miejsce, to znaczy do pokrzywdzonego (olejcie te skorumpowane i zepsute instytucje w rodzaju Policja i media, ale pokrzywdzony na pewno się chętnie waszym problemem zajmie). Przecież jakiś odsetek niezadowolonych, borykających się z problemem wśród czytelników pewnie się znajdzie. Nie wiem zatem, co miałoby agentów w postaci np. pracowników młodzieżowych usprawiedliwiać. O sprawach finansowych już pisałem (można na studiach zaocznych poradzić sobie z 4-5 noclegami w tanim hostelu miesięcznie + koszty dojazdów, łącznie za ok. 400 zł na miesiąc), a przy tym uczestnictwo w tym gangu z przyczyn finansowych jest głupie, jak już dowiodłem 7 akapitów wyżej.

Zauważmy, że w kwestii rozliczenia nie mają sensu:
- koncepcje rezygnujące z egzekwowania praw człowieka i karania za ich naruszenie - gdyż prowadzą do upadku demokracji na rzecz systemu mafijno-autokratycznego,
- koncepcje rezygnujące W RAMACH WYJĄTKU z egzekwowania praw człowieka i karania za ich naruszenie - gdyż prowadzą do upadku demokracji na rzecz systemu mafijno-autokratycznego – następnym razem bandytom na szczycie (powołują się tym razem na papieża, jutro np. na jakiegoś Putina) może się udać ostatecznie i nieodwracalnie wypaczyć system (już teraz jest bardzo źle, państwa mordują, torturują, fałszują wybory, fałszują opinie biegłych, a werdykty w sądach są kupowane przez telewizje): skoro nie rozliczy się TEJ sprawy, to dlaczego spodziewać się rozliczenia innej podobnej w przyszłości?,
- koncepcje, w których tylko jakieś "kierownictwo" odpowiada za przestępstwa (doliczmy tu nawet telewizję, media, partie polityczne, właścicieli firm). Jest to nonsens, gdyż kierownicy to ludzie potężni, dysponujący kapitałem i wpływami. Co z tego, że będą im grozić w takim układzie nawet szczególnie wysokie kary, wskutek dużej dostępności miejsc w więzieniach, skoro po prostu w tego typu sytuacjach, jak ta, w której obecnie jest Polska, tzn. w sytuacji masowej złej woli w mediach, sprawa mogłaby im się po prostu powieść, udać, mogliby pozostać bezkarni? Nakupują sobie ludzi tyle, że problemem będzie w ogóle to ścigać, tym bardziej, że będzie już ktoś inny (Piotr Niżyński) w kolejce. Skoro już raz skryminalizowane masy wygrały "ostatecznie" (zresztą nie wierzcie w to!), niechętnie, ale rzekomo "z konieczności", to w przyszłości w perspektywie np. 15 lat nowe grupy bandyckie będą oczekiwać kolejnych zwycięstw na podobnej zasadzie. Masy będą chętnie sięgać po owoc zakazany, popełniać za pieniądze przestępstwa przeciwko drugiemu rodakowi, uczestniczyć w antyludzkiej mafii państwowej. A tymczasem wina jest po obu stronach bardzo istotna. Nieliczna góra i szeroki dół piramidy społecznej potrzebują się wzajemnie, przykładem takiego wzajemnego uzależnienia jest np. potrzeba sukcesów wyborczych u polityków... otóż państwom potrzeba zwalczać dostępność także i tego szerokiego dołu, wywoływać oddolny opór przed stawaniem się przestępcą, a temu właśnie m. in. (jako tzw. "prewencji ogólnej") służy prawo karne. I właśnie, a propos elektoratów i węzła wyborczego wiążącego polityków z narodem, jedna z podstawowych domniemanych win (obok znieczulicy i korupcji) tego gigantycznego gangu podsłuchowego to jego zły wpływ na politykę, także wyborczy - przecież potrzeba bezpieczeństwa ("plecków") to w takich sprawach, jak publiczne nieomal popełnianie przestępstw, zupełna podstawa, choćby nie wiem, co innego próbowano ludziom wmówić...

Chciałbym tu na koniec raz jeszcze wspomnieć o bardzo przykrej sprawie, o której przychodzi pomyśleć, gdy tematem jest kwestia wewnętrznej wartości i mądrości narodu, jego członków. Tą przykrą sprawą jest fakt, jak wielu ludzi z bardzo głupiego powodu nie prześle tego maila do innych, choć ma do nich kontakt. A tymczasem powinni nie tylko to zrobić, ale i zrobić bardzo szybko, zaraz po odebraniu, zanim filtry spamu nauczą się go nie przepuszczać. W dawnych czasach, powtórzę, trudno było się komunikować: wymagało to wysyłania posłańców, tygodniowej czy nawet kilkutygodniowej jazdy konnej, po czym jeszcze taki posłanieć musiał wrócić. W czasach "telefonicznych" już było sporo lepiej, lecz i tak to 15 minut na wyjaśnienie problemu trzeba było poświęcić – w stosunku do każdego, komu wieść czy po prostu ostrzeżenie chcielibyśmy przekazać, a takich osób przecież może być np. 10 (150 minut to dwie i pół godziny). Tymczasem mamy erę globalnej Wioski i wystarczy kilka kliknięć, a ten e-mail obiegnie cały kraj, czyli 30 milionów dorosłych osób (a w miarę dorosłych, na tyle, by umieć czytać, korzystać z sieci i się nim zainteresować: trzydzieści kilka milionów). Jedyny problem tkwi w nas samych; problemem tym jest ludzka małostkowość, wstydliwość, głupota... Nie ma przecież żadnego, ale to absolutnie żadnego, zdrowym rozumem dającego się obronić powodu, by nie przesłać tego e-maila innym. Może jest on bezwartościowy z racji swej fałszywości, ale to nie ma wtedy znaczenia. Można przerwać przeczytawszy kilka akapitów. Natomiast może jest prawdziwy, a wówczas skutki byłyby tragiczne dla kraju, gdyby dalej problem lekceważono, a młodzież nieostrzeżona dalej ochoczo wstępowała do gangu (wraz jeszcze z innymi osobami, np. klientami agencji nieruchomości). Tego jest już naprawdę dużo. Będą z tego problemy, gdy przyjdzie bronić demokracji np. na demonstracjach. Pamiętajmy, że przesłać ten mail trzeba po pierwsze możliwie szybko, po drugie bez względu na status i stopień znajomości z osobą, której adres e-mail posiadamy, po trzecie wreszcie: trzeba wysłać do odpowiedniej liczby osób (wspomniane N+1). Połowa go nie czyta, z drugiej połowy np. 40% może być zamieszanych w aferę czy to samemu, czy poprzez partnera, dziecko, rodzica lub rodzeństwo. A więc ci nie pomogą. Pomóc może ewentualnie to 60% z połowy, czyli 30% odbiorców, ale z tego znowuż połowa może niestety okazać się w przykry sposób pozbawiona mądrości życiowej i nie przekazać maila dalej "z powodu wstydu". Bo nie ma w mediach, bo sprzedali temat pedofilii Jana Pawła II, temat skandalu w telewizji i inne takie tematy już dawno temu. Pozostaje 15%, czyli mniej niż jedna na sześć osób – jako odsetek tych, którzy przekazać by mogli mail dalej. Widać więc wyraźnie, ile potrzeba dla skutecznego powiadomienia ludzi, że problem jest znany (bo tylko o to chodzi: nie trzeba zmieniać swych preferencji politycznych, nie trzeba tego nazywać "przestrogą", bo jeszcze adresat pomyśli, że to ściśle o niego samego chodzi i że dopatrujemy się w nim cech kryminalnych, co może oznacza jakiś brak szacunku...). Trzeba wysłać do nawet więcej niż 7 osób (np. 10), bo mogą zdarzyć się blokady u operatorów poczty internetowej lub po prostu mogą powtarzać się te same osoby: trzeba więc autentycznie postarać się o te kilka adresów, najlepiej z prywatnych źródeł (adresy publicznie znane, np. posłów, typu imie.nazwisko@sejm.pl, po prostu przychodzą na myśl każdemu, natomiast adresy studentów z grupy już nie). To nie boli, a wstydzenie się tak bardzo, że aż napisać nie można, jest przypadłością jakichś pryszczersów i dzieciaków, a nie ludzi mających racjonalną i poukładaną hierarchię wartości, ceniących np. swój kraj. Proszę więc, wyślij ten e-mail do wszystkich, których adresy posiadasz, nadrabiając tym samym bezczynność tych, którzy też powinni to zrobić, ale im się nie chciało lub się wstydzili. Bez tego maila, bez znajomości strony www pokrzywdzonego porządni ludzie są jak owce bez pasterza: słabi i rozproszeni, bez szans na jakikolwiek własny głos w polityce.

Proszę, wyślij ten e-mail do wszystkich swoich prywatnych kontaktów. Wstępnie dostały go ok. 3 mln. osób.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jaki minister, Takie środowisko.

 

Ściśle mówiąc: Drzewa i Bażanty. Powycinano blisko 200-letnie buki, pomniki przyrody, a "odstresowanie się" w przypadku cieniasa politycznego wygląda zupełnie inaczej, niż u jakiegoś niezależnego mentalnie człowieka/przedsiębiorcy.

 

http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/szyszko-powinien-odejsc-za-wycinke-drzew-polacy-podzieleni,722265.html

 

http://www.ipla.tv/2017-03-09-pan-minister-poluje/vod-8033330

 

Koleś miał też jakieś problemy z Oświadczeniami Majkowymi.

 

Moim zdaniem jest zbyt cienki, by kreślić jakieś poważne Wizje Środowiskowo-Otoczeniowe

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mam nadzieję, że niżej przywołany tekst nie będzie powodem prowokującym jakieś antyżydowskie paranoiczne komentarze. Zwyczajnie, zainteresował mnie w kontekście historii mojego Miasta. Tak już wówczas dzielnie stolica Rzeczypospolitej była broniona przez swoich mieszkańców oraz wojsko pod dowództwem Hetmana Czarnieckiego (tego co "dla Ojczyzny ratowania, [....] po szwedzkim zaborze"). Tzn. nie przez wszystkich mieszkańców, niestety ...

http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,rzeczpospolita?zobacz/kolaboracja-zydow-ze-szwedami-w-krakowie

Edited by yarowa

Share this post


Link to post
Share on other sites

Koleżanka Szydło - dyrektor Szpitala oraz prowadząca Biuro Rachunkowe pośród 9-osobowej Rady Nadzorczej, świeżo kupowanego Banku PEKAO. 

 

http://businessinsider.com.pl/wiadomosci/sabina-bigos-jaworowska-w-pekao-to-kolezanka-beaty-szydlo/4e9lh24

 

Ta druga kandydatura co najmniej śmieszna, bo ktoś sądzi, że skoro jest biegła w zakresie Rachunkowości Finansowej, to naczyta się Bankowej i "wystarczy". Buraczane podejście... 

 

...ale ta 1 kandydatura to już Przegięcie

 

Nadzorowanie banku wymaga wiedzy co najmniej z zakresu: Ryzyka Bankowego i Rachunkowości Bankowej i wiedzy technicznej, czym jest i jak funkcjonuje Biuro Informacji Zarządczej wiedzy o departamentach i o Rynku. Przecież to 1 z największych banków To trzeba umieć i rozumieć. Sam jestem zdania, że należy 2 wspomniane przedmioty zaliczyć co najmniej na niesumaryczne 4 (czyli 4 i 4). Jeżeli zdasz pierwszy przedmiot na 5, a drugi na 3, to "moim zdaniem" nie powinieneś się tym zajmować. 

 

Bank został zakupiony od Włochów, którzy mają Problemy z Wypłacalnością, celem Idei. Polonizacji połowy sektora. Zarząd banku może się interesować i mieć wgląd w Analizę Przedsiębiorstw-klientów, ale gdy Przedsiębiorca widzi Kto "wchodzi" do Rady Nadzorczej, to myśli przeszywa mu pogląd, że ktoś nie myśli poważnie o tym, co robi z Taką Instytucją. 

 

Odchudzanie molocha ubezpieczeniowego, to bardzo mądry kierunek, bo to głupia instytucja. Jednak należy te pieniądze wydawać Odpowiedzialnie i Mądrze. 

 

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/repolonizacja-bankow-pfr-pzu-bank-pekao,167,0,2272935.html 

 

Dla mnie to jakaś Układanka Włoskiej Mafii, a Morawiecki to człowiek, któremu niby nadano jakąś Władzę, ale ktoś mu ją odbiera ? (bo z tego co wiem On nie lubi Szydło). 

 

To Ludzie Transformacji z Wojskowymi przygotowali tę Dobra Zmianę. Nie jest ona najgorsza, ale daleka od tego "czego się oczekuje". 

 

Wkurwiające jest to zamazywanie szowinizmu Kaczyńskiego. To dowód na słabość tego małego człowieka. On jest bardzo głupi i bez wyobraźni. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Koleżanka Szydło - dyrektor Szpitala oraz prowadząca Biuro Rachunkowe pośród 9-osobowej Rady Nadzorczej, świeżo kupowanego Banku PEKAO. 

 

http://businessinsider.com.pl/wiadomosci/sabina-bigos-jaworowska-w-pekao-to-kolezanka-beaty-szydlo/4e9lh24

 

Ta druga kandydatura co najmniej śmieszna, bo ktoś sądzi, że skoro jest biegła w zakresie Rachunkowości Finansowej, to naczyta się Bankowej i "wystarczy". Buraczane podejście... 

 

...ale ta 1 kandydatura to już Przegięcie

 

Nadzorowanie banku wymaga wiedzy co najmniej z zakresu: Ryzyka Bankowego i Rachunkowości Bankowej i wiedzy technicznej, czym jest i jak funkcjonuje Biuro Informacji Zarządczej wiedzy o departamentach i o Rynku. Przecież to 1 z największych banków To trzeba umieć i rozumieć. Sam jestem zdania, że należy 2 wspomniane przedmioty zaliczyć co najmniej na niesumaryczne 4 (czyli 4 i 4). Jeżeli zdasz pierwszy przedmiot na 5, a drugi na 3, to "moim zdaniem" nie powinieneś się tym zajmować. 

 

Bank został zakupiony od Włochów, którzy mają Problemy z Wypłacalnością, celem Idei. Polonizacji połowy sektora. Zarząd banku może się interesować i mieć wgląd w Analizę Przedsiębiorstw-klientów, ale gdy Przedsiębiorca widzi Kto "wchodzi" do Rady Nadzorczej, to myśli przeszywa mu pogląd, że ktoś nie myśli poważnie o tym, co robi z Taką Instytucją. 

 

Odchudzanie molocha ubezpieczeniowego, to bardzo mądry kierunek, bo to głupia instytucja. Jednak należy te pieniądze wydawać Odpowiedzialnie i Mądrze. 

 

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/repolonizacja-bankow-pfr-pzu-bank-pekao,167,0,2272935.html 

 

Dla mnie to jakaś Układanka Włoskiej Mafii, a Morawiecki to człowiek, któremu niby nadano jakąś Władzę, ale ktoś mu ją odbiera ? (bo z tego co wiem On nie lubi Szydło). 

 

To Ludzie Transformacji z Wojskowymi przygotowali tę Dobra Zmianę. Nie jest ona najgorsza, ale daleka od tego "czego się oczekuje". 

 

Wkurwiające jest to zamazywanie szowinizmu Kaczyńskiego. To dowód na słabość tego małego człowieka. On jest bardzo głupi i bez wyobraźni. 

Czyli takie polskie "siłowiki" przygotowali dobrą zmianę, twierdzisz? Wrzucili "sÓwerenowi" bezkształtną masę, a na tyłach zaczęli robić znów interesy? Czekam jeszcze na umiejscowienie wśród tych puzzli Zbigniewa Brzezińskiego, który właśnie wita się ze swoim "dziełem" - bin ladenem - w piekle. Potem już tylko łyknąć abilify , popić wodą i.....

Edited by umberto

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

×