Jump to content
Sign in to follow this  
Perseusz

Ludzie mają problem z komunikacją

Recommended Posts

Mi to obojętnie jak kto zaczyna wiadomość i jak się podpisuje i czy w ogóle...

 

Z tą kulturą to dziwactwo... rozumiem tradycję która coś tam nakazuje lub nie...

Sam lubię krótkie proste emaile bez żadnych pierdół...

 

Życie jest piękne lub nie i jest jedno. I niech ktoś mi poda choć jeden argument za tym żeby nie używać słowa np. "ku**a"

Share this post


Link to post
Share on other sites
Życie jest piękne lub nie i jest jedno. I niech ktoś mi poda choć jeden argument za tym żeby nie używać słowa np. "ku**a"

Chociażby powód, dla którego tego słowa jednak nie użyłeś tutaj. Dlaczego nie użyłeś?

Share this post


Link to post
Share on other sites
I niech ktoś mi poda choć jeden argument za tym żeby nie używać słowa np. "ku**a"

 

bo to może być twoje ostatnie słowo :rolleyes:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tytułem podsumowania tematu.

Dziwię się, że tyle osób się godzi na rolą petenta i nie dba o szacunek dla siebie. A jeszcze bardziej dziwi mnie pochwała dla postawy czołobitnych sprzedawców, dla których Klient to Pan, bo może kupić. Chyba po to chcecie być inwestorami domenowami aby nikt wam nie powidział czegoś w stylu "Wyp....laj stąd!!!". Miałem w życiu kilka epizodów, które spowodowały, że wykonywana praca przestała dawać mi radość. Więc ją zmieniłem. Pierwszy raz 15 lat temu. Byłem grafikiem w TV i odnosiłem pierwsze sukcesy. Zrobiłem m.in. pierwszy polski teledysk oparty na grafice komputerowej do piosenki Spray zespołu Big Cyc (emitowany m.in. w Teleekspresie). Jednak w pewnym momencie wymagano ode mnie postawy służalczej więc rzuciłem pracę w cholerę. A zarobki były na poziomie 5-krotnej krajowej. Uważam, że postawa z podniesioną głową i szacunkiem do innych i siebie jest lepszą dewizą na życie niż bycie czołobitnym petentem. Doświadczenie moje i znajomych, którzy tak samo mają poczucie swojej wartości i odnoszą się z szacunkiem do innych, bardziej sprzyja sukcesowi finansowemu. Zgadzam się z dewizą SELESA, że "pieniądze to nie wszystko", bo wbrew temu co głosi, sprzyja ona bardziej sukcesowi finansowemu niż czołobitna służalczość wobec klientów, szefów, dyrektorów itd.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Dodam do tego co napisali już gtone i Kangur, że czasami trafiają się ludzie którzy zwyczajnie nie mają obycia z pisaniem na komputerze i często wychodzą z tego koślawe maile, to z kolei nie musi być tożsame z ich poziomem kultury. Po prostu nie wiedzą jak się do tego wszystkiego zabrać.

 

W 100% się z tym zgadzam. Jedna z większych klientek mojej firmy przysyła takie maile że parę razy najpierw trzeba było skopiować do Worda i poukładać tekst bo ciężko było zatrybić co mam dostarczyć. Kobieta jest pod sześćdziesiątkę ale nie boi się komputera a że jej wychodzi jak wychodzi to trudno.

Gdybym olał pierwszego maila którego dostałem w odpowiedzi na mojego maila w którym proponowałem współpracę byłbym ładne tysiące złotych w plecy a jej odpowiedź na mojego wychuchanego długaśnego maila brzmiała jakoś w stylu "Przyjechać wtedy a wtedy zobaczymy co Pan ma ciekawego"

Share this post


Link to post
Share on other sites
Chyba po to chcecie być inwestorami domenowami aby nikt wam nie powidział czegoś w stylu "Wyp....laj stąd!!!".

 

ludzie tak potraktowani, którzy to przełknęli bez sprzeciwu, mają potem to zakodowane w głowie,

i sami mogą próbować traktować innych w zbliżony sposób, nawet nie zauważą kiedy,

w stosunku do chamstwa na pewno nie trzeba się kłaniać, tylko uderzyć mocniej jak trzeba

 

 

Uważam, że postawa z podniesioną głową i szacunkiem do innych i siebie jest lepszą dewizą na życie niż bycie czołobitnym petentem.

zdecydowanie tak

Edited by Andro

Share this post


Link to post
Share on other sites
Dziwię się, że tyle osób się godzi na rolą petenta i nie dba o szacunek dla siebie. A jeszcze bardziej dziwi mnie pochwała dla postawy czołobitnych sprzedawców, dla których Klient to Pan, bo może kupić. Chyba po to chcecie być inwestorami domenowami aby nikt wam nie powidział czegoś w stylu "Wyp....laj stąd!!!".

Wydaje mi się, że mieszasz różne pojęcia: czołobitność czyli służalczość a profesjonalizm i umiejętność radzenia sobie z nietypowymi sytuacjami a także uprzejmość niekoniecznie wpisuje się pod jeden mianownik.

Cytowanie podanego przeze mnie "wyp.....laj stąd" to też nie najlepszy przykład w tym kontekście bo nawet nie wiesz w jaki sposób rozwiązałem to zadanie ?

Zapewniam Cię, że nie biłem o nic czołem :lol:

Wiedz też, że niektóre osoby, które zostały inwestorami domenowymi miały w swym życiu takie epizody, że trudno im będzie czymkolwiek zaimponować.

 

Nie oczekiwałbym od ludzi, którzy mieli tylko przelotny epizod z Kulturą, aby przy wysyłaniu takiego zapytania wznieśli się na szczyty swych możliwości.

Może warto pokazać im, że z drugiej strony komputera siedzi ktoś bardziej rozgarnięty i odpisać np. takimi słowami :

 

Nawiązując do Pana pytania dotyczącego domeny xxxx.pl, (uprzejmie) informuję, iż jestem gotów zbyć prawa do niej za kwotę xxx PLN .

Z poważaniem

xxxxxxxx

 

Czy taka forma odpowiedzi jest czołobitnością ?

A może ten znacznie mniej wykształcony i obyty od Ciebie osobnik poczuje się zaszczycony taką odpowiedzią i nauczy się czegoś od Ciebie widząc, że gdzieś w świecie są ludzie, którzy są gotowi potraktować innych jak człowieka ?

Może dzięki temu wyedukujesz go bardziej niż kasując jego e-mail ?

Jeśli choć część tej wypowiedzi zapamięta i będzie ją wykorzystywał w przyszłości, to powinieneś to zapisać sobie jako swój cudowny, edukacyjny epizod ;)

Edited by Kangur

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest Michal
im bogatsza firma tym wieksze buraki za nimi stoja

A wszyscy bogacze to złodzieje.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Tytułem podsumowania tematu.

Dziwię się, że tyle osób się godzi na rolą petenta i nie dba o szacunek dla siebie. A jeszcze bardziej dziwi mnie pochwała dla postawy czołobitnych sprzedawców, dla których Klient to Pan, bo może kupić. Chyba po to chcecie być inwestorami domenowami aby nikt wam nie powidział czegoś w stylu "Wyp....laj stąd!!!". Miałem w życiu kilka epizodów, które spowodowały, że wykonywana praca przestała dawać mi radość. Więc ją zmieniłem. Pierwszy raz 15 lat temu. Byłem grafikiem w TV i odnosiłem pierwsze sukcesy. Zrobiłem m.in. pierwszy polski teledysk oparty na grafice komputerowej do piosenki Spray zespołu Big Cyc (emitowany m.in. w Teleekspresie). Jednak w pewnym momencie wymagano ode mnie postawy służalczej więc rzuciłem pracę w cholerę. A zarobki były na poziomie 5-krotnej krajowej. Uważam, że postawa z podniesioną głową i szacunkiem do innych i siebie jest lepszą dewizą na życie niż bycie czołobitnym petentem. Doświadczenie moje i znajomych, którzy tak samo mają poczucie swojej wartości i odnoszą się z szacunkiem do innych, bardziej sprzyja sukcesowi finansowemu. Zgadzam się z dewizą SELESA, że "pieniądze to nie wszystko", bo wbrew temu co głosi, sprzyja ona bardziej sukcesowi finansowemu niż czołobitna służalczość wobec klientów, szefów, dyrektorów itd.

 

Na początku pisałeś głównie o mailach niepoprawnych gramatycznie, stylistycznie. W takiej sytuacji nieodpisywanie na maila nie jest dobrym rozwiązaniem, nie jest rozwiązaniem w ogóle. Nadawca wiadomości może nawet nie zdawać sprawy z tego, że wypadałoby pisać inaczej. Minimum wg mnie to prezentowanie swojej, poprawnej postawy w odpowiedzi właśnie na takie maile. Prędzej się czegoś nauczą. Ponadto brak kultury nie musi być jedynym powodem dla którego zapytania wyglądają tak a nie inaczej.

Co do chamstwa to sprawa jest prosta, nie powinno się go tolerować. Przy czym, nie znaczy to również, że na chamstwo powinno się odpowiadać chamstwem. Moim zdaniem stanowcza acz grzeczna odpowiedź w zupełności wystarczy.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Codziennie takie maile :P

 

Wtedy nie odpisuję - rzadko kiedy, gdyż prawdopodobnie po drugiej stronie jest osoba, która jest skłonna wydać max 50zł na adres.

 

Na zapytanie o cene domeny, ktorej kupnem bylem zainteresowany otrzymalem odpowiedz "za malo". I wszystko, zadnej kontroferty, zachety do nagocjacji, absolutne zero. Spytalem o cene do wziecia, odpowiedz brzmiala "5000 euro", zaproponowalem nizsza, kolejna odpowiedz: "nie sprzedam".

W jednym z maili pan sie podpisal, byl to jeden z rekinow ebiznesu w naszym kraju, czlowiek posiadajacy serwisy za grube miliony, prawie kazdy z Was o nim slyszal a wielu poznalo go osobiscie, slynie ze swojego grubianstwa i z tego, ze bardzo dobrze mu sie z tym zyje ;)

 

Pracujac jako DeTePowiec w agencji reklamowej wspolpracowalem bezposrednio z prezesem jednej z duzych kopalni wegla (i pochodnych). Nigdy w zyciu nie spotkalem drugiej tak wulgarnej osoby, ktorej opowiesci i imprezach, prostytutkach oraz zarzyganych drogich autach zgorszylyby wielu hardcorowych sluchaczy.

 

Nie ma reguly, biznes to biznes, jesli chce kupic/sprzedac domene to skupiam sie na przedmiocie transakcji, jesli przeszkodzi mi w tym niepoprawna skladnia wypowiedzi kontrahenta to znaczy, ze powinienem zmienic zakres dzialalnosci i/lub zastanowic sie czy moje obecne zajecie daje mi satysfakcje. Spotkalem na swojej drodze wielu pseudo-szefow, ktorzy splawiali klientow "bo nie bedzie mi mowic co mam robic" a teraz pocalowaliby ich w niejedno miejsce w zamian za wydane pieniadze. Moim skromnym zdaniem dyskusja toczy sie na temat dosc oczywisty a rozterki z nim zwiazane byc moze zaoszczedzily komus kiedys odrobine honoru, jednak raczej nie wykarmil nim rodziny :lol: "Nie pal mostow ... "

Share this post


Link to post
Share on other sites
Na zapytanie o cene domeny, ktorej kupnem bylem zainteresowany otrzymalem odpowiedz "za malo". I wszystko, zadnej kontroferty, zachety do nagocjacji, absolutne zero. Spytalem o cene do wziecia, odpowiedz brzmiala "5000 euro", zaproponowalem nizsza, kolejna odpowiedz: "nie sprzedam".

W jednym z maili pan sie podpisal, byl to jeden z rekinow ebiznesu w naszym kraju, czlowiek posiadajacy serwisy za grube miliony, prawie kazdy z Was o nim slyszal a wielu poznalo go osobiscie, slynie ze swojego grubianstwa i z tego, ze bardzo dobrze mu sie z tym zyje ;)

 

Pracujac jako DeTePowiec w agencji reklamowej wspolpracowalem bezposrednio z prezesem jednej z duzych kopalni wegla (i pochodnych). Nigdy w zyciu nie spotkalem drugiej tak wulgarnej osoby, ktorej opowiesci i imprezach, prostytutkach oraz zarzyganych drogich autach zgorszylyby wielu hardcorowych sluchaczy.

 

Nie ma reguly, biznes to biznes, jesli chce kupic/sprzedac domene to skupiam sie na przedmiocie transakcji, jesli przeszkodzi mi w tym niepoprawna skladnia wypowiedzi kontrahenta to znaczy, ze powinienem zmienic zakres dzialalnosci i/lub zastanowic sie czy moje obecne zajecie daje mi satysfakcje. Spotkalem na swojej drodze wielu pseudo-szefow, ktorzy splawiali klientow "bo nie bedzie mi mowic co mam robic" a teraz pocalowaliby ich w niejedno miejsce w zamian za wydane pieniadze. Moim skromnym zdaniem dyskusja toczy sie na temat dosc oczywisty a rozterki z nim zwiazane byc moze zaoszczedzily komus kiedys odrobine honoru, jednak raczej nie wykarmil nim rodziny :lol: "Nie pal mostow ... "

 

Bardzo dobre podsumowanie tego topiku.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Smutne to wszystko.

Nie wiem co najbardziej Ciebie smuci ale nie da się w kilka chwil dopasować świata do indywidualnych oczekiwań każdej z osób.

Zmiana kultury zarządzania to jest proces, która wymaga wielu lat ewolucji.

O ile nie wielu pokoleń ...

Share this post


Link to post
Share on other sites
... i/lub zastanowic sie czy moje obecne zajecie daje mi satysfakcje.

Do tego zmierzam. Każdy jest kreatorem swojego losu i wybiera to co uważa za dobre.

Też nie oczekuję od piszących e-maile szczególnej serdeczności i zawiłych form. Wystarczy, że zapytania nie będą anonimowe. Sam brak powitania w takiej sytuacji nie jest jeszcze powodem dla mnie do ignorowania korespondencji w ogóle lecz sygnałem z jaką osobą mam do czynienia. Może moje spojrzenie na ten biznes faktycznie nie jest stereotypowe, gdyż traktuję to zupełnie jak hobby.

Jeśli jednak patrzeć na to jak na twardy biznes, to też akceptowanie arogncji nie jest trafioną metodą negocjacji, gdyż stawia to nas w gorszej pozycji już na starcie.

Edited by Perseusz

Share this post


Link to post
Share on other sites
Nie wiem co najbardziej Ciebie smuci ale nie da się w kilka chwil dopasować świata do indywidualnych oczekiwań każdej z osób.

Zmiana kultury zarządzania to jest proces, która wymaga wielu lat ewolucji.

O ile nie wielu pokoleń ...

 

Jest lepsze rozwiązanie.

 

"Uczyć" kultury po sfinalizowaniu transakcji :lol:

 

Żartowałem.

 

Po prostu nie warto zostawiać takiej wiadomości bez odpowiedzi, bo i tak zainteresowany nawet nie będzie świadomy, że jej nie otrzymał bo jego zapytanie było niekulturalne lub naszpikowane błędami.

 

Niezależnie od tego jak ktoś formułuje zapytanie otrzymuje odpowiedź na zadane pytanie - ważne by nie stosować zasady "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przed chwilą dostałem zapytanie o domenę w tym stylu co na początku pisałem ale przynajmniej nie było anonimowe. Wziąłem sobie do serca niektóre opinie w tym temacie i postanowiłem jednak odpowiedzieć biznesowo. Zaznaczę, że zdawkowość pytającego w tej sytuacji może być zabiegiem, który stawia mnie w niedogodnej sytuacji negocjacyjnej - jako petenta. Nie mogę oczywiście przyjąć takiego układu więc jedyne co pozostało to podanie ostatecznej kwoty z notką, że nie podlega negocjacjacjom.

Zastanawiam się, czy kontrolnie tego zapytania nie wysłał ktoś z Was :lol:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kiedy ktos nam pluje w twarz na pewno nie warto udawac, ze deszcz pada. Trzeba szanowac siebie, aby byc szanowanym przez innych - to jasne. Mysle jednak, ze kazdy z nas ma w sobie indywidualna granice, na ktorej przekroczenie reaguje w taki lub inny sposob. Dla kogos nie podpisanie sie "pod" e-mailem nie bedzie niczym strasznym, inny taka wiadomosc od razu umiesci w koszu. Warto na pewno pamietac o tym, aby nie formulowac zbyt pochopnych ocen o osobie piszacej zapytanie, a takze o tym aby skupiac sie na celach, czyli glownie na tresci, sensie zapytania a nie na jego formie. Jesli To Ty jestes "napalony" aby sprzedac domene, postepowac powinienes wg mnie zgodnie z tymi regulami. Jesli na sprzedazy Ci nie zalezy - "nie potrzbuje tych pieniedzy" - lub zalezy ale niezbyt mocno, to Ty mozesz stawiac warunki, akceptowac zapytania spelniajace pewne standardy itd. Ty masz wtedy przewage, Ty dyktujesz warunki (tak jak to robiles Perseuszu pracujac na uczelni (wybacz, ale nieodpowiadanie na maile niezawierajace polskich znakow uwazam za chore :lol:; GLOWNIE tresc nie forma!)). Stojac na pozycji silniejszego, i dobierajac Klientow zgodnie ze swoim kluczem, mozesz jednak niestety nigdy nie doprowadzic pewnych transakcji do konca. Negocjacje polegaja w pewnym sensie na przesuwaniu pewnych wartosci - mozesz przeciez od kogos kto przeszedl przez Twoje pocztowe sito bez przeszkod zaproponowac nizsza cene, komus, kto nie uzyl polskich znakow w zapytaniu :P - wyzsza. Odpisac moim zdaniem - warto jednak zawsze - JESLI NA SPRZEDAZY CI ZALEZY ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites
wybacz, ale nieodpowiadanie na maile niezawierajace polskich znakow uwazam za chore :lol:; GLOWNIE tresc nie forma!))...

W przypadku uczelni cel był edukacyjny. Ignorowanie polskich znaków, gdy obowiązują oficjalne standardy międzynarodowe na ich kodowanie było dla mnie dowodem na brak wyedukowania w tym zakresie, a uczyłem m.in. pisania aplikacji internetowych zgodnie z pewnymi standardami. Rozumiem, że używasz przeglądarki Lynx pod konsolą tekstową z monitorem typu Hercules i stosowanie polskich znaków technicznie nie jest możliwe? To co innego.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Perseuszu, z niecierpliwością czekamy na finał tej korespondencji! :lol:

Finału żadnego się nie spodziewam. Rozgarnięty klient potrafiłby przynajmniej sklecić pełne zdanie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pozwole sobie nie uzyc cytatu gdyz moj komentarz dotyczy sporej czesci wypowiedzi w tym watku.

 

Blad nr 1: zlekcewazenie klienta z gory na podstawie praktycznie zerowej wiedzy o nim

Blad nr 2: utrata kontroli nad emocjami juz w przedbiegach ...

 

... tak tak, jezeli juz poradzimy sobie z pierwszym problemem zapewne wkoncu przychodzi nam do glowy, ze byc moze, jak kilka osob juz stwierdzilo, ten "burak" wcale nie jest burakiem a jedynie nas sprawdza? Moze wysylajac niepelnosprawnego maila bada grunt i czyni przymiarki do negocjacji? Tymczasem domeniarz jeden po drugim obraza sie, poniewaz formula zapytania nie byla zgodna z jego wyobrazeniem "zapytania doskonalego" i, o zgrozo (!) to jest powod nie podjecia negocjacji lub aroganckiej odpowiedzi typu "moge sprzedac za milion ale wogole mi to wisi".

Posuwajac sie jeszcze dalej: a jesli Ci powazni inwestorzy przesiaduja wieczorami na swoim opiniotworczym, pelnym osobistosci i autorytetow forum internetowym i podaja sobie przerozne przyklady w watku pt "Jakie sa Wasze sposoby zeby domeniarz sie obrazil"?

 

Moze kilka osob sie wkurzy, jednak uwazam, ze stawianie emocji i wlasnego ego w pierwszej linii jest oznaka slabosci i kazdy negocjator jest w stanie to wykorzystac, niekoniecznie bezposrednio. Gdybysmy byli w stanie to sprawdzic, z pewnoscia okazaloby sie ze nie jednemu przeszla spora kasa kolo nosa.

I uprzedzajac jedna z potencjalnych odpowiedzi musze nadmienic, ze owszem domeny sa unikatowe, jedyne, nigdy sie nie powtarzaja i nie mozna ich rozmnazac jednak posiadacz wypasionego keyworda jest krolem ... swojej domeny. I na tym koniec poniewaz w domu obok mieszka kolejny krol ... z synonimem :lol:

Edited by kael

Share this post


Link to post
Share on other sites
... jednak uwazam, ze stawianie emocji i wlasnego ego w pierwszej linii jest oznaka slabosci ...

Możliwe, że to jest moją słabością ale cieszę się, że mogę sobie na to pozwolić.

Wybierając się przykładowo na wyprawę nurkową też dobieram sobie takie towarzystwo, które mi odpowiada. Bo to ma być przyjemność. Tak jak przyjemnością ma być gra w domeny. Bo to jest tylko gra. A to, że kasuję e-mail, który nie jest na dość odpowiednim poziomie oznacza, że tej osoby nie zapraszam do mojej gry. Nie pojmuję dlaczego miałbym się godzić na coś na co nie mam ochoty. Już nazwano to tutaj debilizmem, głupotą i teraz utratą kontroli nad emocjami. Czy nie mam prawa odsiewać ewentualnych kontrahentów na podstawie poziomu wypowiadania się w korespondencji? Uważam, że mam to prawo. Tym bardziej, że nie mam ambicji bycia mistrzem sprzedaży bezpośredniej.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

×