Jump to content
domenator

Szok, w jakim popier***nym kraju żyjemy

Recommended Posts

http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/728877,z-kanonu-lektur-znika-pan-tadeusz-i-trylogia-w-zamian-tolkien-i-christie.html

 

Ciekawe, czy uczniowie będą musieli to czytać w oryginale czy przełożone na j. polski? ;-) Ew kwestia, KIEDY uczniowie zostaną zmuszeni do czytania w oryginale? :-D

Jeszcze w nazwiązniu do lektur, to myślę, że dzieci w Polsce bardzo dobrze już znają jedną lekturę w postaci płynnej:

 

565028_548168301897044_502312190_n.jpg

 

Najlepiej delektować się powyższą lekturą po obiadku:

 

dfsssdgfdgfdhgdf_art.jpg

Share this post


Link to post
Share on other sites

Sytuacja z zycia wzięta. Jakiś czas tem wziałem kredyt na firmę. Z zawodu jestem informatykiem.

Powiem wam tyle.Miałem sytuacje, której nikomu nie zyczę. Kredyt jest do tej pory spłacany. Wczoraj dostaję list polecony, że do spłaty zostało mi jeszcze 90% kwoty?!!! nie wierze, przecież miałem wszystkie kwitki etc. Zbieram je na własnie taki przypadki.

 

Wygląda na błąd w systemie bankowym - jeśli spłaciłeś kredyt (cały albo większość), a bank twierdzi, że masz do spłaty jeszcze 90% kwoty. Cała sprawa jest na pewno do odkręcenia, szczególnie jeśli masz potwierdzenia spłaty rat. Ewentualnie możesz donieść gdzieś na praktyki tego banku (np. do jakiejś gazety, oni lubią takie sprawy), bo to co zrobił bank jest przecież niezgodne z prawem - jeśli spłacasz kredyt to bank nie może powiedzieć, że go nie spłacasz (spisywałeś przecież umowę o kredyt, która jasno określa co każda strona może zrobić, a czego nie). Po publikacji artykułu pewnie taka sprawa rozwiązałaby się "w moment", bo banki jak mało kto muszą dbać o swój PR.

 

Banki to zresztą jest mały pikuś przy instytucjach pożyczkowych czy parabankach (bo banki są mocno kontrolowane, a instytucje pożyczkowe nie), ostatnio była głośna taka historia:

 

http://www.wprost.pl/ar/414293/Pozyczka-700-zl-Do-splacenia-120-tys-zl/

 

700 złotych, pożyczone od firmy Krzysztofa J., miały być spłacone w sześciu ratach. Fandrejewska spłaciła jednak tylko pierwszą ratę, ponieważ - jak wyjaśnia dziś - nie miała pieniędzy. Tymczasem z umowy zawartej z pożyczkodawcą wynikało, że za każdy dzień zwłoki w spłacaniu pożyczki naliczane są karne odsetki w wysokości 7 procent dziennie (obecnie dług rośnie o ok. 42,5 złotego dziennie).

 

Nie wiem czy ta sytuacja jest prawdziwa (bo 700 zł to raczej za mała kwota pożyczki, by potrzebować żyranta), ale może oddawać obraz niektórych sytuacji - 7% odsetek dziennie i z 700 zł robi się 120 tys. zł. Dziś już takie praktyki są zakazane (ustawa antylichwiarska z 2006 roku ogranicza odsetki od pożyczek zależnie od stopy lombardowej, aktualnie żadna udzielona pożyczka nie może być na kwotę większą niż 18% rocznie - http://www.wskazniki.pl/?doc_id=140009), ale pożyczkodawcy za to upychają "odsetki" w różnych dodatkowych kosztach, wychodzą potem też ekstremalne kwoty.

 

Dlatego sam gdybym musiał pożyczyć gdzieś pieniądze to i tak wybrałbym bank, a nie prywatnego pożyczkodawcę czy parabank, bo mimo wszystko byłoby *dużo* bezpieczniej i pewniej.

Edited by thomaso

Share this post


Link to post
Share on other sites

...

Dlatego sam gdybym musiał pożyczyć gdzieś pieniądze to i tak wybrałbym bank, a nie prywatnego pożyczkodawcę czy parabank, bo mimo wszystko byłoby *dużo* bezpieczniej i pewniej.

Pod warunkiem, że bank udzieliłby Ci takowego kredytu. Czasami procedury bankowe są czasochłonne, a gotówki potrzebujemy "na wczoraj". W banku, przy dobrych wiatrach dostaniesz kredyt w tym samym dniu, ale po dowiezieniu stosu papierów potwierdzających Twoją zdolność kredytową. U lichwiarzy zazwyczaj wystarczy DO i kasę masz od ręki (jeśli to nie oszust z systemu argentyńskiego). Przeważnie chodzi właśnie o małe kwoty do 2 tys. zł.

 

Mam znajomego, który pracuje w P...dencie i o dziwo, klientami w większości są mali przedsiębiorcy, którzy nie mają otwartej linii kredytowej itp Czasem warto stracić te kilkaset zł na kilkudniowe odsetki i kupić towar, niż stracić np. rynek albo znacznie większe dochody. Nikt też nie wypytuje, po co i na co ta kasa, w przeciwieństwie do banku, gdzie traci się pewną część tajemnicy handlowej.

Share this post


Link to post
Share on other sites

"AGENCI SB na stanowiskach publicznych w III RP"

 

http://pressmix.eu/index.php/2013/08/11/agenci-sb-na-stanowiskach-publicznych-w-iii-rp/

 

------

 

.... a tu coś z innej dziedziny:

 

"Brytyjska emerytura Rostowskiego".

 

http://www.wprost.pl/blogi/tomasz_molga/?B=2750

Edited by yarowa

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nikt nie wytłumaczył mi, co to jest za choroba, co kryje się za skrótem SM! Za to dowiedziałem się, że o leczeniu nie ma mowy, bo jestem zbyt stary, a postać choroby jest agresywna i szkoda marnować leków. Musiałem radzić sobie sam

 

"Jacek Gaworski walczy o życie, wyścig z czasem trwa"

http://sport.wp.pl/kat,1887,title,Jacek-Gaworski-walczy-o-zycie-wyscig-z-czasem-trwa,wid,15974845,wiadomosc.html

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

Taka jest codzienność osób chorujących na SM, w Polsce. To nie wyjątek i tak właśnie jest.

Pamiętajmy, że każdy z nas, w każdym momencie ...

 

Przy tej okazji, widać jeszcze raz jak na dłoni czym jest to "państwo" wobec swoich obywateli płacących na niego karnie daninę, przez całe swoje życie.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hmmm stoję przed wyborem mieszkania i ... mam takie z f-rą vat, jak i ciutke tańsze, bez f-ry. Dobrze by było, gdyby jednak dało się odliczyć zarówno VAT jak i pomniejszyć kwotę do opodatkowania. Włączyłem więc googlarkę, natrafiłem na ten artykuł, czytam pierwszą stronę i już mam banana, że jednak się da, po czym czytam drugą stronę i...

 

http://prawo.rp.pl/artykul/731157.html?p=2

 

Okazuje się, że co urząd, to inna wykładnia tego samego prawa :D Mówią, że Polska to jednolity kraj, a jednak nie, bo co powiat, to inne przepisy ;)

Edited by empireus

Share this post


Link to post
Share on other sites

http://www.centrumrekrutacyjne.pl/p/im-gorsza-firma-tym-wieksza-tajemnica-wokol-jej-plac,220.html

 

Szkoda, że u nas daleko do standardów z cywilizowanych krajów. Ostatnio zdziwiłem się okrutnie, gdy dowiedziałem się, jakie stawki proponuje IBM w Polsce na stanowiskach nie managerskich... Tak, wcześniej też uważałem, że przynajmniej średnią krajową ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

http://www.centrumrekrutacyjne.pl/p/im-gorsza-firma-tym-wieksza-tajemnica-wokol-jej-plac,220.html

 

Szkoda, że u nas daleko do standardów z cywilizowanych krajów. Ostatnio zdziwiłem się okrutnie, gdy dowiedziałem się, jakie stawki proponuje IBM w Polsce na stanowiskach nie managerskich... Tak, wcześniej też uważałem, że przynajmniej średnią krajową ;)

A niby po co Amazon buduje swoje centra w Polsce?

 

A niby dlaczego Polska to królestwo outsourcingu?

 

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Menedzera-z-Polski-zatrudnie-2972599.html

 

 

"Obserwujemy obecnie ogromne ssanie na polskich menedżerów. Dlaczego? Bo są młodsi, bardziej zaangażowani i, co ważne, doświadczeni w pracy na trudnym rynku"

 

...no i nie będą wołać "więcej kasy prosimy". Wyobraźmy sobie teraz takiego Luksemburczyka jako kandydata na menedżera i jego propozycję pensji.

Share this post


Link to post
Share on other sites

...

...no i nie będą wołać "więcej kasy prosimy". Wyobraźmy sobie teraz takiego Luksemburczyka jako kandydata na menedżera i jego propozycję pensji.

Ja tam wyraźnie napisałem - stanowiska NIE managerskie ;) W przytoczonym IBM, ale nie tylko, bo w większości "outsourcingowców", to właśnie managerowie zarabiają krocie, podczas gdy specjaliści pracują za miskę ryżu ;) Owszem, polski manager i tak zarabia mało w porównaniu z tym z centrali, bądź w porównaniu z kolegami z cywilizowanych krajów, aczkolwiek nie o tym ten wywiad. Chodzi o podawanie kwoty w naborze. W Polsce graniczy to z cudem. O ile na stanowiskach o małych wymaganiach jest to jakoś do rozwikłania i można się dowiedzieć, ile w danym zakładzie płacą, o tyle na stanowiskach kierowniczych, bądź specjalistycznych jest to już loteria. Dawniej blondynki z HR brały kwotę rzuconą przez kandydata jako system wartości - powie mało, znaczy się że nie ceni się, a jak powie zbyt dużo, to albo faktycznie wysokiej klasy specjalista, na którego i tak "nas" nie stać, albo jakiś wariat o przerośniętym ego. Trzeba było być wróżem, bądź mieć po prostu szczęście, a nie odpowiednie kwalifikacje. Obecnie nie wiem, czy to nadal funkcjonuje, aczkolwiek jest to i utrudnianie sobie nawzajem życia (kandydat musi przebrnąć przez kilka etapów rekrutacji, by i tak dowiedzieć się, że jest kretynem, a blondynka traci czas przesiewając tysiące ofert od frustratów ). O ile w dużych korporacjach taka taktyka mnie nie dziwi, o tyle dziwi mnie takie podejście do rekrutacji wśród małych i średnich firm, które kierują się jedynie ceną, a nie jakością.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja tam wyraźnie napisałem - stanowiska NIE managerskie ;) W przytoczonym IBM, ale nie tylko, bo w większości "outsourcingowców", to właśnie managerowie zarabiają krocie, podczas gdy specjaliści pracują za miskę ryżu ;) Owszem, polski manager i tak zarabia mało w porównaniu z tym z centrali, bądź w porównaniu z kolegami z cywilizowanych krajów, aczkolwiek nie o tym ten wywiad. Chodzi o podawanie kwoty w naborze. W Polsce graniczy to z cudem. O ile na stanowiskach o małych wymaganiach jest to jakoś do rozwikłania i można się dowiedzieć, ile w danym zakładzie płacą, o tyle na stanowiskach kierowniczych, bądź specjalistycznych jest to już loteria. Dawniej blondynki z HR brały kwotę rzuconą przez kandydata jako system wartości - powie mało, znaczy się że nie ceni się, a jak powie zbyt dużo, to albo faktycznie wysokiej klasy specjalista, na którego i tak "nas" nie stać, albo jakiś wariat o przerośniętym ego. Trzeba było być wróżem, bądź mieć po prostu szczęście, a nie odpowiednie kwalifikacje. Obecnie nie wiem, czy to nadal funkcjonuje, aczkolwiek jest to i utrudnianie sobie nawzajem życia (kandydat musi przebrnąć przez kilka etapów rekrutacji, by i tak dowiedzieć się, że jest kretynem, a blondynka traci czas przesiewając tysiące ofert od frustratów ). O ile w dużych korporacjach taka taktyka mnie nie dziwi, o tyle dziwi mnie takie podejście do rekrutacji wśród małych i średnich firm, które kierują się jedynie ceną, a nie jakością.

 

No cóż, trzeba się cenić i nie bać się zaproponować wysokości swojej płacy, ale co ważne, umieć ją odpowiednio umotywować i wskazać również jak oczekujemy, żeby się ona zmieniała w trakcie career development i ewentualnie na jakie dodatkowe szkolenia można liczyć, żeby podnosić swoje kwalifikacje. Spodziewam się, że najgorsze są małe polskie firemki, gdzie żondzi niepodzielnie byznesmen pan prezes "Edzio" a selekcji dokonuje w asyście pieknej (czyt. cycatej) "pani Kasi" sekretarki.

 

BTW własnie przeglądałem oferty pracy z UK i byłem zdziwiony, gdy w jednym przypadku w rubryce "salary" było na pisane "competitive".

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dwa drobne przykłady jak to "przyjazne państwo" "pomaga" przedsiębiorcom.


Najbliższa rodzina przedsiębiorcy, która pomaga mu w jakikolwiek sposób w prowadzeniu firmy to według standardów ZUS tzw. osoby współpracujące i należy za takie osoby odprowadzać składki ZUS, nawet jeśli nie otrzymują żadnego wynagrodzenia.
Ale gdy taki członek rodziny dostawałby wynagrodzenie, to nie można go wliczyć do kosztów prowadzenia działalności gospodarczej.

jedno ze źródeł
Otworzy drzwi klientowi żona krawca czy stolarza ( przerywając gotowanie obiadu ) i zaprowadzi ich do męża, to już pewnie niejeden zaliczy to jako pomoc w prowadzeniu biznesu ( uznając, że np. wykonuje zadania asystentki ) i sprawdzi czy składki były odprowadzane...

 

 

Drugi przykład z własnego podwórka.

KRS otrzymał komplet dokumentów z corocznego, notarialnego Zgromadzenia wspólników ale nie przyjął go twierdząc, że nie ma uchwały zatwierdzającej bilans i sprawozdanie finansowe za ub. rok.

Zarówno telefonicznie jak i pisemnie otrzymał wyjaśnienia, że wyniki te były zatwierdzone w Uchwale nr 1, która jest częścią aktu notarialnego tego Zgromadzenia.
Mimo tego KRS w kolejnym postanowieniu nie zmienił zdania a w rozmowie telefonicznej poinformował, że powinniśmy przyjechać do nich ( ok. 80 km w jedną stronę ) i pokazać im palcem, w którym miejscu tego aktu notarialnego jest ta uchwała ...

--

edit: Wyjaśniło się o co chodzi. Gdzieś przepadł wysłany z dokumentami akt notarialny i zamiast poinformować nas, że nie mają całego aktu not. ze zgromadzenia, to informowali, że nie mają uchwały. A może ten dokument przepadł dopiero wtedy gdy ktoś dostrzegł swoją gafę ... ?

Edited by Kangur

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hm, ciekawe czy to tylko interpretacja doradców podatkowych, czy też były w tej kwestii jakieś wyroki. Jak widać, wszystko zmierza do tego, żeby uznać domniemanie winy, a nie domniemanie niewinności. Czyli każdy kto ma małżonkę/a jest z zasady podejrzany. To podobnie jak z abonamentem RTV: każdy kto ma prąd, powinien płacić, bo zapewne ma jakiś odbiornik.

Share this post


Link to post
Share on other sites

...Czyli każdy kto ma małżonkę/a jest z zasady podejrzany....

Sugerujesz, że to sprawka przeciwników tradycyjnego modelu rodziny ? ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

Mimo tego KRS w kolejnym postanowieniu nie zmienił zdania a w rozmowie telefonicznej poinformował, że powinniśmy przyjechać do nich ( ok. 80 km w jedną stronę ) i pokazać im palcem, w którym miejscu tego aktu notarialnego jest ta uchwała ...

 

 

Ja bym to chciał na piśmie :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Obywatel polski należy do "państwa". "Państwo", może obywatelowi odebrać państwowe dziecko. "Państwo" nie obroni obywatela w sytuacji zagrożenia ale i nie pozwoli obywatelowi na obronę. Również we własnym jego domu bo przecież to właściwie nie jest obywatel tylko niewolnik a dom nie jest żadną "moją twierdzą" tylko kątem, w którym "państwo" łaskawie pozwoliło przycupnąć.

 

 

http://www.gk24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20131115%2FKOSZALIN%2F131119754

Share this post


Link to post
Share on other sites

Obywatel polski należy do "państwa". "Państwo", może obywatelowi odebrać państwowe dziecko. "Państwo" nie obroni obywatela w sytuacji zagrożenia ale i nie pozwoli obywatelowi na obronę. Również we własnym jego domu bo przecież to właściwie nie jest obywatel tylko niewolnik a dom nie jest żadną "moją twierdzą" tylko kątem, w którym "państwo" łaskawie pozwoliło przycupnąć.

 

 

http://www.gk24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20131115%2FKOSZALIN%2F131119754

 

Podobny przypadek jak TEN. Tylko kara niższa ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Spychologia stosowana w praktyce czyli zmiany w polskim rządzie:

 

http://natemat.pl/82631,boni-odchodza-donald-tusk-dokonal-rekonstrukcji-rzadu

Jacek Rostowski, Michał Boni, Marcin Korolec, Joanna Mucha, Krystyna Szumilas i Barbara Kudrycka odchodzą z gabinetu Donalda Tuska. [...] Wcześniej, w związku z tzw. aferą zegarkową, do dymisji podał się minister transportu Sławomir Nowak.

rzadzmiany.jpg

 

Zmieniono aż 7/19 ministrów (minister administracji i cyfryzacji, minister nauki i szkolnictwa wyższego, minister edukacji, minister finansów, minister sportu, minister środowiska, minister transportu). Szkoda tylko, że nikt nie rozliczy poprzedników za ten bajzel, jaki pozostawili co poniektórzy - jeszcze pewnie dostaną jakieś przyjemne odprawy lub posadki. ;)

Edited by thomaso

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

×