Jump to content
umberto

Przedsiębiorczość "made in Poland"

Recommended Posts

Pisałem już kiedyś - wystarczy stworzyć bazę z DNA i rejestrować zwierzęta tak samo jak zwierzęta hodowlane. Straż miejska znajdując psie dchody na chodniku bierze próbkę i wysyła do laboratorium. Po weryfikacji obciąża niefrasobliwego właściciela czworonoga opłatami za badania i mandatem... Trzeba tylko chcieć.

Pisałem już kiedyś (jeśli dobrze pamiętam), że tego typu rozwiązań nadal nie ma powszechnie wdrożonych z dwóch przyczyn:

 

1. ponieważ są drogie.

 

Kto miałby za to płacić? Gdyby nawet było z 1000 zł kary, musiałaby być szybko ściągana, żeby pokryć koszt analizy DNA, która wynosi do kilkuset złotych. Oczywiście należałoby się spodziewać dużego oporu ze strony ludzi, którzy by się pluli, że przecież płacą podatki.

 

2. potrzebna jest baza DNA czworonogów

 

- u nas nie ma żadnych przepisów regulujących te kwestie

- już sobie to wyobrażam, jak każdy Polak posiadający czworonoga grzecznie tupta do weterynarza, żeby pobrał próbkę i wysłał ją do laboratorium ,żeby sklasyfikować pieska.

Przy okazji, ciekawe ile % właścicieli płaci za swojego czworonoga podatek (a pewnie jest to aż i tylko kilkanaście, kilkadziesiąt zł miesięcznie, których ludzie nie mają na opłacenie zwykłych śmieci - ale na fajki to zawsze mają, których paczka kosztuje prawie 20 zł!).

 

Kilka lat temu wiem, że takie rozwiązanie było testowane w Izraelu i chyba w NOwej Zelandii albo Australii. Teraz jest już bardziej powszechne, ale nie jest stosowane na dużą skalę głównie ze względu na cenę.Ściągalność u nas kar jest niska - najczęściej pouczenie - więc jest to nieopłacalne.

 

Aha, jest jeszcze 3 . kwestia - przepraszam, że zabrzmi ona dosyć absurdalnie, bo z punktu widzenia naszego myślenia jest absurdalna, ale z punktu widzenia prawnego jest jak najbardziej logiczna - ślad DNA wskazuje tylko na to, że w danym miejscu znajduje się dla przykładu kupa danego psa. Nie wiadomo natomiast nic na temat tego, czy ten pies był tam w tym miejscu i czy on zrobił kupę (czyt. a może ktoś podrzucił? - tak najpewniej tłumaczyłaby się właśnie większość Polaków). Dowody DNA zbierane ze śladów biologicznych pozostawionych w otoczeniu są jedynie dowodami pośrednimi i jedynie wspierają inne poszlaki.

 

BTW Ostatnio jak zwróciłem jednemu Panu uwagę, że wysrał pieska w parku i olał sprawę, to Pan do mnie wprost wypalił : "czy ja widziałem? Czy mam coś do niego". Normalnie byłby gotów wyskoczyć pewnie z nożem na mnie za tą kupę! To niestety to jest dla niektórych problem, żeby sprzątnąć po piesku. Jeśli ktoś nie sprząta, to ja mu proponuję, niech pozwoli pieskowi, żeby nasrał np. na wycieraczkę pod jego drzwiami.

 

No ale trochę zboczyliśmy z tematu npt. przedsiębiorczości w Polsce, więc z powrotem do rzeczy:

Inną sprawą jest, że w miastach polikwidowano targi i bazary. Gdzie ten rolnik miał sprzedawać swoje plony? Nie popieram dzikiego handlu, ale i bez przesady - facet sprzedałby te truskawki w ciagu 2-3 godz.

 

Gdzie zatem mam sprzedać swoje plony, jeśli tego typu miejsca zlikwidowano? Coś, co działało nawet za PRL i nikt się nie czepiał chłopa sprzedającego truskawki na ryneczku, nagle zaczęło przeszkadzać po pseudo transformacji. Sam pamiętam, jak jakieś 18 lat temu sprzedawałem na ryneczku czarne porzeczki. Dzisiaj nie miałbym gdzie, bo wszędzie porobiono hale... Dziwisz się zatem temu facetowi? Na jeden dzień miał kupić sobie sklep??

Handel powinien mieć miejsce jedynie w wyznaczonych strefach, które temu służą.

Czy jest ich wystarczająco? Czy są drogie czy tanie? Czy można handlowac na jeden dzień? Czy nie jst za dużo formalności? - Każdy handlujący w tej sprawie może spróbować lobbować i rozmawiać z odpowiednimi władzami. Nie jest to proste, ale i ludzie się nie integrują, nie ma wspólnego lobbingu w danej sprawie. cwaniaków to nie interesuje, bo oni i tak tylko na dziko "z wora" na rogu ulicy. Takim cwaniakom mówię NIE i wynocha, a jak nie wynocha, to kary! Abstrahując od walorów estetycznych przestrzeni publicznej zamienionej w jeden wielki jarmark na każdym rogu. Poza tym jak już pisałem, są przedsiębiorcy, drobni handlarze, którzy płaca za miejsca i potrafią się dostosować do przepisów (i nie oceniam tutaj, czy im cięzko czy nie). Reszta, ci nielegalni, to pasożyty, żerujący zgodnie z zasadą "a może się uda, byleby za darmo najmniejszym kosztem".

 

I na koniec dodam, że przejeżdżam codziennie obok jednego cmentarza, gdzie non stop są pojedynczy nielegalni handlarze (których rzecz jasna przybywa, gdy są jakieś większe święta). Ktoś postanowił kwestię handlu ucywilizować na stałe i zrobił normalnie wytyczone boksy do handlowania - widac, że trochę pracy i środków w to włożono. Miejsc jest kilkadziesiąt. Czy myślisz, że nawet tam nie znajdą się za jakiś czas cwaniacy, którzy podłączą się pod tych legalnie handlujących dorabiając sobie bezkosztowo na boku? Gwarantuję, że tak właśnie będzie, pomimo, że jak widać, ktoś postanowił zrobić porządek i poszedł ludziom na rękę ( choc ja mogę psioczyć, że zrobiono to kosztem publicznego chodnika, ale trudno, lepiej tak, niż wcale).

 

 

Podsumowując, handel tak, proszę bardzo, ale w wyznaczonych strefach. Każdemu dzikiemu lokatorowi natomiast należy wręczyć mandat i szybko ściągnąć należność.

I jeszcze jeden, pewnie ekstremalny przykład: jest sobie pewna ulica, która ma swój regulamin tego, jak mają wyglądać sklepy, witryny sklepowe i co można sobie na niej postawić.

(Polecam w HD!). Ktoś by powiedział, że to socjalistyczne podejście. Może mozna tak to nazwać, ale regulamin ten został stworzony przez stowarzyszenie handlujących na tej ulicy. Czyli jednak kupcy mogą coś zrobić wspólnie i nie muszą handlowac markowymi ciuchami "z wora".

 

 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pisałem już kiedyś (jeśli dobrze pamiętam), że tego typu rozwiązań nadal nie ma powszechnie wdrożonych z dwóch przyczyn:

...

No to słucham... Jakiś inny pomysł? Z mojego prywatnego wywiadu, ludzie są za takim pomysłem. Obarczeni byliby tylko właściciele czworonogów. A nawet ci uważają, że jest to pomysł sensowny. Największym wrogiem tego pomysłu i wszelakich innych związanych z ucywilizowaniem prawa i zwyczajów ze zwierzętami są politycy, w szczególności PSL (o dziwo!).

ale na fajki to zawsze mają, których paczka kosztuje prawie 20 zł!).

Co Ty za fajki palisz?! ;)

 

...

No ale trochę zboczyliśmy z tematu npt. przedsiębiorczości w Polsce, więc z powrotem do rzeczy:

Handel powinien mieć miejsce jedynie w wyznaczonych strefach, które temu służą.

No toteż o tym pisałem. Wskaż proszę miejsce w centrum miast, gdzie takowe strefy są dozwolone.

Każdy handlujący w tej sprawie może spróbować lobbować i rozmawiać z odpowiednimi władzami. Nie jest to proste, ale i ludzie się nie integrują, nie ma wspólnego lobbingu w danej sprawie.

Lobbing właśnie się udał - wszystkich tych, co wcześniej tez tak handlowali, a po latach zrzeszyli się w punkty handlowe i nie dopuszczają sezonowej konkurencji.

cwaniaków to nie interesuje, bo oni i tak tylko na dziko "z wora" na rogu ulicy. Takim cwaniakom mówię NIE i wynocha, a jak nie wynocha, to kary! Abstrahując od walorów estetycznych przestrzeni publicznej zamienionej w jeden wielki jarmark na każdym rogu. Poza tym jak już pisałem, są przedsiębiorcy, drobni handlarze, którzy płaca za miejsca i potrafią się dostosować do przepisów (i nie oceniam tutaj, czy im cięzko czy nie). Reszta, ci nielegalni, to pasożyty, żerujący zgodnie z zasadą "a może się uda, byleby za darmo najmniejszym kosztem".

Zgoda aczkolwiek wciąż jakoś nie widzę tych punktów handlowych gdzie każdy mógłby stanąć i sprzedać raz na rok swoje plony. Te punkty zlikwidowano z prostego powodu - były usytuowane w lukratywnych częściach miast. Lobby, ale deweloperskie, skutecznie zalobbowało, by wybudować tam kolejny bank, albo hipermarket. Kogo zatem chcesz winić? Było i nagle nie ma... To co mam robić? Latami lobbować aż nuż się kiedyś uda na skraju miasta taki punkt otworzyć? A co z towarem? Ma przez te lata zgnić? Żeby nie było, tez nie popieram tego typu handlarzy, którzy staną byle gdzie na tzw "krzywy ryj", ale nie tylko ich bym winił za tę sytuację.

 

 

...

Podsumowując, handel tak, proszę bardzo, ale w wyznaczonych strefach. Każdemu dzikiemu lokatorowi natomiast należy wręczyć mandat i szybko ściągnąć należność.

Mandat tak, ale nie to, co zademonstrowano powyżej. Bo akurat to, to mi przypominało "ochronę" kupców z Dworca Centralnego... I jeszcze idąc tokiem Twojego myślenia, tak jak ktoś mógłby się tłumaczyć, że psie odchody podrzucono, tak ten facet mógłby się tłumaczyć, że chciał jechać metrem, tylko czekał na kogoś ;) Przecież nie jest zabronione stanie na środku tego placu, prawda? :P A że miał kilka koszyków z truskawkami... Cóż, kupił okazjonalnie gdzieś na bazarze na końcu miasta na przetwory zimowe... i wracał do domu, a że z taką ilością samemu źle to stanął na środku placu, by go rodzina/znajomi łatwo odnaleźli :P

 

Umberto, zasady zasadami, ale pamiętaj, że w PL pogwałcono wiele zasad, najczęściej kosztem tych najbiedniejszych...

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

To był bardzo zły pomysł, może i lepiej, że został odrzucony. Zobacz, że ktoś prowadzący bardzo dochodową firmę mógłby założyć "na próbę" drugą firmę na kogoś z rodziny i przeprowadzić "na tę firmę" parę bardzo dużych transakcji (nawet na miliony zł) i ominąć totalnie podatek dochodowy. Potem firmę zamknąć.

 

To właśnie idealnie pasuje do "przedsiębiorczości made in Poland" - czyli próba przeforsowania przez jakieś lobby (bo wątpię, żeby tak nie było) przepisu, który nic nie zmieniłby tak naprawdę w sprawdzeniu modelu biznesowego swojej firmy (3 miesiące to przecież za krótko, by stwierdzić czy firma będzie dochodowa czy nie, a po tych 3 miesiącach i tak trzeba by było płacić wszystko), a stworzyłby jakąś furtkę dla przysłowiowego Rycha i Zbycha (którzy swoje firmy zbudowali na zmianie ustroju i którzy mogliby ominąć przez tę furtkę i tworzenie "próbnych firmy" część podatków).

Edited by thomaso
  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Duże firmy siedzą na Cyprze lub w innych rajach podatkowych, więc im to raczej nic by nie dało.

 

Najlepszą forma promocji przedsiębiorczości będzie obniżenie kosztów prowadzenia firmy, zmniejszenie biurokracji i stworzenie jasnych przepisów prawnych i podatkowych. Niestety w naszym kraju to się nie uda, gdyż obecna forma państwa sprzyja partiom politycznym, korupcji oraz kolesiostwu w myśl idei - "kradniemy póki można".

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Duże firmy siedzą na Cyprze lub w innych rajach podatkowych, więc im to raczej nic by nie dało.

 

Najlepszą forma promocji przedsiębiorczości będzie obniżenie kosztów prowadzenia firmy, zmniejszenie biurokracji i stworzenie jasnych przepisów prawnych i podatkowych. Niestety w naszym kraju to się nie uda, gdyż obecna forma państwa sprzyja partiom politycznym, korupcji oraz kolesiostwu w myśl idei - "kradniemy póki można".

Dokładnie, pal licho podatek dochodowy. Właśnie on powinien zostać, żeby nie było możliwości przekrętów, tak jak napisał thomaso. Przede wszystkim składki za pewien okres działalności firmy powinno wziąć na siebie państwo. Teraz niby jest preferencyjny ZUS + zdrowotna składka ok./ 500 zł/m-c przez 2 lata. Tylko że 500 zł miesięcznie np dla takiego studenciaka, który chce zobaczyć, czy da radę pociągnąć firmę to jest naprawdę bardzo duże obciążenie. Zanim się rozkręci firmę, minie przynajmniej rok, półtora, a to będzie prawie 8-10 tys. zł za same składki! A gdzie tu jeszcze inwestycja w sprzęt, ludzi czy cokolwiek innego. I to jest moim zdaniem, co najbardziej przeszkadza. Np chcesz handlować pierdółkami jak na Etsy.com czy Dawanda.com To ile musisz tego nasprzedawac, żeby zarobić choćby na bandytów-urzędasów? A jeszcze zarobić na swoje utrzymanie! Dlatego mało ludzi próbuje biznesu lub szybko rezygnuje. Jeśli zwiększy się obrót po roku, dwóch latach i będą zyski, to przecież państwo na tym zyska. A jak ktoś chce robić transakcje na miliony bez podatków, to niech sobie idzie do raju podatkowego.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dokładnie, pal licho podatek dochodowy. Właśnie on powinien zostać, żeby nie było możliwości przekrętów, tak jak napisał thomaso. Przede wszystkim składki za pewien okres działalności firmy powinno wziąć na siebie państwo.

Socjalizm tak! Wypaczenia nie!

 

Teraz niby jest preferencyjny ZUS + zdrowotna składka ok./ 500 zł/m-c przez 2 lata. Tylko że 500 zł miesięcznie np dla takiego studenciaka, który chce zobaczyć, czy da radę pociągnąć firmę to jest naprawdę bardzo duże obciążenie. Zanim się rozkręci firmę, minie przynajmniej rok, półtora, a to będzie prawie 8-10 tys. zł za same składki! A gdzie tu jeszcze inwestycja w sprzęt, ludzi czy cokolwiek innego. I to jest moim zdaniem, co najbardziej przeszkadza. Np chcesz handlować pierdółkami jak na Etsy.com czy Dawanda.com To ile musisz tego nasprzedawac, żeby zarobić choćby na bandytów-urzędasów? A jeszcze zarobić na swoje utrzymanie! Dlatego mało ludzi próbuje biznesu lub szybko rezygnuje. Jeśli zwiększy się obrót po roku, dwóch latach i będą zyski, to przecież państwo na tym zyska. A jak ktoś chce robić transakcje na miliony bez podatków, to niech sobie idzie do raju podatkowego.

Co w sytuacji kiedy po 2 latach ten studenciak będzie osiągał dochody, które pozwoliłyby mu na wegetację, ale na składkę emerytalną już nie wystarczą? Doszedłeś już do tego momentu, czy jeszcze potrzebujesz czasu?

Edited by Pan_Grzegorz

Share this post


Link to post
Share on other sites

Co w sytuacji kiedy po 2 latach ten studenciak będzie osiągał dochody, które pozwoliłyby mu na wegetację, ale na składkę emerytalną już nie wystarczą? Doszedłeś już do tego momentu, czy jeszcze potrzebujesz czasu?

Wiem przecież, że dla ciebie jedyne wartości to te neoliberalne, czyli najkrócej pisząc: "I po dwóch latach wara państwu od Kowalskiego i jego dochodów - żadnego dzielenia się z bandyckim państwem".

2 lata to tylko luźna propozycja, na chwilę obecną ot tak sobie wzięta na podstawie tego, co oferuje państwo. Czy to ma uzasadnienie ekonomiczne? Nie wiem, trzeba by zapytać ekspertów. Być może warto by wprowadzić jakiś system progresywny: po pewnym czasie niska stawka podatków i składek (do jakiejś wysokości dochodów), potem wyższa i wyższa. Normalnie trauma thatcherowskiego spojrzenia na świat!

Share this post


Link to post
Share on other sites

2 lata to tylko luźna propozycja, na chwilę obecną ot tak sobie wzięta na podstawie tego, co oferuje państwo. Czy to ma uzasadnienie ekonomiczne? Nie wiem, trzeba by zapytać ekspertów. Być może warto by wprowadzić jakiś system progresywny: po pewnym czasie niska stawka podatków i składek (do jakiejś wysokości dochodów), potem wyższa i wyższa. Normalnie trauma thatcherowskiego spojrzenia na świat!

Chciałem sprawdzić, czy skoro krytykujesz jakieś rozwiązania to masz jakąkolwiek, mądrą lub głupią, ale inną alternatywę. Tak jak się spodziewałem nie masz.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Chciałem sprawdzić, czy skoro krytykujesz jakieś rozwiązania to masz jakąkolwiek, mądrą lub głupią, ale inną alternatywę. Tak jak się spodziewałem nie masz.

Ty też nie. Paplesz dla paplania, nieprawdaż? Typowe zachowanie onetowego trolla.

Share this post


Link to post
Share on other sites

To był bardzo zły pomysł, może i lepiej, że został odrzucony. Zobacz, że ktoś prowadzący bardzo dochodową firmę mógłby założyć "na próbę" drugą firmę na kogoś z rodziny i przeprowadzić "na tę firmę" parę bardzo dużych transakcji (nawet na miliony zł) i ominąć totalnie podatek dochodowy. Potem firmę zamknąć.

 

Trzeba dać znać Angolom, bo się bidaczyska nie zorientowali jeszcze, że to tak potencjalnie niebezpieczne. ;) Jeśli dobrze pamiętam, to w UK właśnie taki trzymiesięczny okres obowiązuje i działa dobrze. Poza tym, ktoś kto prowadzi "bardzo dochodową firmę" dostarcza społeczeństwu bardzo potrzebne dobra - dochód nie bierze się z księżyca tylko w zamian za wyprodukowane dobra lub usługi.

 

Nie jest dobrze wszystkich prewencyjnie karać pod pretekstem, że ktoś mógłby cośtam. Ad absurdum: Na tej zasadzie można wszystkich zamknąć do więzienia, bo ktoś na wolności może złamać prawo. Nie tędy droga. Nie można karać prewencyjnie za domniemanie lub przypuszczenie, bo skończymy w kolejnym totalitaryzmie, lepiej żyć w wolnym kraju i karać tylko tych, którzy złamią konkretne prawo.

 

Poza tym, imho, podatek dochodowy jest drugim najgorszym podatkiem po "inflacyjnym" - najmniej efektywnym i najbardziej destrukcyjnym dla gospodarki i całego społeczeństwa. Wystarczy wspomnieć cały aparat inwigilacji powołany pod pretekstem egzekwowania prawa podatkowego (głównie właśnie dochodowego) - bodaj już 10 służb, wymuszanie płatności sposobami umożliwiającymi śledzenie i zbieranie informacji co kto i kiedy kupuje (gdzie prawo do prywatności?), naruszanie miru domowego przez różne kontrole bez nakazów sądowych, gwałcenie tajemnicy bankowej, destrukcja więzi społecznych poprzez opodatkowanie spadków, darowizn, prezentów (np. ślubnych), pomocy charytatywnej i wiele podobnych... Podatek dochodowy jest bardzo złym podatkiem, potrzebnym socjalistycznym politykom do głupiej propagandy żerującej na ludzkiej zawiści wobec bardziej majętnych. W USA jest konstytucyjnie zakazany - mimo to, w wielu stanach jest stosowany WBREW konstytucji. Nie zmienia to faktu, że w niektórych stanach podatku dochodowego nie ma w ogóle a w innych średnia tego podatku wynosi 6-7% i zazwyczaj jest stosowana bardzo wysoka kwota wolna od podatku.

 

Tak sobie radzą:

 

248035_10151361275831621_2119770050_n.jp

Edited by deha

Share this post


Link to post
Share on other sites

W USA jest konstytucyjnie zakazany - mimo to, w wielu stanach jest stosowany WBREW konstytucji. Nie zmienia to faktu, że w niektórych stanach podatku dochodowego nie ma w ogóle a w innych średnia tego podatku wynosi 6-7% i zazwyczaj jest stosowana bardzo wysoka kwota wolna od podatku

Pytam, bo nie wiem: skoro podatek dochodowy jest konstytucyjnie zakazany, to na jakiej podstawie pobierany jest federal income tax, który wynosi od 10% (dla kwoty do ~$9k) do prawie 40% (dla kwoty pow. $400k)? Dodam, że jest to podatek niezależny od podatków stanowych, które wynoszą od 0 do 16% - maksymalnie można więc w USA zapłacić ponad 55% podatku dochodowego. Firmom dochodzi jeszcze corporate tax w wysokości 15-35% (federalny) plus 0-10% (stanowy). Żyć nie umierać w tej Ameryce. ;-)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Trzeba dać znać Angolom, bo się bidaczyska nie zorientowali jeszcze, że to tak potencjalnie niebezpieczne. ;) Jeśli dobrze pamiętam, to w UK właśnie taki trzymiesięczny okres obowiązuje i działa dobrze. Poza tym, ktoś kto prowadzi "bardzo dochodową firmę" dostarcza społeczeństwu bardzo potrzebne dobra - dochód nie bierze się z księżyca tylko w zamian za wyprodukowane dobra lub usługi.

Podejrzewam, że w zasadzie macie podobne zdanie, Thomaso chyba chodziło o zwrócenie uwagi na to, że taka firma "na próbę" stwarza nierówną konkurencję i dlatego jest zła - przynajmniej takie jest moje zdanie. ;) W ogóle sam pomysł takiej pseudo-firmy "na próbę" jest sam w sobie pochodną istnienia podatku dochodowego oraz przymusu ubezpieczeń. Gdyby towary/usługi były obłożone wyłącznie innymi podatkami jak VAT lub akcyza to sam pomysł "firmy na próbę" byłby całkowicie zbyteczny, mało tego nie trzeba by nawet rejestrować firmy jeżeli nie wynikałoby to z innych przyczyn jak np. potrzeba uzyskania koncesji, itd. Z tego względu imho są to dość rozsądne podatki i powinny być głównym źródłem dochodów państwa obok podatku od wartości katastralnej nieruchomości/gruntów.

Share this post


Link to post
Share on other sites

W ogóle sam pomysł takiej pseudo-firmy "na próbę" jest sam w sobie pochodną istnienia podatku dochodowego oraz przymusu ubezpieczeń. Gdyby towary/usługi były obłożone wyłącznie innymi podatkami jak VAT lub akcyza to sam pomysł "firmy na próbę" byłby całkowicie zbyteczny, mało tego nie trzeba by nawet rejestrować firmy jeżeli nie wynikałoby to z innych przyczyn jak np. potrzeba uzyskania koncesji, itd. Z tego względu imho są to dość rozsądne podatki i powinny być głównym źródłem dochodów państwa obok podatku od wartości katastralnej nieruchomości/gruntów.

 

W rzeczy samej! ;)

 

Pytam, bo nie wiem: skoro podatek dochodowy jest konstytucyjnie zakazany, to na jakiej podstawie pobierany jest federal income tax, który wynosi od 10% (dla kwoty do ~$9k) do prawie 40% (dla kwoty pow. $400k)? Dodam, że jest to podatek niezależny od podatków stanowych, które wynoszą od 0 do 16% - maksymalnie można więc w USA zapłacić ponad 55% podatku dochodowego. Firmom dochodzi jeszcze corporate tax w wysokości 15-35% (federalny) plus 0-10% (stanowy). Żyć nie umierać w tej Ameryce. ;-)

 

Źle napisałem. 16 poprawka wniosła możliwość nakładania podatku dochodowego, tylko że ta poprawka nie była prawidłowo ratyfikowana a w czasie jej uchwalania podobno kongres nie miał prawa takiego prawa ustanowić. W USA obowiązuje prawo precedensowe i orzecznictwo w tej sprawie było takie, że nie można stosować takiego podatku. Po wniesieniu tej poprawki (bez prawidłowej ratyfikacji) "powstała" podstawa prawna - niezgodna z orzecznictwem. Dawno się tym tematem nie interesowałem więc nie wiem jakie jest obecnie orzecznictwo w tych kwestiach. System prawny USA cały czas degeneruje, szczególnie przez ostatnich kilkanaście lat więc musiałbym nadrobić zaległości. ;)

Edited by deha

Share this post


Link to post
Share on other sites

Podejrzewam, że w zasadzie macie podobne zdanie, Thomaso chyba chodziło o zwrócenie uwagi na to, że taka firma "na próbę" stwarza nierówną konkurencję i dlatego jest zła - przynajmniej takie jest moje zdanie. ;)

 

Częściowo. Ministerstwo Finansów by się mocno zdziwiło co "Polak potrafi" i potem mieliby taki sam problem to "załatać" jak obrót "fikcyjnymi prętami stalowymi" (zakładanie trzymiesięcznych próbnych firm "na słupy" czyli przypadkowych ludzi, żeby ominąć podatek dochodowy - spokojnie mógłbym to sobie wyobrazić). Lepiej żadnych dodatkowych Puszek Pandory nie otwierać, nie są one w Polsce wcale potrzebne. I tak na wiele rzeczy w Polsce brakuje pieniędzy (które z powietrza się nie biorą, a głównie z podatków i im więcej ich ujdzie z tej dziurawej dętki znaczy budżetu tym gorzej).

 

Miał być jeszcze pomysł (oba przepadły), żeby firma przez 3 miesiące nie prowadziła księgowości ani nie płaciła ZUS, ale płaciła podatek dochodowy i VAT czyli oszczędziłaby przez 3 miesiące jakieś 1200 zł, bo w pierwszych trzech miesiącach i tak przecież niewiele firm osiąga jakiekolwiek dochody i płaci podatki VAT i dochodowy. Żadne to ułatwienie, bo większość trochę poważniejszych i zorientowanych osób zakładających firmę ma jakiś kapitał na start (czasem kilka tysięcy zł, czasem więcej) i wystarcza na opłacenie kosztów prowadzenia firmy nawet na dłuższy okres.

 

A sensowność czy ma istnieć podatek dochodowy czy nie to temat na zupełnie inną dyskusję (póki co istnieje i nic nie zapowiada jego zniesienia). Dopóki jest i z niego pieniądze są przeznaczane na jakieś sensowne wydatki typu drogi, szkoły, szpitale, z których większość osób korzysta to im więcej większych pieniędzy, które powinny być opodatkowane będzie mogło jednak ominąć ten podatek (a dochody firm mimo wszystko powinny być opodatkowane) - tym gorzej dla wszystkich.

Edited by thomaso

Share this post


Link to post
Share on other sites

A sensowność czy ma istnieć podatek dochodowy czy nie to temat na zupełnie inną dyskusję (póki co istnieje i nic nie zapowiada jego zniesienia). Dopóki jest i z niego pieniądze są przeznaczane na jakieś sensowne wydatki typu drogi, szkoły, szpitale, z których większość osób korzysta to im więcej większych pieniędzy, które powinny być opodatkowane będzie mogło jednak ominąć ten podatek (a dochody firm mimo wszystko powinny być opodatkowane) - tym gorzej dla wszystkich.

 

Dokładnie. Dyskusja nt. wysokości tego podatku to już zupełnie inna kwestia.

 

Przy okazji: pogromcy mitów w akcji

Share this post


Link to post
Share on other sites

To był bardzo zły pomysł, może i lepiej, że został odrzucony. Zobacz, że ktoś prowadzący bardzo dochodową firmę mógłby założyć "na próbę" drugą firmę na kogoś z rodziny i przeprowadzić "na tę firmę" parę bardzo dużych transakcji (nawet na miliony zł) i ominąć totalnie podatek dochodowy. Potem firmę zamknąć.

...

Podobnie było z niskim ZUS, gdzie rodzice przepisywali firemki (zazwyczaj jakieś sklepiki, jednoosobowe firemki) na dzieci, a sami szli po zasiłek. Nie dość, że zyskiwali na obniżonej składce, to jeszcze dostawali "kuronia".

 

Start z pierwszą dz. gosp. w PL nie jest wcale taki zły - szczególnie dla młodych. Czasami jest gorzej zakończyć dz. gosp. niż ją założyć ;)

 

Też uważam, że dobrze się stało iż ta ustawa nie przeszła.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Artykuł ciekawy, ale bardziej ciekawe są filmiki o przedsiębiorczych Polakach... Tych obecnych i tych o których nawet nie mamy pojęcia, a dzisiaj korzystamy z globalnych marek nie wiedząc nawet, że to "nasi" byli protoplastami :)

 

http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,47262,14698807,Lawina_upadlosci_w_Swietokrzyskiem__Firmy_znow_padaja.html

Edited by empireus

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

×