Jump to content
Dick

Segregowanie śmieci

Recommended Posts

Wszyscy doczekaliśmy się "reformy" mającej usprawnić segregację odpadów.

 

Dzisiaj rano zaobserwowałem takie zdarzenie (całkowicie zgodne z tzw. harmonogramem odbiórki odpadów):

1. godzina 8 rano - jedzie pierwszy samochód odbierający tzw. śmieci BIO - gitara, wzieli co mieli wziąść,

2. godz. 14 po-łudniu - jedzie samochód zbierający "śmieci zmieszane" - bierze je - po czym w ten sam "wóz" wywala się "metal i plastik"! Jak to wygląda u Was? Czy aby przypadkiem edukować nie trzeba śmieciarzy zamiast "mieszkańców"?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie są tylko dwa rodzaje śmieciarek, jedna do frakcji mokrej, a druga do frakcji suchej, przy czym ta druga od pierwszej różni się tylko tym, że z boku ma przyczepioną tabliczkę "frakcja sucha". Pytanie zasadnicze, czy w Twoim mieście jest jakiś zakład utylizacji odpadów plastikowych, metalowych itd., czy tak czy siak jadą na to samo wysypisko? Bo jeśli to drugie, to chyba taniej przewieźć jedną śmieciarką niż dwiema? ;-)

Share this post


Link to post
Share on other sites

U mnie opłata za śmieci segregowane jest 2 złote niższa niż za śmieci niesegregowane. Niby lepiej ale jak to w Polsce jest jedno "ale"... do śmieci segregowanych (plastik, szkło) trzeba mieć swój pojemnik/worek który kosztuje dodatkowo ok 5 zeta :) Zatem ludzie stwierdzili, że nie opłaca im się takie "segregowanie" i wywalają do jednego Qbła :) Oto Polska właśnie. Ja dopłacam i segreguje bo jakoś uważam, że tak należy ale dlaczego nie może być jak w takiej Norwegii... bez wyjątku wszyscy mają segregować.

Share this post


Link to post
Share on other sites

U mnie opłata za śmieci segregowane jest 2 złote niższa niż za śmieci niesegregowane. Niby lepiej ale jak to w Polsce jest jedno "ale"... do śmieci segregowanych (plastik, szkło) trzeba mieć swój pojemnik/worek który kosztuje dodatkowo ok 5 zeta :) Zatem ludzie stwierdzili, że nie opłaca im się takie "segregowanie" i wywalają do jednego Qbła :) Oto Polska właśnie. Ja dopłacam i segreguje bo jakoś uważam, że tak należy ale dlaczego nie może być jak w takiej Norwegii... bez wyjątku wszyscy mają segregować.

Zazdroszczę ;) U mnie opłata za niesortowane jest x2. Gdybym mógł zapłacić tylko 2zł więcej, zdecydowanie wybrałbym opcję bez sortowania. Co z tego, że za darmo dostałem 4 worki i naklejkę na kosz, skoro problemem jest teraz większe zużycie wody, jak i trzymanie tych worków. Wcześniej wystarczył jeden kosz, a teraz trzeba 5x tyle miejsca. A i tak najwięcej zarobi oczyszczalnia, bo na gotowe będzie miała posortowane odpady. Straci powiat, bo zniknie kilka miejsc pracy do sortowania... No i przede wszystkim, obecnie nawet za te sortowane płacić trzeba więcej, niż jeszcze m-c temu za nieposortowane (odbiorca się nie zmienił). Sortowanie tak, ale z głową. Więcej wody, więcej worków foliowych...

 

Odnośnie jeszcze śmieci, to co z tego, że je sortujemy, skoro syf i śmietnik jest poza domami? Ustawa śmieciowa powinna też nakazywać samorządom, by te przymusowo na każdej ulicy umieściły przynajmniej 2 kosze na śmieci. Bywają miejscowości, że nie ma w ogóle takowych. Niby jest czysto, bo rano służby porządkowe sprzątają, ale już po południu... No i ten dyskomfort, że trzeba śmiecia do kieszeni (pół biedy, jak jest suchy i nie kruszący się).

 

Jedyna zaleta tej ustawy, to nie tyle sortowanie, co niektórym po prostu nie będzie się chciało wywozić śmieci do lasu. Dotychczas było to nieobowiązkowe, przez co ci co nie chcieli płacić, wywozili śmieci do lasu. Albo wystarczył jeden kosz na gospodarstwo (i odbiorcy już nie interesowały śmieci poza koszem), co wiązało się z tym, że zamiast dokupić dodatkowe kosze, nadwyżkę ... do lasu. Teraz jest tyle worków i koszy, że będzie tą nadwyżkę gdzie upchać, bo i tak musi zapłacić - od osoby, czy jak tam samorząd sobie ustalił.

 

Spieprzono jednak ustawę, że nie płaci się za każde posiadane gospodarstwo. Przykładowo ktoś kto mieszka w mieście i ma domek na wsi, zapłaci tylko raz bo przedstawi oświadczenie itd. I taki delikwent, jeśli będzie nieuczciwy, wywali na tej działce śmiecia do lasu, bo przecież nie będzie mu się chciało zapłacić za kolejny kosz (chyba że samorząd weźmie odbiór takich śmieci na własne barki). Jak zwykle, chciano dobrze, a wyszła patologia.

Share this post


Link to post
Share on other sites

U mnie opłata za śmieci segregowane jest 2 złote niższa niż za śmieci niesegregowane. Niby lepiej ale jak to w Polsce jest jedno "ale"... do śmieci segregowanych (plastik, szkło) trzeba mieć swój pojemnik/worek który kosztuje dodatkowo ok 5 zeta :) Zatem ludzie stwierdzili, że nie opłaca im się takie "segregowanie" i wywalają do jednego Qbła :) Oto Polska właśnie. Ja dopłacam i segreguje bo jakoś uważam, że tak należy ale dlaczego nie może być jak w takiej Norwegii... bez wyjątku wszyscy mają segregować.

 

Bo to jest właśnie Polska.

 

Ta różnica w opłatach to jest po prostu bajka... to zachęta do niesegregowania.

 

Mnie też bardzo denerwuje, że w domu segreguję osobno papier | plastik | szkło | aluminium | metal - a potem wszystko idzie do jednego wora. najważniejsze, że Najbardziej chore jest jednak to, że miasto nie ma pojęcia, ile tak naprawdę kosztują śmieci, a to firmy powinny płacić ludziom za możliwość zakupu śmieci jako surowca do dalszego przerobu, a nie odwrotnie (dobra, wiem, ze to nierealne i w wielu państwach to samorządy właśnie nadzorują recykling, w końcu każdy chce się pozbyć śmieci). Wtedy ludzie by segregowali i byłoby 5 różnych śmieciarek do różnych odpadów, żeby już były posegregowane... no i nie byłoby pewnych drobnych skutków ubocznych, bo wiadomo, że jak pośrednikiem jest urzędnik, to albo trzeba przeholować z wysokością cen kontraktu/zamówienia, albo dać w łapę i po sprawie.

Edited by umberto

Share this post


Link to post
Share on other sites

Powiedzcie mi jedno. Można zrezygnować z pośrednika w postaci gminy/miasta (wypisać się z tego całego ambarasu), wziąć swoje śmieci na plecy i zanieść bezpośrednio na wysypisko?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Powiedzcie mi jedno. Można zrezygnować z pośrednika w postaci gminy/miasta (wypisać się z tego całego ambarasu), wziąć swoje śmieci na plecy i zanieść bezpośrednio na wysypisko?

To jest chyba generalnie zakazane, trzeba mieć umowę z firmą. Ale myślę, że możesz się zapytać w swojej gminie, czy co jakiś czas jest jakaś akcja podstawiania kontenerów czy też przyjmowania śmieci wywiezionych na własną rękę na gminne wysypisko. Czasem są takie akcje.

BTW już widzę tych wszystkich szeryfów deklarujących samodzielną wywózkę - większość z nich pewnie i tak skręciłaby do lasu. I właśnie dlatego moim zdaniem musi być przymus umowy. Inna kwestia to cena za wywóz śmieci - ludzie zazwyczaj wyrażają niezadowolenie i zdziwienie jak już jest "po ptokach" i gmina ustaliła stawki, natomiast chyba mało osób uczestniczy w patrzeniu władzy na ręce podczas konsultacji społecznych w tej kwestii, jeśli w ogóle takowe się odbywają.

Share this post


Link to post
Share on other sites

u mnie się segreguje śmieci od > 3 lat (pojemniki na papier, szkło i plastik + puszki) wiec wprowadzenie ustawy nie jest żadną nowością. Jedyny problem, że teraz szybciej pojemniki się przepełniają (ludzie bardziej świadomi) i trochę nie nadążają z opróżnianiem.

 

 

Edit: bez umowy na pewno nie możesz, a czy nowa ustawa w ogóle pozwala na ominięcie gminy jako pośrednika to nie jestem pewny.

Edited by adir

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mi się to generalnie nie podoba, że urzędnik ma za mnie decydować która firma będzie mi wywoziła śmieci. Cała ta ustawa powoduje napędzanie machiny biurokracyjnej i korupcję. U mnie w mieście wygrała firma która zaoferowała 16mln zł. Następna firma w przetargu była firma która zaoferowała 18mln a za nią kolejna która zaoferowała 26mln. Co się stało w efekcie? Po odsłonięciu kart firma nr 1 za 16mln zł zrezygnowała z wykonywania usług, kolejna także. Wygrała ta która zaoferowała 26mln. Efekt finalny? Firma za 26mln zatrudniła sobie podwykonawców czyli firmy które oferowały 16 mln i 18mln.

 

Nie podoba mi się także że blokowany jest wolny rynek. Nie można na chwile obecną założyć sobie firmy trudniącej się wywozem śmieci oferując dobrą usługę za niską cenę bo korzystanie z tej usługi jest prawnie zakazane.

 

Nie podoba mi się, że ktoś mi mówi że mam segregować śmieci a słoiki mają być umyte. Rozumiem gdyby gmina oferowała mi odbiór śmieci po kosztach ale ja za to płacę żeby zrobili z moimi śmieciami porządek.

 

Ta ustawa bardzo fajnie przedstawia na jakim dnie szura ten kraj.

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

U mnie wołają prawie 20 PLN/osobę w nieruchomości w przypadku śmieci segregowanych, 2x więcej w przypadku niesegregowanych - ponadto każą sobie płacić za kilka miesięcy z wyprzedzeniem :/

 

Odpowiadając na pytania kolegi tmi:

 

wziąć swoje śmieci na plecy i zanieść bezpośrednio na wysypisko

 

Żadne wysypisko nie przyjmie od Ciebie śmieci.

 

Ponadto - tzw. ustawie śmieciowej czytamy:

 

Art. 6h. Właściciele nieruchomości, o których mowa w art. 6c, są zobowiązani ponosić na rzecz gminy, na terenie której są położone ich nieruchomości, opłatę za gospodarowanie odpadami komunalnymi.

 

Ta sama ustawa przekazuje Twoje prywatne odpady w dyspozycję gminy oraz określa sposób ich odbioru/utylizacji - zarządzać odpadami może jedynie firma z udziałem gminy, która wygrała przetarg na ich wywóz.

Reasumując - nawet, jeżeli jakaś prywatna firma zajmuje się utylizacją śmieci, np. pod pretekstem skupu surowców wtórnych oraz półproduktów nawozów naturalnych i postanowisz skorzystać z ich usług - nie zwolni Cię to z opłat na rzecz gminy.

 

Mi się to generalnie nie podoba, że urzędnik ma za mnie decydować która firma będzie mi wywoziła śmieci.

 

Poniekąd na tym polega idea demokracji pośredniej, jaką realizuje się w większości współczesnych krajów świata - decyzje w imieniu obywateli podejmują władze przez nich wybrane z założeniem, że skoro dani przedstawiciele ową władzę otrzymali, reprezentują ogólny zarys poglądów i interesów całego społeczeństwa. Kuleć sprawa zaczyna, kiedy społeczeństwo jest mocno zróżnicowane - zwłaszcza pod względem finansowym - oraz nie posiada stosownej wiedzy na tematy, w których zabierany jest głos, czego świetnym przykładem jest nasza niedoszła elektrownia jądrowa.

 

Jednym z głównych założeń Ustawy z dnia 1 lipca 2011 r. o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw była likwidacja tzw. dzikich wysypisk poprzez aparat przymusu pośredniego, gdyż realizowane wcześniej działania okazały się niewystarczające.

 

Obecnie za odmowę wydania odpadów grozi mandat karny, kara grzywny bądź kara pozbawienia wolności (jeżeli dojdzie do utylizacji tychże domowymi metodami). Gmina może także zarządzić uprzątnięcie prywatnej posesji (nawet, jeżeli właściciel z niej nie korzysta, na posesji nie znajduje się nieruchomość, a odpady to właśnie efekty dzikiej działalności sąsiadów) oraz obłożenie jej właściciela pełnymi kosztami z tym związanymi. Zgoda wymagana nie jest, a w grę wchodzi nawet przymusowe odśnieżanie/koszenie trawnika (choć z innej podstawy prawnej) - jeżeli te psują wizerunek otoczenia bądź stanowią utrudnienie w komunikacji.

 

Idiotyzmem w moim mniemaniu jest natomiast, przewidziana przez ten sam dokument, odpowiedzialność zbiorowa. Przykład: jeżeli zamieszkujemy spółdzielnię, w której mieszkańcy unisono zadeklarowali segregowanie odpadów, a jakiś pan Ferdek Kiepski postanowi nie stosować się do decyzji większości, dodatkowymi kosztami zostanie obarczona cała społeczność.

Edited by Geekboy68k

Share this post


Link to post
Share on other sites

Poniekąd na tym polega idea demokracji pośredniej, jaką realizuje się w większości współczesnych krajów świata - decyzje w imieniu obywateli podejmują władze przez nich wybrane z założeniem, że skoro dani przedstawiciele ową władzę otrzymali, reprezentują ogólny zarys poglądów i interesów całego społeczeństwa. Kuleć sprawa zaczyna, kiedy społeczeństwo jest mocno zróżnicowane - zwłaszcza pod względem finansowym - oraz nie posiada stosownej wiedzy na tematy, w których zabierany jest głos, czego świetnym przykładem jest nasza niedoszła elektrownia jądrowa.

 

Tylko chyba w żadnym innym współczesnym kraju świata nie podejmuje się takich debilnych ustaw wbrew obywatelom. Nie słyszałem o nikim aby dobrze wypowiadał się o tej ustawie - nawet politycy a mimo wszystko przeszło!

 

Pomyślmy jaka wspaniała jest ta ustawa (kocham ten kraj):

 

1. Z dnia na dzień dowiadujesz się, że obecny system wywózki jest zły bo to spółdzielnia bądź ty decydowałeś kto będzie wywoził. Od teraz urzędnik będzie decydował zamiast Ciebie bo on wie lepiej.

2. Tracisz czas i zaplątasz sobie głowę wypełnianiem papierów które trzeba zanieść do urzędu i stać w kolejce nawet po pare h - bo inaczej dostaniesz karę 2 tyś. Czy ktoś się zainteresował tym, że ludzie tracą czas na pierdoły?

3. Trzeba zatrudnić urzędników którzy zaczną te deklaracje odbierać, sprawdzać. Później zapewne korekty i biurokracja. Kolejni urzędnicy. Kolejne problemy - kontrole w śmienikach, kontrole firm. Kolejni urzędnicy. Powstanie pewnie ministerstwo śmieci które zacznie namnażać problemy i kolejnych urzędników.

4. Ktoś wpadnie na pomysł aby podpisywać worki a później podczas segregacji praciwnik będzie wystawiał mandat jeśli ktoś segreguje a nie posegregował.

6. Firmy + urzędasy decyzyjni to na chwilę obecną sitwa korupcyjna.

7. Brak wolnego rynku oraz wolności obywatela - brak możliwości wybrania lepszej i tańszej firmy.

8. Efekt? Za śmieci płacimy więcej niż nasi zachodni sąsiedzi (wiem - kochacie porównania do zachodnich sąsiadów).

 

Lud to mimo wszystko bez problemu zaakceptuje. W tym przypadku jednak ruchomy horyzont został zbyt szybko przesunięty i dlatego było trochę oburzenia. Jak się ludzie przyzwyczają że śmieci to obowiązek "władzy" to wtedy horyzont będzie można przesunąć troszkę dalej: podwyżkami, ograniczeniami, sankcjami, kontrolami itd.

 

1002281_683903798302570_91875190_n.png

Share this post


Link to post
Share on other sites

Oczywiście ceny wywozu są zbyt duże - ale są szacowane, z czasem (po roku testów jakie faktycznie koszty poniesie gmina) miejmy nadzieję, że zostaną obniżone - gmina teraz nie wie jakie wyjdą koszty i niestety za rok testów zaplacimy ;/.

 

Apropos informacji z dorzeczy.pl Istotnie koszty są większe w PL tylko akurat w Bydg. o ile segregujesz (a teraz każdy będzie przymuszony do segregacji lub chociaż do "deklarowania jej") wyniosą połowę tej sumy czyli 600 PLN / rok dla 4 osób , wkrótce już jest zapowiedź lekkiej obniżki do 480 PLN na rok przy 4 osobach segregujących.

Więc to lekka machinacja tego pisma (bo pokazuje kwotę gdy się nie segreguje a cały plus ustawy to zmuszenie do segregacji i nie wywalania do lasu).

http://bydgoszcz24.pl/artykul/oplata-smieciowa-w-bydgoszczy-10-lub-20-zl

Share this post


Link to post
Share on other sites

Co do pkt. 8 - ustawa miała zredukować koszta wywozu o 40% (ze względu na segregację przerzuconą na klienta) :)

Co do samej ustawy - dokument ogłoszono 2 lata temu, w życie wszedł w styczniu 2012 roku. Był czas na sprzeciw społeczny, można było nawet przeforsować odrzucenie aktu odpowiednio sporządzoną petycją. Niemniej jednak nikt tego nie zrobił - należy więc domniemać, że dokument w pełni odzwierciedla żądania obywateli.

Winne temu wszystkiemu jest nasze społeczeństwo - utrzymanie państwa kosztuje nas tyle, ile kosztuje ze względu na bierność społeczną i polityczną ludności. Wystarczy spojrzeć na frekwencje wyborów u nas i za granicą - są żałosne, ponieważ po upadku komunizmu rząd nie wdrożył gruntownego programu uświadamiania obywateli. Wciąż za główne powody takiego stanu rzeczy podaje się klasyczne: panie, a po co, to mafia rządzi czy też nie idę zagłosować, bo mój głos i tak się nie liczy. Ci sami ludzie mają później pretensje do władzy o działania sprzeczne z ich poglądami - choć nie powinni ich mieć, bo przecież przy wyborze rządzących nie uczestniczyli - ale prościej i efektowniej jest spalić kilka opon pod Sejmem, niż przeanalizować programy kandydatów, wysnuć wnioski i pójść postawić krzyżyk na kartce. To samo tyczy się wolontariatów, gdzie Polakom kojarzą się one tylko z darmową pracą na czyjąś korzyść oraz WOŚP. W mentalności tego narodu wciąż tkwi przekonanie, że najskuteczniejszą formą inwestycji jest lokata długoterminowa, zamiast kupić jedną porządną rzecz za 100 PLN, lepiej kupić 4 używane badziewia po 25 PLN sztuka (albo i 10 - bo przecież używane najlepsze), a 8-letni TV lepiej sprzedać za 200 złotych niż przekazać na cele charytatywne.

 

Polska to także kraj awanturników, którzy stawiają krzyż ponad zdrowy rozsądek, w których zdanie w niektórych kwestiach zajmują osoby nie posiadające żadnej wiedzy w danym kierunku (znowu przytaczam ŻEJ) i wreszcie - w którym interes polityczny partii przedkłada się nad interes państwowy (choć to akurat występuje globalnie), a kolejne przepisy wchodzą w życie tylko po to, żeby wkurzyć przeciwników.

 

Nawiązując do Kongresu wiedeńskiego z 1815 roku - Polacy są zbyt zacofani kulturowo i ideologicznie, aby mogli stanowić sami o sobie.

Edited by Geekboy68k

Share this post


Link to post
Share on other sites

Widzisz. Na co dzień większość z nas zajmuje się zarabianiem pieniędzy oraz rodziną. Pozostały czas poświęcamy na dokształcanie się zmieniającego się w Polsce prawa a i tak z tym nie nadążamy. Większość z nas nie ma czasu aby czytać wszystkie projekty ustaw bo doba ma tylko 24h.

Share this post


Link to post
Share on other sites

To dobra uwaga - pokazuje błędne koło w jakim żyjemy, ale z drugiej strony nie usprawiedliwia w żadnym stopniu społecznej bierności Polaków.

Polacy są ubodzy (na tle Europy Zachodniej), bo mało zarabiają.

Zarabiają mało, bo są mało wydajni - wartość PKB przypadająca na godzinę pracy pracownika (a jest to kluczowa wartość przy określaniu poziomu rozwoju gospodarczego) w 2012 roku wyniosła w Polsce średnio 25 USD. Na zachodzie Europy (Irlandia, kraje niemieckojęzyczne) - nawet 3x więcej.

 

Jedyne pocieszenie w tym, że ceny w niektórych sektorach gospodarki mamy statystycznie niższe.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Chyba nie chodzi o to, by każdy z nas patrzył rządzącym na ręce, tylko żeby robiły to organizacje pozarządowe, i odpowiednio nagłaśniały nieprawidłowości. Jednak nie jest to takie proste, bo organizacje też kierują się głównie swoim interesem, a jeśli nawet nie, to nie mają odpowiedniego zasobu prawników biegłych w analizie ustaw. Drugi problem, to organizacje w większości nie są w stanie odpowiednio nagłośnić problemów, bo nikt im nie zagwarantuje miejsca w mediach, chyba że jakiś dziennikarz uzna, ze temat jest wyjątkowo ciekawy - ale to też dotrze tylko do niewielkiej grupy społeczeństwa, bo większość generalnie ma w tyle. I tak im dalej od sejmu, tym ciszej o szykowanych ustawach, w efekcie 95% społeczeństwa nic nie wie, a 5% nic nie zdziała.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Apropos informacji z dorzeczy.pl Istotnie koszty są większe w PL tylko akurat w Bydg. o ile segregujesz (a teraz każdy będzie przymuszony do segregacji lub chociaż do "deklarowania jej") wyniosą połowę tej sumy czyli 600 PLN / rok dla 4 osób , wkrótce już jest zapowiedź lekkiej obniżki do 480 PLN na rok przy 4 osobach segregujących.

Więc to lekka machinacja tego pisma (bo pokazuje kwotę gdy się nie segreguje a cały plus ustawy to zmuszenie do segregacji i nie wywalania do lasu).

http://bydgoszcz24.pl/artykul/oplata-smieciowa-w-bydgoszczy-10-lub-20-zl

No nie, 6 stówek na rok na 4 osoby to majątek. to aż 12,50 zł/os. na miesiąc to jedna paczka fajek albo kilka piwek mniej. Tragedia narodowa! Dlaczego nie ma narzekaczy, że za prąd też trzeba płacić? A ilu z was zostawia wszystkie rzeczy na "stand by", przez co zżera jeszcze więcej prądu?

 

Tylko chyba w żadnym innym współczesnym kraju świata nie podejmuje się takich debilnych ustaw wbrew obywatelom.

Jeśli chodzi o u stawę śmieciową, to również w DE czy UK są rozwiązania takie jak u nas - gmina jest właścicielem śmieci i w ramach przepisów proponuje rozwiązania:

 

UK

UK domestic recycling policy is geared towards encouraging more people to take control of recycling in their own homes, and over the last decade a number of new regulations have been introduced to encourage greater amounts of recycling. These include fines for people who don’t cut their household waste and a greater emphasis on separating waste into different recyclable materials, with each council applying different rules.

 

Recently, the focus has shifted from punishing those who don’t recycle enough to encouraging more people to recycle through rewarding the practice.

 

Other ways to improve recycling include taking glass items to bottle banks at supermarkets and composting biodegradable waste which prevents it from being sent to landfill. One of the best ways to recycle is to simply reuse items around the home rather than throwing them out.

Podobnie jest w Niemczech, Szwajcarii czy Szwecji i wielu innych państwach. Nikt sam nie wozi śmieci na wysypiska - zazwyczaj jest przetarg na obsługę gminy. Jest jedna różnica - np w Szwecji władze (urzednicy) dbają o interes publiczny i to oni mówią, co i jak mają firmy robić, żeby było dobrze. W Polsce natomiast nie ma robionego żadnego benchmarkingu sytuacji przed wprowadzeniem przepisów. Jeśli jest, to dane są wzięte z kosmosu. Ekspertyzy specjalistów z danej dziedziny ma się w poważaniu - urzędas i prawnik piszący ustawę znają się przecież lepiej no i stąd ulegają później łatwo lobby.

 

Czy u nas w nowej ustawie śmieciowej jest wymóg sprawdzania, co się ze śmieciami dzieje po wrzuceniu ich do śmieciarki? Czy takie sytuacje będą nadal miały miejsce?

Generalnie obowiązuje zasada: im taniej, tym lepiej. W Warszawie firm śmieciowych jest prawie 130, konkurencja olbrzymia. Są wśród nich duże przedsiębiorstwa, z potężnym zapleczem, zatrudniające setki pracowników. Ale większość to firmy krzaki, jeden samochód, dwóch śmieciarzy, siedziba w prywatnym mieszkaniu właściciela, ale oferta tania.

Właściciele posesji kontrolują jedynie odbiór śmieci ze swoich pojemników, nie sprawdzają, dokąd odpady są wywożone. Duże firmy korzystają przeważnie z legalnych składowisk (w woj. mazowieckim jest ich ok. 100), małe wożą ładunki gdzie taniej: wokół stolicy naliczono ok. 300 nielegalnych wysypisk (nieposiadających izolacji od podłoża, wag na wjazdach i możliwości odgazowania). Na legalnych składowiskach zostawienie tony śmieci kosztuje ok. 150 zł, na nielegalnych – ok. 100 zł. Jeszcze taniej można upłynnić śmieci na całkowicie dzikich wysypiskach (ogłoszenia typu: „przyjmę gruz, ziemię”), a całkowicie za darmo po prostu w lesie.

 

Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/rynek/1535489,1,co-nam-przyniesie-smieciowa-rewolucja.read#ixzz2ZIyFOX2g

Jak widze taką firemkę Janex Eko-Pol albo Mega eco-Clean czy inne, to od razu w mjej głowie pojawia się pytanie: na legalne wysypisko czy do dołu?

Co do samej ustawy - dokument ogłoszono 2 lata temu, w życie wszedł w styczniu 2012 roku. Był czas na sprzeciw społeczny, można było nawet przeforsować odrzucenie aktu odpowiednio sporządzoną petycją. Niemniej jednak nikt tego nie zrobił - należy więc domniemać, że dokument w pełni odzwierciedla żądania obywateli.

Winne temu wszystkiemu jest nasze społeczeństwo - utrzymanie państwa kosztuje nas tyle, ile kosztuje ze względu na bierność społeczną i polityczną ludności.

I tu masz rację, to jest to, o czym pisałem w kwestii konsultacji społecznych. Z jednej strony kultura prowadzenia konsultacji społecznych jest w Polsce na bardzo słabym poziomie. Mam tu na myśli inicjowanie konsultacji ze strony różnych instytucji publicznych (np. ogłoszenie o konsultacjach ukryte gdzieś głęboko na stronie internetowej z informacją, że konsultacje będą trwały 7 dni - przecież w tym czasie nie da się nawet przygotować niezależnych ekspertyz przez zainteresowane podmioty!) , z drugiej bierne polskie społeczeństwo. Zagadka: ile osób odpowiada na konsultacje np. na stronie http://konsultacje.um.warszawa.pl/ ? Czasem kilka osób (w 1,7 mln Warszawie!) - mam tu na myśli konsultacje dotyczące ogółu mieszkańców, a nie tylko niewielkich osiedli czy pojedynczych ulic. , Ludzie wypisują totalne bzdury, w ogóle nie trzymając się tematu - byleby napisać o swoich problemach bez związku z tematyką konsultacji.

 

Przy okazji chciałbym poruszyć jeszcze jeden aspekt gospodarki odpadami w Polsce. Każdy narzeka, że tak do końca nie wiadomo jak i co segregować, nie ma bowiem spójnych przepisów. Dlaczego nie ma? Bo brakuje też czegoś , co się nazywa "przemysłowym dizajnem odpadowym" czyli po prostu życie każdego śmiecia zaczyna się od zaprojektowania opakowania. W wielu krajach tak się projektuje i uczy projektować, żeby odpady były łatwo recyklowalne i można było łatwo rozdzielić różne części opakowań. U nas? ZERO, totalnie zero pomyślunku w tym kierunku. Jak widzę te wszystkie opakowania na półkach, a w szczególności np. szklane butelki opatulone w szczelne na całej wysokości foliowe naklejki albo kartony z naklejaną folią na nie to mi się normalnie siekiera w kieszeni otwiera!

Edited by umberto
  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dla mnie ten temat powinien znaleźć się w temacie "polityka", bo cała ta ustawa "śmieciowa" to nic innego jak porażka naszych kochanych polityków.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ale ja nie rozumiem wogóle Waszego oburzenia i zdziwienia. W Polsce króluje sowiecka, "dziadowska" mentalność, i to zarówno wśród "zwykłych ludzi", jak i u tych "na stołkach". Elementem tej mentalności jest to, że obywatele naszego kraju patrzą na Polskę z perspektywy najeźdźcy - bez miłości i poszanowania. Bez tych wartości nie ma wspólnej płaszczyzny odniesienia, nikt nie myśli _o_Polsce_, myśli jedynie o sobie, o swoim mieszkaniu, gospodarstwie itd. "Jeśli na moim podwórku jest czysto, co mnie obchodzi, że w niedalekim lesie już nie". To widać na każdy kroku. Od czego trzeba więc zacząć? A no od scalania narodu, poprzez wskazywanie płaszczyn, na których między sobą wogóle się nie różnimy: a więc mamy wspólną kuchnię, wspólne zwyczaje, wspólny język, kulturę, tradycję i historię. W końcu wspólną ziemię, wspólne bogactwa naturalne, lasy, morze, jeziora i rzeki. Jeśli taka więź międzyludzka się wytworzy, wtedy można myśleć o zmianie w Polsce; zmiana może nastąpić tylko wtedym, kiedy zrozumiemy, że to nasz wspólny DOM. Czy chciałbyś, abym przyszedł do Twojego domu i zostawił w nim swoje śmieci? Nie? To dlaczego zostawiasz swoje w moim "domu", np. w lesie? Skoro zostawiasz tam swoje śmieci, to nie uważasz lasu za swój "dom", bo w mieszkaniu byś ich chyba sobie nie zostawił? Skoro nie uważasz lasu za swój "dom", nie uważasz Polski za swój dom, kim więc jesteś? Polakiem? Nie sądzę, mówisz tylko po polsku. Jeśli nie jesteś Polakiem, to głosujesz na podobnych sobie - polskojęzycznych (bo rządzić mają podobni Tobie - Tobie najbliżsi), ale niekochajacych Polski; dla Ciebie ważne jest tylko Twoje podwórko, które wykroiłeś sobie na terytorium mojego domu. Teraz przenieście ten schemat rozumowania na stanowiących prawo - co ma ich obchodzić, jak Wy to odbieracie? Dla nich jesteście obcy. Ktoś powie, ale za co mam kochać Polskę, za te durnowate przepisy, za to, że mnie ciemięży? Hola, hola! To Polska Cię ciemięży? Ciemiężą Cię konkretni ludzie, dla których jesteś obcy, a którzy piastują te stołki dlatego, że wybrali ich podobni im obcy, którzy istnieją, bo nie ma płaszczyzn wspólnej identyfikacji, i nie będzie tych płaszczyzn, dopóki nie stworzy się warunków aby powstały (a nie stwarza się). Warunki nie powstaną, jeśli będziesz bezmyślnie wyśmiewał tradycję, kulturę, historię itd. (oj, wielu jest takich, dla których zagadnienia te sa obojętne, albo śmieszne), bezrefleksyjnie aprobował bzdety i chamstwo z telewiji (polska flaga w kupie - hehe, ale fajne!). Warunki, nie powstaną więc m.in. dzięki Tobie - jeśli tak czynisz. O co masz więc pretensję i do kogo? Bo wychodzi na, że sam do siebie.

 

Podsumowując: kpisz np. z ograniczania lekcji historii, uważając, że to strata czasu? Że teraz innowacyjność itp. - to się liczy? No to się nie dziw, że bulisz za śmieci (i pamiętaj: nie bądź taki do przodu, bo ci tyłu zabraknie ;-)).

 

Edit: i jeszcze taka mnie myśl naszła - w USA, w Anglii czy np. Australii powiedzą: government do this, government do that - rząd, czyli pan X, Y i Z - konkretni ludzie, odpowiedzialni za konkretne rzeczy, na konkretnych stanowiskach, za konkretne pieniądze. A w Polsce jak powiemy? "Co zrobisz - taki _kraj_!", "A to _Polska_ właśnie", "I to jest właśnie _Polska_!". Co za idiotyzm - plucie samemu na siebie...

Edited by gtone
  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

...]"A to _Polska_ właśnie" [...]

 

To zdanie powinno być zarezerwowane tylko dla naszego Czwartego Wieszcza ;) i być używane w kontekście pozytywnym.

 

Generalnie, pełna zgoda.

 

 

Wczoraj, akurat w momencie gdy zbierałem do woreczka kupkę wytworzoną przez moją sunię,

100 metrów dalej obładowany pakunkami człowiek w wieku z wyglądu ok. 30 lat, wyrzucił w krzaki znajdujące się przed blokiem, jakieś pakunki po czym ... wszedł do bloku. Przed blokiem stoi kosz na śmieci.

 

 

Coś zostało przerwane. Elit nie ma bo wyginęły/zostały wymordowane. Wokół ludzie z mentalnością chłopów pegeerowskich.

Nie ma się co dziwić. Wpierw "władza ludowa" postawiła na rządzącą na każdym szczeblu ciemną masę i tak to "poszło" dalej ...

Kto ma następnym pokoleniom przekazać jak należy się zachowywać a jak nie?

 

I dlatego obecna cytując klasyka "dyktatura ciemniaków", np. nie zezwoli na restaurację monarchii w Polsce. Zresztą, wcale nie musi "nie zezwalać".

Żyjąc w kręgu monarchistycznym trzeba nauczyć lub umieć "się zachować", znać savoir-vivre. Nie postępować po kolokwialnie mówiąc "chamsku" a takie prymitywne postępowanie przecież jest przyjemne, łatwe i trudno dziś się bez niego obyć wielu mimowolnym obywatelom Rzeczypospolitej.

Edited by yarowa

Share this post


Link to post
Share on other sites

...

Jak widze taką firemkę Janex Eko-Pol albo Mega eco-Clean czy inne, to od razu w mjej głowie pojawia się pytanie: na legalne wysypisko czy do dołu?...

Zbytnio to uogólniłeś. Jeśli uważasz, że ci wielcy nie kantują, to nie wiem w jakim świecie żyjesz, ale ja mam często odwrotne doświadczenia - im większa firma, tym większą chałturę robi (przykład składywęgla*pl gdzie każda tona jest "niedoważona" ;-), budowlańcy, IT, markety, etc ). Mały, jeśli nie oszust, to się stara, bo wie, że tylko jakością może się przebić wśród tych dużych. podobnie jest w innych segmentach gospodarki.

Sorry za OT, ale bez wrzucania wszystkich do jednego wora, jeśli to ma być rzeczowa dyskusja ;-)

 

Tu bym nie winił samorządów, że wybierają tak a nie inaczej, tylko polski system przetargowy, który czeka na zmiany i się doczekać nie może.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ale ja nie rozumiem wogóle Waszego oburzenia i zdziwienia. W Polsce króluje sowiecka, "dziadowska" mentalność, i to zarówno wśród "zwykłych ludzi", jak i u tych "na stołkach". Elementem tej mentalności jest to, że obywatele naszego kraju patrzą na Polskę z perspektywy najeźdźcy - bez miłości i poszanowania. Bez tych wartości nie ma wspólnej płaszczyzny odniesienia, nikt nie myśli _o_Polsce_, myśli jedynie o sobie, o swoim mieszkaniu, gospodarstwie itd. "Jeśli na moim podwórku jest czysto, co mnie obchodzi, że w niedalekim lesie już nie"

 

 

Nie za bardzo rozumiem o jakich wartościach piszesz. O patriotyźmie? Co ma patriotyzm do tego, że 99% społeczeństwa nie używa funkcji mózgu? To zwierzęta. Kiedy zwrócisz uwagę, że wyrzuca śmieci w krzaki, to w odruchu Pawłowa dostaniesz pogróżki z nożem w ręku i krótkie "sp...j!".

 

Tutaj, w Polsce, mogłaby zadziałać tylko terapia szokowa. Jaka? Przewinienie, np. nielegalny handel truskawkami? Bach, 5000 zł kary, sąd 24 godzinny, suma zasądzona, ściągane w 7 dni z konta. Drugi raz spróbuje? bach, kolejne 5000 zł kary! Trzeci raz już nie spróbuje. Terapia "po kieszeni" jest najlepsza. Do tego jednak muszą być odpowiednie służby. Ale ich u nas nie będzie, Dlaczego? Bo lepiej spisać pijanego, nie robiącego nikomu krzywdy, aczkolwiek trochę śmierdzącego żula, tak jak ostatnio widziałem. Aż 3 policjantów było potrzebnych do takiej "interwencji". Człowiek, zmęczony alkoholem, siedział sobie wcale nie na widoku publicznym, pod drzewkiem. No ale policjanci musieli byc zadowoleni, że przeprowadzili mega-wypasioną akcję - no zupełnie jak tutaj.A tymczasem za pobliskim zakrętem na odcinku 100-150 metrów na zakazie zatrzymywania się parkują sobie na łuku samochody. Codziennie. Naraz po kilkanaście sztuk, bo obok jest ZOZ, więc trzeba babcinkę podwieźć, najlepiej parkując wprost w poczekalni przychodni. Jeden mandat - 500 zł przemnożone razy powiedzmy 50 samochodów (co i tak jest moim zdaniem zaniżoną wartością). I ile mamy? 25.000 zł / dzień! Razy 30 dni = 750.000 zł na miesiąc., Niech z tego komenda dostanie 25%. ło ho ho! I już na papier toaletowy jak znalazł! I zero upomnień. Jakich upomnień? Przecież znak jest, to chyba wystarczy. Od razu 5 stówek mandatu! Tylko że policja to nie firma, aukcjonariusze na dywidendy nie czekają. Jest stała pensyjka plus dodatki, emeryturka po 15 latach. Byle do przodu. Nogami. Polsko!

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

×