Lubię te Twoje rozbudowane posty yarowa, są ciężkie i nie zawsze je czytam w całości.
Co do PO w Krakowie to wiadomo, że się wszędzie wycinają, chociażby wycięty w pień jakiś czas temu Rokita, ale dzieje się to w jakiś inny sposób. Tam nie ma burzy, nie ma gradu i ogólnej wichury zrywającej drzewa. W po dzieje się to wszytko jakoś w środku, bez epatowania tym Kowalskiego. Oczywiście model funkcjonowania obu partii jest modelem wodzowskim, ale w przeciwieństwie PIS-u do PO, to w PO dużo częściej można się spotkać się z wolnymi wypowiedziami polityków na tematy dotyczące partii i te wypowiedzi nie są tłumione (Gowin).
Nie można podchodzić do problemu prezesa w ten sposób; że jak go nie będzie to wszystko się rozleci. Jest tym Twoim stwierdzeniu szczypta prawdy, ale nie można cały czas budować wizerunku partii w osobie jednej osoby, która zamiast pozyskiwać nowych wyborców, cementuje elektorat powyżej 65 roku życia. Dla mnie takie działanie i takie zachowanie (abdykującego po rozłamie ) prezesa jest nie do pomyślenia. W partii tak bardzo wodzowskiej jaką jest PIS, powinno się zmienić przede wszystkim podejście do rzeczywistości przez prezesa, bo to on sam zamorduje tą partię gdzieś w kąciku, zakładając jej pętlę na szyję (on już to robi).
Co do wyników wyborów to PIS je przegrał po raz trzeci, bo chyba nie chcesz mi wmówić że coś na nich ugrał. Nic nie ugrał i nic nie wygrał, bo jeżeli poparcie dla partii oscyluje cały czas na tym samym poziomie od czterech lat, to jak tu można mówić o wygranej. To jest ten sam poziom, cały czas są na podium na drugim miejscu, a wygrywa ten kto przebiegnie metę pierwszy.
A co do nurtów na scenie politycznej to jest tylko jeden. Podział Polaków na tych gdzie stał JarKacz i na tych gdzie stało zomo.