zlapalem domene zagranicznej firmy, ktora miala swoje przedstawicielstwo w Polsce. firma prawdopodobnie zamknela swoja filie na terenie naszego kraju, a mi udalo sie zlapac jej domene *com.pl. domena z 1999 roku z pr 6, wiec pomyslalem ze warto chocby jako zaplecze. kilka dni po oplaceniu domeny ustawilem catch-all na testowy adres e-mail i co sie okazalo? mam mase e-maili od klientow, od pytan, po podziekowania, zale, a konczac na dosc "poufnej" korespondencji". ustawilem sobie autorespondera, ze domena zmienila wlasciciela, a mimo to caly czas dostaje maile. z tego co widze, to jeden z pracownikow, firmowego konta pocztowego uzyl nawet do zalozenia profilu na fotka.pl i sympatia.pl .... az sie boje sprawdzic co jeszcze moglbym znalesc, jakbym poszperal troche bardziej. osobiscie na domenach, ktorych uzywalem do komunikacji ze swiatem, tj maile, potwierdzenie rejestracji itd nie puszczam luzem, nawet, jesli sa to absolutne ninje - boje sie wlasnie pozniejszego nieautoryzowanego dostepu do moich prywatnych informacji. czemu firmy o to nie dbaja? nie zdaja sobie sprawy z powagi sytuacji?
dla przykladu powiem, ze mam trzy maile od roznych firm, ktore wspolpracowaly ze spolka, ktorej domene udalo mi sie zlapac i co lepsze poznalem dosc ciekawa oferte marketignowa, a nawet (UWAGA) dokladny opis stosowanych rozwiazan produkcyjnych, zarowno jednych jak i drugich. osobiscie to mam to gleboko w dupie, ale co by sie stalo, jakbym pracowal np dla konkurencji?