Jump to content

Marcin Prys

Użytkownik
  • Content Count

    3
  • Joined

  • Last visited

Community Reputation

0 Neutral

About Marcin Prys

  • Rank
    Nowy
  1. nie ma zagranicznych profesjonalnych wycen tam to na tych wycenach robią niemożliwy biznes ale szacowanie nie nosi jakis znamion rzetelnej pracy naukowej. Każda metodologia powinna być oparta o jakieś twarde dane. A czytając zagraniczne opisy wycen, to 90% wygląda tak: "siema, wyceniamy domeny. Tanio i szybko. Naszą metodologią jest doświadczenie bo sami sprzedajemy domeny." Oczywiście rozgraniczą mi kiepską domenę od dobrej ale to wszystko. Poza tym jeżeli istaniała by jakakolwiek znośna metodologia zapewne została by opublikowana w USA. A tu nic ;/
  2. Tak, pamiętam I małe sprostowanie - nie uznałem, że to oszustwo. Twierdzę tylko z całą stanowczością , że nie istnieje idealna metodologia, oddająca wartość, która może być zweryfikowana. Wycena domeny początkowo może wydawać się niezbyt skomplikowana ale z biegiem czasu dochodzi tyle zmiennych, że głowa boli. Ktoś wcześniej pisał, że można wyceniać na podstawie sprzedanych domen. A co jeżeli ktoś był skrajnie słabym negocjatorem? Czy powinien kreować wartość przez swoją słabość? Jak wyceniać domeny podchodzące pod cyberslacking? Jako "0" bo podmiot poleci do Sądu Polubownego, czy jako konkretny pieniądz bo to zasobna firma? Nie ma reguły. Oczywiście można podnieść, że wycena to jedno, a wartość sprzedaży to drugie. Ale w takim wypadku im częściej wycena różni się od rzeczywistości tym częściej właściwym wnioskiem jest sens takiej wyceny. Bo po co skoro ma znikomy kontakt z rzeczywistością? Takich pytań bez odpowiedzi jest więcej. Dlatego przestałem wyceniać domeny. Efektem końcowym moich xxxx godzin dyskusji, burzy mózgów i wniosków była metoda podziału. Tzn stworzenie kilku charakterystycznych parametrów opisujacych domenę, takich jak branża (FMCG, telekom, IT, rozrywka itd) cecha/y domeny (np. dwuliterówka, cyberslacking, nazwa własna itd) i szansa na znalezienie realnego klienta. Te 3 mają zawsze stały i niezmieniony współczynnik w zależności od typu np. branża IT - 0.3, rozrywka 0.1 analogicznie przy cechach, dwuliterówka 0.5, nazwa własna 0.1 itd Każdy z tych wskaźników posiadałby również stałą pieniężną przez którą byłby wymnażany. Skąd go brać? I tu wszystko padło. Trzeba by było posiadać wiedzę nt ogólnej sprzedaży domen. Opisać każdą ponownie wg w/w kryteriów i wyznaczyć średnią (najlepiej mediane). Potem dorzucić standardowe kryteria stosowane przez wszystkich wyceniaczy i teoretycznie coś może z tego wyjść. Oczywiście metode można podważyć na wielu etapach ale nie chce mi się jej bronić pzdr m,p
  3. Witam, Zostałem wywołany do tablicy to dorzucę coś od siebie. Ogólnie na wycenie domen zjadłem zęby i oto do jakich wniosków doszedłem; - coś takiego jak wycena domen w rozumieniu dosłownym nie istnieje - nie da się przewidzieć nawet zbliżonej wartości każdej domeny - do szacowania można podejść tylko i wyłącznie w przypadku niektórych nazw. To znaczy takich, które mogą realnie znaleźć nabywcę. Cała reszta to wróżenie z fusów - jeżeli ktoś pisze, że by udanie wycenić domenę trzeba ich sprzedać xxx. Otóż uważam, że nie. Nawet jeżeli sprzedasz 10 000 jesteś obarczony trendem. Załóżmy, że ostatnie domeny poszły jednemu na allegro po 800 złotych - jego wycena będzie zasadniczo różna/niska, od tego który w ostatnim czasie miał udział w sprzedaży np. widelec.pl plus.pl czy n.pl bo ten będzie brał stawki z kosmosu. Tzn domena jest tak wirtualnym i niemierzalnym tworem, że większość zależy od subiektywnej oceny wyceniającego - w nawiązaniu do powyższego, zarzynałem się starając określić jakikolwiek model, który pozwolił by realnie wyceniać domenę. Nie dało rady. Jakie dane można mieć ze zwykłej nazwy? Ok, długość, TLD, branże czy na siłę PR. To wszystko. Reszta jest subiektywna i nie jest twardą daną,na której można się oprzeć. Bo za taką nie można uznać potencjału, medialności czy łatwości w zapamiętaniu. - a dlaczego? Ano z tego powodu, że w jaki sposób kilka cyferek/ocen buduje cenę? I na jakich zasadach? Takich wycen nie da się obronić, bo zawsze znajdzie się kontrargument - najważniejszym moim wnioskiem jaki już ktoś wspominał wcześniej, jest to, że jedyną możliwą ewaluacją domeny jest skala - po nic, trochę więcej niż po nic, może coś być, b. dobra domena, perełka. I to tez z przymrożeniem oka - równolegle do wyceny domen prowadziłem wycenę serwisów (m.in. publikacja autorskiej metodologii w Magazyn INTERNET), tam model jest już konkretny. Są twarde dane - userzy, trend, konkretna wartość inwestycji czy generowany przychód, domeny tego nie posiadają. Skoro nie można się na czymś oprzeć, wycena nie może być właściwa. Podsumowując, w mojej opinii nie ma czegoś takiego jak profesjonalna wycena domen. A jeżeli ktoś jest innego zdania to im bardziej wgłębi się w zagadnienie tym bardziej zacznie dostrzegać, że coś jednak jest nie tak. Generalnie zgodzę się z 95% osobami, które się wcześniej wypowiedziały. pzdr m,p
×