Witam,
zarejestrowałam się na tym forum, aby może w gronie bardziej doświadczonym posłuchać, co inni mają do powiedzenia na ten temat.
Wykupiłam w 2004 r. domenę, która w języku niemieckim jest wyrazem pospolitym, ale ma rozszerzenie.pl
Domenę zarejestrowałam na potrzeby prowadzonej działalności turystycznej. Posiadamy z mężem domek letniskowy na morzem z dwoma apartamentami, które wynajmujemy. Czyli wykorzystujemy domenę komercyjnie. Strona jest dwujęzyczna, jako pierwsza otwiera się strona polska, niemiecką trzeba przywołać przez naciśnięcie flagi Niemiec.
Zgłosiła sie do nas firma z Niemiec za pośrednictwem polskiej kancelarii prawnej, która zarzuciła nam, że wręcz pasożytujemy na jej (firmy) dobrym imieniu, bo domena jest częścią nazwy tej firmy. A jak ktoś chce się dowiedzieć o usługach tej firmy w Polsce, to ląduje na naszej stronie.
Firma owa to posiadacz sieci kilkudziesiąciu hoteli na całym świecie.
Firma ta zgłosiła wyraz będący częścią jej nazwy do klasyfikacji nicejskiej w 1996 i madryckiej w dziale hotelarstwa i usług rozrywkowych z gastronomią.
My wynajmujemy też domek na cele wypoczynkowe, czyli działalnośc z tej samej branży.
Wprowadzając ten wyraz w wyszukiwarce pokazują się domeny tej firmy zarejestrowane w wielu krajach, a w Polsce domena ta należy do nas.
Wielomilionowy koncern poczuł się zagrożony naszą ofertą domku letniskowego, bo zabieramy mu klientów!!!
Pokój w hotelu koncernu kosztuje od osoby od 200 do 500 Euro, a u nas od 15 do 30 Euro!!! Śmieszne!
Domena jest wyrazem niemieckim, bo mój maż jest Niemcem, część, może 10% naszych gości to Niemcy, a wyraz pasuje do miejsca i charakteru prowadzonej działalności.
Pytanie:
Dom nasz został tak nazwany i domenę wykupilismy przed wejściem Polski do UE.
Czy globalista ma prawo wysuwać żądania zmiany nazwy naszego domu, a co najgorsze żądać oddania BEZPŁATNIE naszej domeny, którą utrzymujemy od 2004 r.?, bo jak nie to kierują sprawę na drogę sądową!
Włożyliśmy mnóstwo starań w rozwój działalności i reklamę naszych usług. Inwestujemy w tym roku przez dobudowanie nowych apartamentów, a teraz mam globalistom oddać wszystko za friko? Podejrzewam, że wchodzą na rynek polski, a tu niespodzianka, domena zajeta!
Czy ktoś poradzi, jakimi argumentami można odeprzeć ich żądania.
Proszę o pomoc, jeśli jest może wśród Was prawnik zajmujący się takimi lub podobnymi przypadkami.
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim z góry za każdą pomocną wskazówkę
RSB