Jump to content
kezar

Kupuj polskie

Recommended Posts

Myślę sobie, że Polacy nie są chętni do wpierania swego kraju. Wiadomo, że kupujemy towatry które mniej kosztują, lecz może powinniśmy więcej uwagi zwracać na rzeczy polskie? Jest taka mądra kampania Patriotyzm Zakupowy. Pozdro!

Share this post


Link to post
Share on other sites

Myślę sobie, że Polacy nie są chętni do wpierania swego kraju. Wiadomo, że kupujemy towatry które mniej kosztują, lecz może powinniśmy więcej uwagi zwracać na rzeczy polskie? Jest taka mądra kampania Patriotyzm Zakupowy. Pozdro!

Czy w następnym poście będzie link do pewnej strony, która wyskakuje w Google na 1. miejscu na frazę "Patriotyzm Zakupowy"?

 

A może link do innych stron na ten temat:

 

590powodow.pl

 

590x.pl

 

KupujePolskieProdukty.pl

 

TerazPolska.pl

 

KupujNasze.pl

 

PatriotyzmEkonomiczny.pl

 

A może patriotyzm zakupowy wygląda po prostu TAK?

 

PS Ojej, nie zalinkowałem do twojej strony. Tak mi przykro.

 

EDIT: Tytułem uzupełnienia: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,14543076,Polskie_firmy_nie_chca_etykiet__made_in_Poland_.html

Edited by umberto
  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wczoraj będąc na zakupach natrafiłem na fajne hasło na opakowaniu: "Kupując ten produkt dajesz pracę". Z pozoru hasło jest ok i nie ma w nim nic śmiesznego. Dyskusyjne w tym haśle może być tylko to, że kupując każdy inny konkurencyjny produkt, też daję pracę komuś, kto go wytworzył ;-)

 

Jakże inaczej by brzmiało to hasło, gdyby dodać: "w Polsce" - "Kupując ten produkt dajesz pracę w Polsce"

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wczoraj będąc na zakupach natrafiłem na fajne hasło na opakowaniu: "Kupując ten produkt dajesz pracę". Z pozoru hasło jest ok i nie ma w nim nic śmiesznego. Dyskusyjne w tym haśle może być tylko to, że kupując każdy inny konkurencyjny produkt, też daję pracę komuś, kto go wytworzył ;-)

 

Jakże inaczej by brzmiało to hasło, gdyby dodać: "w Polsce" - "Kupując ten produkt dajesz pracę w Polsce"

To tak jak z tak zwanymi stratami z powodu nielegalnego ściągania plików. Ostatecznie jednak zostają w twoich rękach pieniądze, które i tak trafią do obiegu na kupno różnych towarów lub na...potrzebujące dzieci (patrz infografika).

 

A co do "dawania pracy (w Polsce)" to dobrze by było jeszcze dodać za ile zł i czy to praca za najniższą stawkę. Bo może być to praca, ale warunki bangladeskie. Hasło takie to tylko pusty frazes.

 

Apple tez daje pracę i Amerykańskim dizajnerom i tajwańskim robolom. Tych pierwszych może być 1% całej workforce, ci drudzy robią najwięcej i zarabiają najmniej (wg praw współczesnej neoliberalnej ekonomii).

 

Ale masz rację, dobrze, że chociaż podają, że kupując produkt wspiera się stanowisko pracy - przecież wiadomo, że w każdej firmie największym szkodnikiem i pasożytem czyli kosztem jest właśnie...pracownik. Dobrze więc sypnąć żebrakowi groszem.

Edited by umberto

Share this post


Link to post
Share on other sites

Myślę sobie, że Polacy nie są chętni do wpierania swego kraju. Wiadomo, że kupujemy towatry które mniej kosztują, lecz może powinniśmy więcej uwagi zwracać na rzeczy polskie? Jest taka mądra kampania Patriotyzm Zakupowy. Pozdro!

Rzeczy polskie?

no nie wiem, czy tyle rzeczy co potrzebujemy jest w polsce produkowanych.

Polski przedsiębiorca jest nastawiony do klienta otworem, ale sam się domyśl którym...

Znam przypadek właściciela sklepu co potrafił, wylać pojemnik z rybami bo był przeterminowany, no cóż polak i do głowy mu nie przyszło, że mógłby na parę dni przed końcem ważności terminu puścić towar taniej. Na szczęście wolny rynek takich przedsiębiorców eliminuje...

Precyzyjniej chcesz wspierać, ale co?

Polski przedsiębiorca to również importer, więc nie kupując u tego kto importuje, też nie wspierasz swojego kraju :D

Dużo produktów szczególnie technologicznych jest produkowane tylko za granicą.

 

Co do reklam typu wspierasz miejsca pracy, faktycznie wspierasz co najmniej jedno miejsce pracy, przedsiębiorcy...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ale masz rację, dobrze, że chociaż podają, że kupując produkt wspiera się stanowisko pracy - przecież wiadomo, że w każdej firmie największym szkodnikiem i pasożytem czyli kosztem jest właśnie...pracownik.

Co prawda trochę OT, ale jeszcze tytułem uzupełnienia o tym, że pracownik to tylko zbędne koszty i najlepiej, żeby chapał za darmo.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14547556,Biznesmen_okaleczyl_swojego_pracownika__Byl_mu_winny.html

 

***

 

Ad rem: Masz rację, deros, technologie "made in POland" - i tu rozdziawione usta. Jedzonko z Polski - OK, może się przebije przez ten zalew jedzenia w UE. Wmawiamy sobie, że polskie jedzonko takie pyszne, bo górole pędzili owiecki, żeby melcko było smacniutkie i takie tam bzdury. Prawda jest taka, że konkuruje się ceną, panuje protekcjonizm, a konsument i tak kupi to co lubi.

Edited by umberto

Share this post


Link to post
Share on other sites

Precyzyjniej chcesz wspierać, ale co?

Polski przedsiębiorca to również importer, więc nie kupując u tego kto importuje, też nie wspierasz swojego kraju :D

Mylicie się deros.

Gospodarka oparta na imporcie pozornie tańszych towarów, a nie na własnym wytwórstwie to gospodarka bankruta.Najlepiej to widać na przykładzie papierowej gospodarki USA, casus Walmart, gdzie zaledwie jedna sieć handlowa jest w stanie doprowadzić do upadku tak potężnej z pozoru gospodarki.

 

Droga do bankructwa jest bardzo prosta:

Import tańszych produktów z zagranicy -> Upadek lokalnych przedsiębiorstw wytwórczych, sklepów, hurtowni -> wzrost bezrobocia, zubożenie społeczeństwa, zanik przedsiębiorczości -> dalsze całkowite uzależnienie od tanich towarów, tym razem nie z racji wyboru, ale przymusu ekonomicznego.

 

Dokładnie taki sam proces miał i ma miejsce w Polsce oraz każdym innym miejscu na świecie gdzie pozwolono na nieograniczoną ekspansję koncernów. Klasyczny błąd wszelkich liberalnych, libertariańskich, itp. utopii ekonomicznych, które bazują jedynie na pojęciu "ceny", nie rozróżniając jej od "kosztu".

 

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kupujcie polskie... ale nie jedzenie.

Mięso z padłych i chorych zwierząt.

Wołowina w której nie ma wołowiny.

Kurczaki na antybiotykach, ale przecież "dobre bo Polskie".

 

To błędne myślenie.

"Tak jest wszędzie ?" Nie. U naszych zachodnich sąsiadów za taki numer są ogromne kary. A w PL wiadomo..

Edited by Gaudzinski

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

Dokładnie taki sam proces miał i ma miejsce w Polsce oraz każdym innym miejscu na świecie gdzie pozwolono na nieograniczoną ekspansję koncernów. Klasyczny błąd wszelkich liberalnych, libertariańskich, itp. utopii ekonomicznych, które bazują jedynie na pojęciu "ceny", nie rozróżniając jej od "kosztu".

 

O! Takem zdziwony! Krytyka neoliberalnego wymysłu "wolnego rynku" z ust obrońcy takowych neoliberalnych wartosci? NIesamowite, jak ten świat się szybko zmienia. Wolny rynek i tylko wolny rynek, słyszymy na każdym kroku. No to mamy skutki: gospodarkę opartą na ludziach wolnych...od pracy, nie na ludziach pracy. Może bezrobocie nie rośnie aż tak drastycznie tu w EU, ale na pewno dochodzi do drenażu gospodarek i niewłaściwej dystrybucji dóbr dzięki globalizmowi, który jest siłą napędową neoliberalizmu (czyli konkurencji ceną) wyznawanego wcale nie przez państwa, tylko przez ponadnarodowe korporacje. Stąd oburzenie na Francję, że przecież nie jest konkurencyjna, kraj zaśnie w długach, bo załoga fabryk pracuje od 9:00 do 15:00 i ma jeszcze 2 godziny przerwy, a za wolne od pracy mają płacone prawie jak za pracę. Kiedyś nazywało sie to "przywilejami socjalnymi", no ale wymyślili to biedni utopijni komuniści. W korporacjach, koncernach nie ma miejsca na utopię. Liczy się zysk.

 

I wcale nie jestem za tym, że tzw."robol" czyli pracownik (fizyczny czy umysłowy) zarabiał w Polsce więcej niż w Rosji, a ten w Belgii więcej niż we Francji. NIe ma znaczenia kraj pochodzenia. Wszyscy zasługują na szacunek wyrażony odpowiednią pensją.

 

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,14533846,Szef_duzego_koncernu_dzieli_sie_premia_z_pracownikami.html

 

Tylko że już w szkołach uczą, żeby kupować najtaniej, bo inaczej nie wystarczy na spłatę rat kredytu i chęc wsparcvia robola skończy się samemu długotrwałą wizytą pod mostem lub w arbajtsamcie.

 

Niestety, świat został podzielony wg zarobków, np w EU:

 

Bezrobocie-i-zarobki-w-Europie.jpg

 

z10000764Q,Wydajnosc-pracy-i-pensja-mini

 

No ale co mogą zrobić kraje, które są marionetkami w rękach korporacji?

 

Apple = amerykański symbol innowacji.

 

Amerykański?

 

Na pewno?

 

Co to znaczy, że ludzie w USA kupują produkty Apple? Czy to jest patriotyzm narodowy?

 

Owszem, ileś miejsc pracy jest dla Amerykanów, którzy znów ze swojej pensji zakupią parę zestawów hamburgerów i parę centów trafi do amerykańskiej gospodarki. No właśnie, ale większość z dochodu ze sprzedaży ajfonów idzie na Kajmany. A Tim Cook siedzi obok Obamy niczym druga dama i otrzymuje namaszczenie na czarownika amerykańskiego snu. Obama wniebowzięty, że może przekazać braciom Amerykanom symbol, ekhem, pokoju, zawierającego się w symbolu jabłuszka. A Tim Cook pogrążony w my ślach dziekuje za darmową reklamę wypinając tyłek.

 

Ajfon - to produkt amerykański? To amerykański patriotyzm? Na pewno?

 

MOżna tak wiele pisać o każdym innym wytworze globalnej gospodarki wolnorynkowej w świecie zdominowanym przez niezależne byty - korporacje.

Share this post


Link to post
Share on other sites

... Klasyczny błąd wszelkich liberalnych, libertariańskich, itp. utopii ekonomicznych, które bazują jedynie na pojęciu "ceny", nie rozróżniając jej od "kosztu".

To raczej doktryna obecnej socjalistycznej Europy i jej chorych Komisji :-) Przykład rynku telco idealnie oddaje powyższe, gdzie wzmocniono koncerny pod warunkiem, że te obniżą ceny. Podobno w nowej perspektywie ma się to zmienić i promowane mają być małe telekomy, ale... po tym, jak zniszczono doszczętnie rynek, mało komu będzie chciało się wchodzić na ten teren, gdzie często dopłaca się do interesu, byle przetrwać (na Zachodzie już prawie nie ma małych operatorów lokalnych). Tu akurat nie winiłbym samych koncernów. To populistyczna polityka doprowadziła do takiego stanu. Jest to o tyle niebezpieczne, że nawet olbrzymy, by utrzymać się na rynku, ograniczają inwestycje. Hamuje się przez to rozwój. Idealnie odwzorowuje to polski rynek, gdzie niby pod płaszczykiem walki z monopolem, wpuszczono pasożyty na druty TP. UKE odtrąbiło sukces, ale ... po kilku latach, większość małych ISP zniknęło z rynku. Miało być tanio i jest, ale nie uwzględniano w ogóle rentowności i marży. UKE miało klapki na oczach i jedynie osłabienie TP. Wymusiło niskie ceny, nie zważając przy tym, że ceny jak i ofertę reguluje rynek, a nie pierdzistołek zza biurka. Efekt opłakany: zerowe inwestycje w infrastrukturę. Mali, którzy za własne pieniądze budowali własną infrastrukturę już dawno na zmywaku. TP z ogromną linią kredytową przeczekała i dała sobie radę. Mały, pominięty w strategii państwowej, uległ nie tyle temu wielkiemu konkurentowi, tylko chorym regulacjom. Byle było taniej... Co mi po tym, skoro nawet w ciut większych wioskach sieci zwyczajnie zdychają i nie mogę zadzwonić nawet na 5 min. bo sieci są zwyczajnie przepełnione i niedoinwestowane...

 

Kupujcie polskie... ale nie jedzenie.

Mięso z padłych i chorych zwierząt.

Wołowina w której nie ma wołowiny.

Kurczaki na antybiotykach, ale przecież "dobre bo Polskie".

 

To błędne myślenie.

"Tak jest wszędzie ?" Nie. U naszych zachodnich sąsiadów za taki numer są ogromne kary. A w PL wiadomo..

Zdziwiłbyś się, co jest we francuskim albo holenderskim jedzeniu i jak tamtejsi rolnicy w ogóle hodują zwierzęta... W Polsce trafiają się czasem oszołomy, ale pisanie, że robi tak większość jest sporym nadużyciem. Nasze ziemniaki, nawet te pastewne, przynajmniej da się zjeść, w przeciwieństwie do tych importowanych, wypolerowanych, których smak przypomina ... trudno to nawet określić, bo zazwyczaj po pierwszym kęsie wypluwa się...

W latach 90-ych ub.w. oddawałem jabłka do skupu. Koleś dalej zawoził to do Holandii. Podobno nasze jabłka, soczyste, umyte, smaczne i nie zepsute. Holendrzy przywozili twarde, kwaśne w większości zgniłe korpiele, które u nas były odrzucane. Przetwarzano to na koncentraty, a następnie robiono z tego np. soki. Życzę smacznego, jak będziesz zachwycony tamtejszymi sokami... Weź też pod uwagę, że gdyby nasze jedzenie było naprawdę takie, jak przedstawiasz, nie mielibyśmy nadwyżki eksportowej. Bo ta to właśnie produkty rolne i spożywcze, a nie samochody, czy IT. Jesteśmy dużym i tanim eksporterem żywności, a to nie podoba się naszym konkurentom (np. Czechom, Francuzom), więc od czasu do czasu podrzucają nam jakąś świnię. Co nie znaczy, że nie ma u nas oszołomów, ale serio - to jest margines.

 

PS. CCC - Cena Czyni Cuda - oczekujesz dobrych i smacznych parówek, nie kupuj w hipermarketach wyrobów parówkopodobnych na mączce kukurydzianej po 5zł/kg, tylko kup te po 12zł/kg Chcesz smacznej dobrej szynki - nie kupuj różowiutkiej, ogromnej szyny, bo pamiętaj, że nie ma takich ogromnych świń. Kup suchą, z pozoru jakby nieestetyczną szynkę za 25zł/kg a nie wyrób szynkopodobny naszprycowany spulchniaczami i barwnikami po 10zł/kg. Kg surowej, nieprzetworzonej szynki kosztuje o wiele więcej...

Edited by empireus

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

 

PS. CCC - Cena Czyni Cuda - oczekujesz dobrych i smacznych parówek, nie kupuj w hipermarketach wyrobów parówkopodobnych na mączce kukurydzianej po 5zł/kg, tylko kup te po 12zł/kg Chcesz smacznej dobrej szynki - nie kupuj różowiutkiej, ogromnej szyny, bo pamiętaj, że nie ma takich ogromnych świń. Kup suchą, z pozoru jakby nieestetyczną szynkę za 25zł/kg a nie wyrób szynkopodobny naszprycowany spulchniaczami i barwnikami po 10zł/kg. Kg surowej, nieprzetworzonej szynki kosztuje o wiele więcej...

Empireus, hehe, nie wiem, gdzie kupujesz żywność, aleś zaszalał z tymi cenami. Ja paróweczki zwykłe widziałem już za 25 zł/kg. Chrumki musiały być jakieś de luxe i pewnie nie jadły GMO i w ogóle pewnie mieszkały w hotelu dla zwierząt, a do uboju jechały lincolnem. Owszem, za 9,99 zł/kg takie z 10% mięsa MOM i 90% papieru toaletowego tez znajdziesz. A szynka za 25 zł/kg to od takiej ceny dopiero się zaczyna promocja dnia na szyneczkę w wielu marketach! Ta lepsza, o której ty piszesz, to minimum od 40-50 zł/kg, a na stoiskach lokalnych wytwórcow to od 70 zł/kg wzwyż! No chyba że w ojro te ceny miałeś na mysli , a tylko ręką się omsknęła i źle napisałeś. 9,99 zł/kg (czasem nawet 7,99 zł) to kosztuje podwawelska na grilla (aż strach pomyśleć, z czego to) - chyba świńskie przemielone ryje i ogonki. To chrumki dostają bardziej godne i droższe żarcie. No i lepiej już na grila kaszaneczkę - te już też powoli są w segmencie de luxe za 20-30 zł/kg. Smacznego!

 

BTW właśnie na biloboardach jest jakas akcja o nazwie Kurka Wolna.

Edited by umberto

Share this post


Link to post
Share on other sites

To raczej doktryna obecnej socjalistycznej Europy i jej chorych Komisji :-)

Widzę, że również utożsamiasz protekcjonizm z socjalizmem, co jest absolutnie błędne. ;) Gospodarka UE to całkowite zaprzeczenie tego o czym pisałem, przecież te różne dyrektywy polegają na blokowaniu własnej wytwórczości, choćby limity produkcji, a nie jej ożywianiu. Celem Unii Europejskiej jest wyłącznie zapewnienie surowców, środków do rozwoju oraz taniej siły dla gospodarek Niemiec, Francji(i jeszcze kilku), a nie całego obszaru 27 państw, stąd przedsiębiorczość w pozostałych krajach musi być zwalczana, a nie wspierana, żeby nie stanowiły konkurencji dla niemieckich koncernów.

 

Krajem, który aktywnie rozwija rodzimą przedsiębiorczość w sposób całkowicie interwencjonistyczny jest np. Korea Południowa. Można być pewnym, że przy zachowaniu dotychczasowego kursu w przeciągu maksymalnie kilkunastu lat będzie to najbogatsze państwo świata biorąc pod uwagę realne bogactwo(fabryki, technologia, kruszce, itp.) w przeliczeniu na jednego obywatela, o ile już tak nie jest.

Koreański sukces to efekt wysokich ceł, ograniczania dostępu zachodnich koncernów do własnego rynku, protekcjonizmu gospodarczego, wspierania eksportu, tworzenie państwowo-prywatnych konglomeratów. Czyli najczarniejszy sen różnej maści liberałów.

Po co utrzymywać stocznie? Przecież rynek zapewni statki, a jak nie zapewni to można je kupić, np. z od Koreańczyków(państwowych firm, a jakże), ważna jest cena. Oni nie mają takich dylematów i dziwnym trafem są coraz bogatsi, a te państwa jak Polska, którym "wolny rynek" i import wszystko zapewnia coraz biedniejsze i z roku na rok tylko środków na finansowanie tego importu jakby mniej. Taki jest właśnie koszt niskich cen.

Edited by Pan_Grzegorz

Share this post


Link to post
Share on other sites

...

http://www.ceny.kpodr.pl/index.php?p=tabela&id=47

Ubojnie mają niską marżę. Przetwórcy również. Sklepy _średnio_ w okolicach ~20-30%.

 

Mowa o tym, co jest w większości sklepów i co zazwyczaj spożywamy. Szynka szynce nierówna, tak jak i kaszanka (z podrobami/bez, z takiej, śmakiej owakiej kaszy, we flaku/folii itd). To są tylko nazwy. To o czym dyskutujemy, to produkty powszechnie dostępne i znane smakowo większości rodakom.

Dobre parówki robione są z dobrej klasy *mięsa*, np. ze ścinek od szynki (do tanich, nienadających się nawet na karmę dla psa, dodaje się wypełniacze pochodzenia roślinnego/kukurydza,soja/). Do przetwórców przywozi się gotowe półtusze, więc nie wiem skąd ci się tam wzięły głowizny i ogonki;-) No chyba, że przetwórca robi tez salcesony (mniam). I koszt takowej dobrej parówki (pytanie jeszcze - jakiej? aczkolwiek składniowo od siebie zbytnio nie odbiegają) to max ~15zł w sklepie (mam na myśli śląskie;te we flaczku wymagają paradoksalnie mniej pracy, niż te we folii a są droższe :-) ). Dobra tradycyjna szynka wędzona jest raczej sucha, bo nie zawiera dużej ilości wody (np. część wyparowuje w trakcie _naturalnego_ wędzenia; m.in. tak można odróżnić szynkę wędzoną chemicznie, ew naszprycowaną/te szprycowane miewają dziurki, ale i na to jest już sposób/ od tej wędzonej naturalnie) oraz "szarawa" (a nie oczojebnie różowiutka niczym landrynka). To w dużym uproszczeniu, bo różne są procesy technologiczne i nie tylko szynką człowiek się karmi.

 

Dobra szynka to koszt max ~50zł/kg (_w_ _sklepie_, a nie u producenta, gdzie też można kupować ale nie w plasterkach tylko w całości; inną kwestią - ile osób kupi taki drogi produkt? ;-) dlatego z automatu jest on jeszcze droższy, bo nie jest masowy) i nie widzę powodu, by przepłacać (chyba że to importowana parmeńska;-) ). Inną sprawą jest, że kierujemy się cenami, podczas gdy nie znamy procesu produkcji takowej. Nieraz cena jest sztucznie podbijana przez sklep/producenta (p/w parówki śląskie vs w naturalnym flaczku), by produkt uchodził za naturalny i luksusowy, a w rzeczywistości jest to ładnie spreparowany produkt, który powinien kosztować dużo mniej ;-)

 

Mowa oczywiście o średnich cenach krajowych a nie wielkomiejskich delikatesowych ;-) To samo piwo w warszawskim hipermarkecie jest droższe niż w reszcie kraju nawet tej samej sieci hipermarketów ;-)

 

 

W Polsce, odnośnie przetworów z mięsa, możemy jeszcze pogrymasić, bo jest naprawdę spory wybór. A żeby być pewnym, że zjada się naprawdę dobrą wędlinę, wystarczy kupić trochę surowego mięsa i samemu zrobić domowe specjały. I tanio i smacznie ;-)

 

W mojej wypowiedz chodziło mi bardziej o uświadomienie, że nie mamy jeszcze tak kiepskiego jedzenia, jakby nam się wydawało. A pomstujemy, bo nie zawsze jesteśmy świadomi co naprawdę kupujemy ;-)

 

 

CCC ;-)

Edited by empireus

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

×