Jump to content

.pl

Użytkownik
  • Content Count

    122
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by .pl

  1. Zastrzeżenia od lat dotyczą pewnych zapisów w Regulaminie NASK jednostronnie determinujących umowę z abonentem. Sama zaś procedura arbitrażu jako jedna z możliwych w tych sprawach jest lepszym rozwiązaniem i powszechnie sprawdzonym przede wszystkim poza Polską.
  2. Od początku, problem leży nie w samym arbitrażu władnym rozstrzygać spory domenowe, a ew. w zapisach Regulaminu NASK związanych z rejestracją domen, a dotyczących m.in. sposobu postępowania w sporach. Sprawa od dawna wałkowana. Ale pchanie się ze sporami domenowymi przed sąd powszechny to strzelanie sobie w potylicę, co jest oczywiste. Jedno nie pociąga za sobą drugiego.
  3. Pisanie nie na temat wchodzi w krew? No i ta twoja mania dopowiadania...zazwyczaj nietrafnego
  4. Przesadzasz, Bazyli, z tym nachalnym wymyślaniem tego, czego nie napisałem, np. tym razem, iż zgodziłem się, itd. Przeczytaj dokładnie, a zobaczysz własną słabość. Kompletnie nie rozumiesz także, czym jest złamanie prawa. Ale dam ci radę, ponieważ wszyscy podlegamy tej adhezyjnej umowie z NASK: gdy spotka cię sprawa sporna o domenę i nadejdzie chwila podpisania klauzuli arbitrażowej, to jej nie podpisuj. Ale to nie wystarczy - wystąp do sądu powszechnego o uznanie wątpliwych punktów Regulaminu NASKu za bezskuteczne, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Tylko widzę, że do tych wszystkich zabiegów będziesz jednak potrzebował podnająć prawnika, którego i tak byś potrzebował przed sądem powszechnym, czy jakimkolwiek innym Więc bez różnicy
  5. Pisanie pozwu do sądu polubownego jest nieporozumieniem? Nie jest, gdyż sąd ten zgodnie z prawem rozstrzyga sporne sprawy domenowe. I na całe szczęście, gdyż zwolennicy pchania się od razu do sądu powszechnego zapewne nie wiedza w co chcą się wepchać z własnej woli. Tam dopiero m.in. jest obowiązek stawienia się jako strona, i to automatyczny, że się tak wyrażę? Więc chyba zarzut 'zmuszania do podpisania zgody na rozpatrzenia...' (zresztą nieprawdziwy) itd. wyjątkowo chybiony. A przynajmniej, gdy się nie jest powodem, nie powinno się tak z tej przyczyny narzekać
  6. Jeżeli ktoś pozywa cię do sądu polubownego, to gdzie chcesz iść najpierw? Co po tym 'najpierw' chcesz napisać? Wojewodę, księdza? Skoro post dotyczy sytuacji, w której ktoś już został do tego sądu pozwany, to co ma być 'najpierw' jak nie ten sąd? Pomyśl, zanim coś powyrywasz z kontekstu, żeby usprawiedliwić swój kompletny brak wiedzy na ten temat.
  7. Pokaż, gdzie sugeruję, iż z ustawy wynika, iż ten spór musi się odbywać przed sądem polubownym! Odbywa się, bo powód zwraca się do tego sądu o rozstrzygnięcie sporu, a ponieważ do spraw domen istnieje taki sąd, zatem ma prawo się do niego zwrócić, czy to jasne? A jak m.in. pozwany może zachować się przed tym sądem, to napisane jest wyżej. I pisaliśmy o sytuacji, w której już się zwrócił, bo miał prawo. To chyba też jest jasne. W pierwszym zdaniu na stronie NASK dot. sporów masz napisane: Zgodnie z postanowieniami Regulaminu spory dotyczące nazw domeny .pl są rozpatrywane przed jednym z sądów polubownych lub przed sądem powszechnym. Oznacza to, że sprawa może być także rozpatrywana przez sąd powszechny jak cię tam powód pozwie. Czy to jest jasne?! A jak uznasz, że wyrok sądu polubownego jest dla Ciebie krzywdzący, to możesz go zaskarżyć do sądu powszechnego. Proste? Możesz też wstąpić na drogę prawną' przeciwko dotychczasowemu powodowi w związku ze sporem o domenę (z różnym uzasadnieniem). Jednocześnie rejestrując domenę u rejestratora zaznaczasz: Przeczytałem, zrozumiałem i akceptuję. A co akceptujesz? M.in. akceptujesz to: Abonent dokonując rejestracji/transferu usług akceptuje aktualnie obowiązujące zasady i postanowienia głównego rejestru obsługującego daną domenę. A co jest w tych postanowieniach głównego rejestru, które zaakceptowałeś przy rejestracji? M.in. to: 22. W przypadku wystąpienia osoby trzeciej do Sądu Polubownego przeciwko Abonentowi z żądaniem opartym na stwierdzeniu, że Abonent w wyniku zawarcia lub wykonywania Umowy naruszył prawa tej osoby, Abonent doręczy Sądowi Polubownemu podpisany zapis na Sąd Polubowny w terminie wskazanym w wezwaniu do podpisania tego zapisu. 23. Niepodpisanie zapisu, o którym mowa w punkcie poprzedzającym, powoduje rozwiązanie Umowy po upływie terminu trzech miesięcy od daty wyznaczonej na podpisanie zapisu, przy czym termin ten ulega skróceniu do daty zakończenia okresu rozliczeniowego, wyznaczonego na podstawie Cennika, jeżeli ta data wypada przed końcem trzech miesięcy od daty wyznaczonej na podpisanie zapisu. Wiesz już dlaczego najpierw sąd polubowny, jeżeli do niego zwróci się powód? Czy dalej tłumaczyć jak i gdzie należy czytać odpowiednie przepisy?
  8. .pl

    1buty.pl

    Na pierwszy rzut oka, to wartość nikła. Na drugi rzut to widzę, że ma jakąś tam Alexę i to nawet w lekkim wzroście Zatem wartość może nie być całkiem zerowa jak ją potrzymasz i zobaczysz, czy ruch się utrzymuje i jaki, czy to tylko efemeryda. Tak, czy inaczej powodzenia!
  9. To, co napisałem, dotyczyło pewnego detalu związanego z postępowaniem przed sądem polubownym. Pisałem też, że w zasadzie traci się domenę. Nie dopowiadaj sobie tego, czego ktoś nie napisał, a rozmowa będzie składniejsza. Trochę więcej uwagi. A postępowaniu przed własciwymi sądami powszechnymi mogą podlegać wszystkie wyroki sądów polubownych, jak i innych ciał orzekających nie będących stricte sądami (przy ich zaskarżeniu), i to jest abecadło, o którym powinno się wiedzieć, gdy się bierze za taki temat. Bez urazy, ale teraz już poważnie błądzisz w świetle powyższych wpisów. Podobnie jak arbitrażowy używam zamiennie z polubownym cały czas, a część piąta KPC ma w tytule 'sąd polubowny (arbitrażowy)'. Trudno, żebym się z tym nie zgadzał, jak cały czas tej terminologii używam. Zabawna uwaga
  10. Czyli co z czym? Napisz dokładniej? A co do pozwów przeciwko 'generykom', to nie jest tak źle. W ostatnim czasie pozwy oddalone przeciw: hotelarz.pl benchmark.com.pl armatura.pl euro.pl I dalej do doczytania w orzeczeniach. Koszty zasądzone na rzecz pozwanych. Ale zawsze diabeł tkwi w szczegółach, czyli sposobie wykorzystania, prawach powoda, a to jest w uzasadnieniach. Należy dokładnie je czytać, by rozsądzić, czy dany generyk się komuś nalezał, czy tez nie.
  11. Przede wszystkim, niedobrze się dzieje, że gdy piszę o oczywistej sprawie głównego postu, jaką jest brak obowiązku przystępowania do arbitrażu, piszesz mi coś, iż tak nie jest. Ano jak najbardziej jest. Dlatego najpierw sąd polubowny, bo tak zgodnie z prawem zostało postanowione w przypadku sporów o domeny internetowe. I, moim zdaniem, bardzo to dobre rozwiązanie. Gdyby sprawa leżała od razu w gestii sądów powszechnych, to, pisząc kolokwialnie, dziękuję, ale postoję. Czas, koszta, obowiązek stawienia się jako strony. Strata czasu i jednak koszta większe. Nazwa i tak od poczatku postępowania byłaby zablokowana z uwagi na dobro postępowania i zabezpieczenie inkryminowanego 'przedmiotu'. Jaki mam tu interes w sądach powszechnych, do których i tak mogę się udać? Kto mi broni? W arbitrażu mam też wpływ na dobór arbitrów, sprawa nie jest 'kapturowa' jak piszesz. I dobrze zapoznaj się z pojęciem jawności tak przy okazji. Sądy arbitrażowe działają w pełnym oparciu o prawo polskie, Kodeks Postępowania Cywilnego (i następna lektura do zapoznania się, to część V tego Kodeksu). I choć rozumiem Twoje obiekcje i zastrzeżenia, to jednak, niestety, argumenty stricte prawne, które przytaczasz są chybione.
  12. Nie jeden i jedyny, tylko najpierw sąd polubowny. Dalsza droga nie jest zamknięta. A w temat wgryźć się należy, gdyż inaczej poprzestaje się na z góry przegranych argumentach, iż ta droga związana jest np. z łamaniem prawa. Otóż nie jest. Co więcaj, ma naprawdę dużo zalet, których już by nie było w drodze sądu powszechnego. A jeżeli ktoś nie wiedział o czymś związanym z prawną stroną rejestracji domen, to...powinien się najpierw dokształcić. Gdyż, niestety, nigdzie ta niewiedza nie działa na jego korzyść i nie należy utwierdzać go w przekonaniu, że działa. I piszę to jako ktoś, kto też kiedyś padł ofiarą własnej niewiedzy w tej dziedzinie, ale też ktoś, kto zyskał dzięki procedurze polubownej (w specyficznym rozumieniu tego 'zysku' I a propos Twojego post scriptum: 1. postępowanie arbitrażowe jest jawne, niezawisłe, itd. i nie narusza w żadnym razie postanowień konstytucji 2. postanowienia Kodeksu Postępowania Cywilnego, na podst. których sądy arbitrażowe działają nie zamykają sądowej drogi do dochodzenia swoich praw. Po pierwsze to własnie droga arbitrażu, po drugie także skargi do sądu powszechnego. To naprawdę nie są mocne argumenty w tej sprawie, a ich mocy nie zmieni się drogą np. głosowania wśród uczestników jakiegokolwiek forum.
  13. Nie może mieć racji, gdy ma pretensje do NASK, bo sam NASK bez sądowego wniosku niczego zrobić nie może. Nie ma też racji, gdy pisze o swojej zgodzie na posługiwanie się w nazwie jakimś imieniem i nazwiskiem. Nikt nie jest zobowiązany postępować w tej sprawie zgodnie z czyimś widzimisię. Natomiast, gdy udowodni przed odpowiednum sądem w pełni prawa do danej nazwy, to ją zapewne odzyska. Wiele osób publicznych odzyskało swoje 'nazwiska', ale wszystko po kolei i zgodnie z procedurami.
  14. Niepodpisywanie klauzuli arbitrazowej jest jak najbardziej praktycznym rozwiązaniem dla tych, którzy chcą uniknąć bolesnych konsekwencji. Bardzo dobrze, że tak to może działać, gdyż przygniatająca większość powodów po odzyskaniu domeny (której abonent bronić i tak nie zamierza - taki jest warunek) nie wstępuje na drogę cywilną. Trzeba także dostrzec pozytywy takiego rozwiązania. Wyrok sądu polubownego podlega zaskarżeniu, zatem droga postępowania w sądach powszechnych nie jest dostępna, i prawo nie jest łamane jak napisałeś. Zastosowanie tymczasowego środka zabezpieczającego podlega także zaskarżeniu i dochodzeniu wyrównania szkody. Zresztą, od zastosowania takiej procedury zapobiegawczej nie chroni nas np. przełozenie kompetencji całkowicie na sądy powszechne. Jest to standardowe postępowanie sądowe. Tak czy inaczej abonent nie mógłby korzystać z nazwy. Ale nie o tym wszystkim pisałem w pierwszym poście, a o dwóch sprawach: nieobowiązkowości przystąpienia do arbitrażu (i jest to podstawowy fakt arbitrażu) i wypływającym z tego częstym pozytywie dla abonenta. I to jest drugi fakt, który wielu abonentom oszczędził dodatkowych kosztów. Coś za coś.
  15. Ależ do końca jest tak jak piszę. I właśnie to piszę: nie ma obowiązku stania się stroną w postępowaniu arbitrażowym jako osoba prywatna. I abonenci prywatni pozwani przed taki sąd korzystają z tej możliwości jeżeli czują, że stoją na przegranych pozycjach, nie mają ochoty wydawać funduszy na tzw. wpisowe, nie chcą się o nazwę arbitrażować lub z jakichkolwiek innych powodów. I oczywiście, że NASK (poprzez rejestratora) blokuje zaskarżoną nazwę na wniosek sądu polubownego na zasadzie zastosowania tzw. tymczasowego środka zabezpieczającego (jeżeli okaże się nieuzasadnione, to wnioskuje się o naprawienie szkody), tylko że na ten temat się nie wypowiadałem. Taka procedura obowiązuje. Jednocześnie nie jest tak jak piszesz, iż odbiera się komuś drogę procedowania sądzie powszechnym. Można bowiem wnieść skargę o uchylenie wyroku sądu polubownego, a sądy polubowne działają npodst. m.in. zapisów cz V Kodeksu Postępowania Cywilnego.
  16. Niepodpisywanie klauzuli arbitrażowej to bardzo częste zachowanie 'prywatnych rejestrantów' (i zresztą skuteczne unikanie zaskarżenia dodatkowych kosztów w przypadku spraw z zasady do przegrania prze ewidentnych TM). I nie tylko klauzuli arbitrażowej, ale nawet nieprzystępowanie do mediacji. Niepodpisanie klauzuli arbitrażowej kończy się więc zastosowaniem szczególnie pkt 23 Regulaminu nazw domen .pl NASK, czyli w zasadzie utratą nazwy w ciągu kilku miesięcy. I to jest często najmniej bolesne rozwiązanie dla abonenta.
  17. Moim nazwiskiem na .comie też ktoś kupczy Bywa. Ciekawe, co na to inna osoba o tym samym imieniu i nazwisku, i komu co się należy? A czy się należy, o tym decydują odpowiednie sądy arbitrażowe: http://dns.pl/spory.html Należy m.in. wykazać swoje prawa (przeszłe i obecne) do nazwy oraz to, iż obecny rejestrant używa domeny w złej wierze. Ale straszek.pl jest wolna
  18. .pl

    Dropped

    Gdyby tak było można, to jaki sens miałby tamtejszy cennik opłat karnych? Zawsze pozostaje droga indywidualnej negocjacji z właścicielem Dropped
  19. Podchodząc od właściwej dla domainingu strony skuteczności takich rejestracji, zawieszam na kołku swoje lubienie/nielubienie słówka, wyrażenia, itd. Najmocniejsza domena będzie zatem ta, która zawiera najczęściej wyszukiwane klucze. Z tego punktu widzenia, 'gitpraca' mocna bynajmniej nie jest, a mocniejsza od niej będzie już np. 'gitdownload' i jeszcze inne. A dlaczego? Bo takich kluczy w połączeniu z 'git' szuka się częściej (pomijając oczywiście składowe domen zarejestrowanych - aktywnych serwisów). 'Spoko' miało szczyt ilości przeszukiwań w 2005-2006r. Trend juz opada. 'git' ma swój szczyt ilości przeszukiwań teraz, zatem przy tego typu 'słówku' i przewidywanym ruchu domeny opartej na połączeniu różnych kluczy z 'git' nie widzę przeszkód w zarejestrowaniu, potencjalnie jakoś skutecznych, nazw (obarczonych ryzykiem jak zwykle). Ale na podstawie znanych statystyk dla słów kluczowych, nie zaś własnego widzimisię, czyli prędzej zarejestruję 'gitszczupak' niż 'gitpraca', jeżeli złożenie ze szczupakiem 'chodzi' w sieci, a z pracą nie.
  20. Może warto przypomnieć, że sprawa emaila przy ukrytych prywatnych danych w WHOIS została rozwiązana w przypadku hidden whois dla domen gTLD i innych, dla których rejestratorzy lub pracujące dla nich firmy zajmują się anonimizowaniem whois. Mianowicie, dla ukrytych danych ujawniony kontakt emailowy wygląda mniej więcej tak, np. [domena.ext]@protecteddomainservices.com Wysłany na ten adres email jest przez operatora anonimowego whois przekierowywany na rzeczywisty adres emailowy właściciela domeny. Wszystko anonimowe; można powiedzieć, że ujawniony adres email też 'zaszyfrowany', a komunikacja działa.
  21. .pl

    kolok.pl

    Sama nazwa bez specjalnej wartości rynkowej (może dla entuzjasty palindromów? Tyle, że ze znaczeniem kiepsko Ale, skoro nie na sprzedaż, tylko serwis, to straty nie ma.
  22. Backorder to tylko tyle, iż rejestrator/firma przechwytująca, u której się taką usługę wykupiło będzie się starał przechwycić nazwę w momencie jej powrotu do puli nazw wolnych. Na rynku (szczególnie gTLDs) potentatami w przechwytywaniu domen sa Pool.com, Snapnames.com, NameJet.com (Enom z netSolem) Pozostali przechwytują znacznie rzadziej. Przechwycona nazwa trafia najczęściej na aukcję. Prywatnie, najbardziej cenię Enom Drop Club - najlepiej jednak rejestrować się z kodem partnera (dla cen rejestracji).
  23. .pl

    Dział: Kupię

    Wymazywanie przestarzałych wątków? Zdecydowanie nie. To, co na forum zostało napisane powinno trwać. Natomiast kończenie watków, w jakiejś formie, przez 'poszukiwaczy', czyli także dbanie o czas tych, którzy się produkują i liczą np. na sprzedaż domeny tam, gdzie nie jest juz potrzebna - tak. Przecież to takie proste
  24. .pl

    Dział: Kupię

    Z góry przepraszam, jeżeli już było a ja nie znalazłem! Apel do autorów, aby zamykali (np. odpowiednim postem kończącym: znalazłem, dziękuję, itd.) swoje wątki o poszukiwaniu nazwy (pod sklep, serwis, etc.). Czyli, aby po sformułowaniu zapytania interesowali się wątkiem. Widzę, że odgrzewane są wątki 'poszukujące' (zapewne już nieaktualne) sprzed tygodni (być może admin na prośbę autora wątku by go zamykał?). Do administracji: może by przykleić na górze subforum odpowiednie 'pouczenie' w stylu: znalazłeś odpowiednią nazwę? Nie kontynuujesz poszukiwań? Podziękuj za oferty forumowiczom i zwróć się o zamknięcie wątku przez administratora!
  25. Oczywista oczywistość Upapierowienie procedury cesji .pl i pokrewnych usług przez niektórych polskich rejestratorów ma na celu przytrzymanie nazwy i klienta. Efekt jest jednak odwrotny, a rynek niemrawy. Niestety, polscy rejestratorzy stosują papierowe chwyty także w przypadku np. gTLD. Gdy po latach rejestrowania ich u zagranicznych rejestratorów trafiło mi sie nagle utrzymywanie takiej w nazwa.pl (a w zasadzie potrzeba zmiany whois i wytransferowania), nie mogłem uwierzyć, że chcą ode mnie i poprzedniego abonenta skan dowodu os., pesel, itd. Poczułem się jak kiedyś, gdy chciałem zarejestrowac rozszerzenie jednego z państw afrykańskich.
×