Konrad 1 Report post Posted December 17, 2009 (edited) 3. Wymyślając nazwy, oraz tworząc na nich serwisy jesteśmy jak designerzy aut, oni także tworząc samochód dzięki swojemu talentowi nadają kształt temu co widzimy na ulicach naszych miast, tworzac serwisy oraz je odsprzedając dajemy ludziom to czego pragną. Jeśli ktoś chce mieć serwis przybrany w taką domenę o takiej tematyce i właściwościach możemy go dla niego stworzyć. Niestety nie zgodzę się. My raczej śledzimy pionierów i podglądamy trendy rynkowe, aby się do nich możliwie najbardziej dopasować Jeżeli będziemy designerami, to skończymy z torbami Jeżeli będziemy dobrymi obserwatorami i będziemy skutecznie przewidywać, wtedy torby będą pełne a wg mnie domainig to jest zwykle utrudnianie w wejsciu na rynek internetowy Np. chce stworzyc serwis o tematyce XYZ.. Wiadomo ze ilosc domen pod ktorymi moge postawic taki serwis jest ograniczona.. I co sie okazuje? Ze wszystkie sa pozajmowane..ale nie przez osoby ktore cos sensownego trzymaja na tych domenach.. tylko przez domainerow ktorzy zycza sobie spora kase w zamian za taka domene (...) To ja wrócę może do wcześniej przytoczonej przeze mnie analogii do rynku nieruchomości. Jeżeli chcę postawić dom XYZ czyli w określonej odległości od centrum miasta, z odpowiednią infrastrukturą i w pobliżu szkoły podstawowej, to liczba działek które mogę wykupić w tym celu również jest mocno ograniczona I co się okazuje? Że podobnie jak w przypadku domen, również wszystkie sensowne działki są od dawna przez kogoś pozajmowane i wcale niekoniecznie poprzez stojący na nich dom (czytaj serwis) W wielu przypadkach są pozajmowane przez osoby, które trzymają je w celach inwestycyjnych. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że procent domen które czekają w ten sposób na nowego właściciela jest bardzo zbliżony do procentu działek, które czekają na lepsze czasy lub dobre oferty cenowe Edited December 17, 2009 by Konrad Share this post Link to post Share on other sites
andrasz 271 Report post Posted December 17, 2009 To ja wrócę może do wcześniej przytoczonej przeze mnie analogii do rynku nieruchomości. Jeżeli chcę postawić dom XYZ czyli w określonej odległości od centrum miasta, z odpowiednią infrastrukturą i w pobliżu szkoły podstawowej, to liczba działek które mogę wykupić w tym celu również jest mocno ograniczona I co się okazuje? Że podobnie jak w przypadku domen, również wszystkie sensowne działki są od dawna przez kogoś pozajmowane i wcale niekoniecznie poprzez stojący na nich dom (czytaj serwis) W wielu przypadkach są pozajmowane przez osoby, które trzymają je w celach inwestycyjnych. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że procent domen które czekają w ten sposób na nowego właściciela jest bardzo zbliżony do procentu działek, które czekają na lepsze czasy lub dobre oferty cenowe Myślę, że jest to jedna z najbardziej trafnych definicji (taka definicja przez analogię) rynku domen z jaką spotkałem się na tym forum. Ja sam używam podobnego argumentu, gdy potencjalny nabywca kwestionuje zasadność, celowość i uczciwość czegoś takiego jak sprzedaż domen na rynku wtórnym. Także porównuję rynek domen do rynku nieruchomości, ale Konrad zrobił to tak zgrabnie, że będę teraz chyba cytował powyższą kwestię, o ile oczywiście Konrad wyrazi na to zgodę A wracając do głównego wątku tej dyskusji, czy nam się to podoba, czy nie, żyjemy w kraju wolnorynkowym. Każda działalność zarobkowa mocno upraszczając - polega w mniejszym lub większym stopniu jeśli nie na zarabianiu na czyichś błędach, to na zarabianiu na czyjejś niewiedzy, czasem na naiwności, na pokusie wygody, itp, itd. Jednakże po to istnieje moralność i etyka i po to wymyślono prawo, aby nasz świat nie był tylko światem dla silniejszego. Etyka powinna przypominać o sobie jeśli chcemy zarabiać na domenach wbrew zasadom moralnym. Moralność każdego może być różna, ale dla mnie nieetyczne jest na przykład zarabianie na domenach organizacji "non profit", czy wykorzystywanie ewidentnych pomyłek nabywcy (domeny typu "vvojsko" zamiast "wojsko"). Prawo przypomina o sobie gdy wykorzystuje się nazwy będące TM, gdy pomyłka nabywcy poprzedzona jest celowym działaniem sprzedawcy, itp. A tak na koniec - jesli ktoś ma moralne wątpliwości, to może zrobić tak jak bohater głównego (fotozapowiedź na "jedynce", początek całości już od drugiej kolumny) reportażu w dzisiejszym "Dużym Formacie" w GW. Może zarobić 50 mln, a następnie budować ośrodek rehabilitacyjny dla dzieci. Może czas na dyskusję nie tylko o moralności zarabiania, ale także o moralności wydawania pieniędzy Share this post Link to post Share on other sites
Bazyli 1,444 Report post Posted December 17, 2009 (edited) Wychodzi na to ze jesteśmy wyrzutkami społeczeństwa, pieprzonymi spekulantami, hienami czyhającymi na padlinę w tym wypadku zwaną domenami. Ja pierdzielę. Już wiem kim jestem. Bardzo źle mi z tym. Jutro z samego rana idę do spowiedzi... Edited December 17, 2009 by Bazyli Share this post Link to post Share on other sites
yarowa 362 Report post Posted December 17, 2009 (edited) bez samochodu też można żyć, można jeździć autobusem i nie parkować, albo można z buta chodzić do jakiejś wsi po żywność. mimo to uważam że domaining to sprzedaż jak każda inna. jak ktoś chce luksusu czyli dobrą domene to niech płaci. Chyba nie przeczytales mojego nastepnego posta ... wlascicieldomen*pl Edited December 17, 2009 by yarowa Share this post Link to post Share on other sites
kompostownik 0 Report post Posted December 17, 2009 (edited) Okej..tylko zwykle jest tak ze przebitka na ziemi to jest powiedzmy parenascie procent w skali roku A na domenach? No coz.. rejestrujemy za 10zł a sprzedajemy za conajmniej tysiac Zwykle to nie jest tak ze mamy do wyboru 1-2 działki w danej miejscowosci Tylko jest ich nieporownywalnie wiecej niz potencjalnych domen Edited December 17, 2009 by kompostownik Share this post Link to post Share on other sites
heden.pl 158 Report post Posted December 17, 2009 Tylko jest ich nieporownywalnie wiecej niz potencjalnych domen To może zacznij podchodzić do domen jak filatelista do znaczków. Ciesz się z tego, że posiadasz jeden jedyny egzemplarz i dlatego cena rozstania z nim musi być odpowiednia. Przy okazji nie oszukujmy się, że cokolwiek i komukolwiek blokujemy. Nikt mi również nie wmówi, że jesteśmy źli bo jakiś "studencina" nie może wykorzystać domeny w celach niekomercyjnych. Przecież w końcu domeny w większości służą do stawiania serwisów w celach zarobkowych. Równie dobrze można wieszać psy na wszystkich, którzy kiedyś powykupywali od gmin za bezcen lokale użytkowe w centrach miast a teraz biorą po kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie za ich wynajem Kiedyśzaryzykowali i teraz zarabiają podobnie jak posiadacze domen. Przecież domeny to właśnie takie internetowe lokale. Można prowadzić działalność w lokalu w centrum (np. obuwie*pl), a można na peryferiach miasta (e-obuwies24online*pl ). Share this post Link to post Share on other sites
Konrad 1 Report post Posted December 17, 2009 Także porównuję rynek domen do rynku nieruchomości, ale Konrad zrobił to tak zgrabnie, że będę teraz chyba cytował powyższą kwestię, o ile oczywiście Konrad wyrazi na to zgodę Proszę uprzejmie To może zacznij podchodzić do domen jak filatelista do znaczków. Ciesz się z tego, że posiadasz jeden jedyny egzemplarz i dlatego cena rozstania z nim musi być odpowiednia. Ta analogia również bardzo mi się podoba My chyba jesteśmy gdzieś po środku - trochę jak rynek nieruchomości, trochę jak fanatyczni kolekcjonerzy unikatów... Share this post Link to post Share on other sites
Mark 0 Report post Posted December 17, 2009 Chyba się przekonałem. I już mam postanowienie noworoczne żeby w przyszłym roku definitywnie zamknąć sprawę domen. Share this post Link to post Share on other sites
Guest Michal Report post Posted December 18, 2009 (edited) Ciekawe reakcje na post, który wogóle nie był stworzony jako prowokacja tylko otwarta myśl, aczkolwiek domyślałem się że większość ją przyjmie jako atak. Czy robiąc coś, co nie przynosi społeczeństwu nowej dodatnej wartości, jest automatycznie czymś złym? Oczywiście że nie, nasz system na to pozwala, więc dlaczego mielibyśmy tego nie robić? Ktoś kto leży cały dzień na kanapie i nic nie robi przecież nie jest złym człowiekiem ponieważ nie tworzy wartości dla społeczeństwa (zakładajmy że pieniądze po prostu ma, dostał od babci, wygrał w totolotka, cokolwiek). Mógłby kogoś zatrudnić do codziennego liczenia swoich pieniędzy, wtedy wg niektórych opinii by tworzył wartość dla społeczeństwa bo dałby komuś pracę i pewnie byłby jakiś wzrost PKB itp. finansowe zmiany, ale tak na prawdę nic nowego by nie powstało, zero nowych wartości. Z drugiej strony można na podstawie pewnych opinii też argumentować, że ktoś kto sprzedaje narkotyki przecież też tworzy coś dobrego dla społeczeństwa bo zatrudnia ludzi (podciągając dyskusję z innego wątku niby pewnie dodatkowo działa dobrze ponieważ wydaje pieniądze w Polsce ). Pieniądze to tylko sprawa umowna, z dnia na dzień ich wartość się może diametralnie zmienić (i nieraz nawet tak jest), więc nikt rozsądny swojego majątku w nich nie trzyma (no chyba że jest on znikomy, wtedy jest to bez różnicy). Najbardziej to było przecież widać nawet ostatnio jak była bańka nieruchomościowa i finansowa w USA, wszystko rosło (dane finansowe), a więc ktoś tworzył wartość tak? Oczywiście że nie, przecież efekt widać dzisiaj, nie trzeba tego dalej tłumaczyć. Rozumiem że niektórzy czują się obrażeni i widać wtedy komentarze atakujące, ale to w sumie rzecz naturalna, więc nie mam się o co obrażać A nie oszukujmy się, bez inwestorów "najlepsze domeny trafiają [również] do nabywców, którzy umieją najlepiej wykorzystać potencjał danej domeny". Przecież inwestor nie tworzy domeny, ona już istnieje albo może zaistnieć, a więc istnieje również możliwość jej odkupienia. Nie będę komentował dalszych wypowiedzi albo nietrafionych porównań, gdyż przypomina mi to w wielu przypadkach tłumaczenie dlaczego 1+2=3, więc niech każdy sam wyciągnie odpowiednie wnioski Edited December 18, 2009 by Michal Share this post Link to post Share on other sites
Pan_Grzegorz 921 Report post Posted December 18, 2009 Dla mnie dorabianie ideologi o pozytywnym lub negatywnym wpływie domainerów na rynek jest śmieszne. Żyję w z góry narzuconym mi systemie polityczno-gospodarczym, który ciągle wyciąga do mnie rękę z żądaniami i robię wszystko, żeby utrzymać się na powierzchni. Znalazłem pewną niszę - domeny i tym handluję, co z resztą jest zgodne z narzuconym mi prawem. Czy jest to szlachetne czy nie - nic mnie to nie obchodzi, ale z pewnością wolę to robić niż wciskać ludziom kolejne niepotrzebne produkty i usługi. Nowy telefon, bo stary jest brzydszy? Nowe ubrania bo stare są już niemodne, chociaż całkiem dobre. Kolejne ubezpieczenie, które nic nie gwarantuje? Powiększanie piersi? Jedzenie napchane konserwantami? - Sorry, to ja już wolę sprzedawać domeny. Share this post Link to post Share on other sites