Od czasu pojawienia się koronawirusa zauważyłem większe zainteresowanie domenami, o około 30-40%.
Pierwsza sprawa na dziś to próba przeniesienia handlu z offline do online części podmiotów, ale moim zdaniem nie jest to sprawa o kluczowym znaczeniu z uwagi na specyfikę handlu, tylko część można przenieść do internetu, a handel to tylko fragment gospodarki i nie tylko handel potrzebuje domen.
Druga, kwestia o większej randze to zmiana sytuacji gospodarczej, którą dopiero odczujemy. Uważam, że paradoksalnie słaba kondycję wtórnego rynku domen w ostatnich kilku latach wynikała głównie z nadmiernego popytu, firmy miały tak wiele zamówień, że problemem nie był brak klientów, ale ich nadmiar, więc nie trzeba było inwestować w reklamę, promocję w internecie. Specyfika nadciągającego kryzysu jest taka, że wiele firm zbankrutuje i to tych dużych, które mają wysokie koszty stałe, a więc pojawi się miejsce dla nowych graczy, mniejszych, dynamiczniej reagujących na zmiany, które będą dopiero musiały wykreować swoją markę. Stąd uważam, że po kilku-kilkunastu chudych miesiącach znów pojawi się lepszy czas dla domen, które zyskają długą młodość za sprawą przetasowań w gospodarce. Dodatkowym atutem jest technologia, jak choćby powiadomienia z przeglądarki pozwalające omijać serwisy społecznościowe, ale to na inny temat.
Czy zatem koronawirus jest sprzymierzeńcem domen? Jakie jest wasze zdanie?