Jump to content
Sign in to follow this  
administrator

Ile trwają negocjację?

Recommended Posts

Raz w trakcie sprzedaży kobieta urodziła i napisała mi ze szpitala że przekazuje sprawę koleżance. ;) Zaznaczam że transakcja trwała tylko parę miesięcy i nie miałem z tym nic wspólnego. ;-)

 

Niektórzy też najwyraźniej nie wiedzą dokładnie co się w ich firmie dzieje, np. pewna firma kupiła ode mnie domenę i utrzymywała ją w ppd.pl, a ostatnio po otrzymaniu maila że trzeba ją przenieść, odpisali że im coś imputuję, że oni takiej domeny nie mają... bądź tu mądry. Wysłałem im wypis z whois i cisza...

 

Ty pb masz fajne przypadki . :) Szacun.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Na straganie( nawet na wsi ) widziałem transakcje kupna-sprzedaży konia ubitą za 80 tys. A pan maił na nogach kalosze ...;p A propo straganu ;p i straganiarzy. :)

 

To nie chodzi o szanowanie , tylko o dobicie targu. A sztuk negocjacji i technik jest tyle ile użytkownik di. ;) no może kapkę mniej :P

Pozdr

 

----

 

 

Mam szacunek do straganiarzy. Straganiarzowi nawet wypada się targować i przywołać kupującego z powrotem do straganu kiedy widzi, że tamten odchodzi albo markuje, że odchodzi. Zwłaszcza na wschodnich bazarach.

 

W odniesieniu do domen internetowych preferuję jednak inny model negocjacji.

Nie mam zamiaru nikogo nauczać. Pilnuję własnego interesu.

 

Pzdr :P

 

 

Edit:

 

Tu chodzi o szanowanie [samego siebie]. Cena, jest tylko pochodną.

Edited by yarowa

Share this post


Link to post
Share on other sites

Teraz pytanie czy lepiej być straganiarzem z 7 tys. zł, czy inwestorem domenowym, ale bez nich, i na dodatek patrzeć kiedy przyjdzie rachunek od nasku. A co do szanowania słowa, jak się je już wypowie, to nie ma wyjścia, więc warto pomyśleć przed, albo nic nie mówić, niż potem żałować słów, które na dodatek trzeba ... szanować.

Share this post


Link to post
Share on other sites
A co do szanowania słowa, jak się je już wypowie, to nie ma wyjścia, więc warto pomyśleć przed, albo nic nie mówić, niż potem żałować słów, które na dodatek trzeba ... szanować.

Głęboka myśl :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
----

 

 

Mam szacunek do straganiarzy. Straganiarzowi nawet wypada się targować i przywołać kupującego z powrotem do straganu kiedy widzi, że tamten odchodzi albo markuje, że odchodzi. Zwłaszcza na wschodnich bazarach.

 

W odniesieniu do domen internetowych preferuję jednak inny model negocjacji.

Nie mam zamiaru nikogo nauczać. Pilnuję własnego interesu.

 

Pzdr :)

 

 

Edit:

 

Tu chodzi o szanowanie [samego siebie]. Cena, jest tylko pochodną.

 

Każdy model negocjacji jest dobry kiedy zamyka się sprzedażą. ;)

A sprzedawca powinien dostosować się do kupującego , raczej nie na odwrót. :P

Ale jeżeli 8,5 i ani złotówki...to ja bym go jeszcze opier....jak śmie mnie nie szanować:P :P i daje mi tu marne 7 tys.

 

To żart i prowokacja :P - ostatnie zdanie!!!

Edited by jonatan

Share this post


Link to post
Share on other sites
To żart i prowokacja :) - ostatnie zdanie!!!

 

Przecież o ile się nie mylę Administrator napisał, że domena była wystawiona za cenę zbliżoną do 10k, więc te 8,5k i tak już jest ukłonem w stronę kupującego ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Teraz pytanie czy lepiej być straganiarzem z 7 tys. zł, czy inwestorem domenowym, ale bez nich, i na dodatek patrzeć kiedy przyjdzie rachunek od nasku. A co do szanowania słowa, jak się je już wypowie, to nie ma wyjścia, więc warto pomyśleć przed, albo nic nie mówić, niż potem żałować słów, które na dodatek trzeba ... szanować.

 

Uważam, że postawa straganiarska w biznesie domenowym, to postawa której efekty mogą być widoczne dzisiaj ale niekoniecznie jutro.

Umocnienie pozycji nazywanej tutaj "inwestora domenowego" przyniesie korzyści długofalowe.

 

Co do szanowania tego co się powie, pełna zgoda. Mniej więcej o tym napisałem wcześniej. I dlatego na miejscu Administratora nie miałbym żadnego dylematu ...

Share this post


Link to post
Share on other sites
Uważam, że postawa straganiarska w biznesie domenowym, to postawa której efekty mogą być widoczne dzisiaj ale niekoniecznie jutro.

Umocnienie pozycji nazywanej tutaj "inwestora domenowego" przyniesie korzyści długofalowe.

 

Co do szanowania tego co się powie, pełna zgoda. Mniej więcej o tym napisałem wcześniej. I dlatego na miejscu Administratora nie miałbym żadnego dylematu ...

 

Ale post sugeruje, że ma...tak administrator ????...być może się mylę :) i ta domena jest warta tak naprawdę XX.XXX a 10 tys to okazja i tak czy siak . ;) A klient jest nieedukowanyw teamcie rynku wtórnego i tyle...:P

Share this post


Link to post
Share on other sites

W negocjacjach jest ważna ocena własnej sytuacji, jeżeli mamy towar dobry na stragan, to trudno bawić się w inwestora, i na odwrót, jak czujemy się inwestorem, to trudno stać się straganiarzem po jednym słowie klienta.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Ale post sugeruje, że ma...tak administrator ????...być może się mylę :) i ta domena jest warta tak naprawdę XX.XXX a 10 tys to okazja i tak czy siak . ;) A klient jest nieedukowanyw teamcie rynku wtórnego i tyle...:P

 

 

... Ale który post? I ... że niby jak "ma ... tak administrator"? Ma dylemat?

 

Uważam, że skoro Administrator stworzył ten temat, to ma jakiś problem w tym zakresie tematycznym i w zw. z tym problemem starałem się - jeśli chodzi o mnie - ukazać rozwiązanie, patrząc z mojego punktu widzenia.

 

------------------------

Tyle ja. Pogadajcie sobie proszę jeśli np. zamierzacie drążyć ten wątek, już beze mnie bo nie zamierzam obracać się w kółko tego samego.

 

Dobranoc :P

Edited by yarowa

Share this post


Link to post
Share on other sites
W negocjacjach jest ważna ocena własnej sytuacji, jeżeli mamy towar dobry na stragan, to trudno bawić się w inwestora, i na odwrót, jak czujemy się inwestorem, to trudno stać się straganiarzem po jednym słowie klienta.

Dokładnie tak też sądze.

Mądrego to i dobrze poczytac... :)

 

Każdy ma portfolio domen , które są w naszej własnej subiektywnej ocenie ( być może poparte di wyceną ) lepsze/gorsze .

Share this post


Link to post
Share on other sites
... Ale który post? I ... że niby jak "ma ... tak administrator"? Ma dylemat?

 

Uważam, że skoro Administrator stworzył ten temat, to ma jakiś problem w tym zakresie tematycznym i w zw. z tym problemem starałem się - jeśli chodzi o mnie - ukazać rozwiązanie, patrząc z mojego punktu widzenia.

 

------------------------

Tyle ja. Pogadajcie sobie proszę jeśli np. zamierzacie drążyć ten wątek, już beze mnie bo nie zamierzam obracać się w kółko tego samego.

 

Dobranoc :)

problem=dylemat

Nasze wypowiedzi tutaj mają tylko pomóc koledze.

Im więcej wypowiedzi...tym lepiej. Dla każdego z nas.

Każdy dzień to nauka. Nawet w domeniarstwie.

Ja tak uważam. Stąd więcej czytam niż piszę. ;)

 

sorki za 2x post

Edited by jonatan

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mialem kiedys taka smieszna sytuacje ze zlozylem komus oferte na domene, dostalem odpowiedz w wysokosci 2x moja oferta, dla mnie wydawala sie nadal atrakcyjna ale nie mialem akurat takiej gotowki, wiec postanowilem kilka rzeczy uplynnic na szybko, oczywiscie nic nie napisalem sprzedawcy na ten temat. Chyba 2 dni minely a sprzedajacy odpisal ze mi sprzeda za ta oferte co zaproponowalem. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
PS. Aktualnie mam w skrzynce z ofertami 126 maili czekających na odpisanie, proszę o cierpliwość jeśli niektóre są od kogoś z Was. ;)

 

No ładnie, ładnie. Ja mam jeden na miesiąc :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
No ładnie, ładnie. Ja mam jeden na miesiąc :)

 

Maili to ja odbieram wiele...na mojej poczcie firmowej :P

 

Jednak nie powiem, bo ostatnio całkiem sporo mam zapytań o ceny moich ofert ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites
No ładnie, ładnie. Ja mam jeden na miesiąc :)

 

Nie napisałem przecież od kiedy czekają. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Nie napisałem przecież od kiedy czekają. ;)

Ja musiałbym czekać 10,5 lat, żeby napisać, że mam 126 maili z ofertami. Ty to pewnie z dwa miesiące :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzięki bardzo za poświecenie czasu i udzielenie się, przeczytałem całość dwukrotnie. Gorąco zachęcam do kontynuowania, jednak poczuwam się tutaj do sprecyzowania pewnej kwestii. Fakt, ten temat mógł nieco zabrzmieć jako żal czego to ja nie narobiłem i złamałem zasadę że darowanemu koniowi się w zęby nie patrzy, jednak nic bardziej mylnego. To że zniesmaczenie pokazaniem potrawy a później wstawieniem jej za szybę jest - nie ukrywam. Jednak temat ma na celu nie tyle uspokojenie mnie że klient wróci, albo "poradźcie co zrobić by te 7 tys jednak do mnie wróciło" a czysto w praktyce jak wygląda to u Was? Trochę domen się sprzedało, nie ukrywam jednak że transakcji za kwotę xxxx PLN sfinalizowałem mało, to też chciałem poprzeć się Waszym zdaniem czy często zdarzały się takie przypadki jak mój. Dodatkowo chciałbym jeszcze dopowiedzieć, nie mówimy tutaj o sytuacje w której po kontrofercie klient rezygnuje. Mówimy tutaj o totalnym braku kontaktu ze strony kupującego, co myślę że byłoby w takcie tego biznesu, by się nie wyrzekać - tak, możliwe że się mylę. :)

 

Przez myśl mi nie przeszło by odzywać się do klienta z mailem w stylu "albo nie, potrzebne mi pieniądze więc niech będzie te 7k".

 

p.s przecież nazwy domeny nie podalem, nazwiska klienta też nie - tak w roli dopowiedzenia kwestii szanowania się ;)

 

 

 

Dziękuje wszystkim raz jeszcze.

Edited by administrator

Share this post


Link to post
Share on other sites
Przez myśl mi nie przeszło by odzywać się do klienta z mailem w stylu "albo nie, potrzebne mi pieniądze więc niech będzie te 7k".

 

p.s przecież nazwy domeny nie podalem, nazwiska klienta też nie - tak w roli dopowiedzenia kwestii szanowania się :)

 

 

 

Dziękuje wszystkim raz jeszcze.

 

No i jeszcze nie masz pewosci czy transakcja by doszla do skutku gdybys zaakceptowal oferte.

Share this post


Link to post
Share on other sites
No i jeszcze nie masz pewosci czy transakcja by doszla do skutku gdybys zaakceptowal oferte.

Pewnie, to też wziąłem pod uwagę. Jak kiedyś z tą domeną w mniej lub bardziej drastyczny sposób się pożegnam to Twoje słowa być może posłużą jako osłodzenie goryczy :) Wtedy też odkopię ten temat i dodam link do

;)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Dzięki bardzo za poświecenie czasu i udzielenie się, przeczytałem całość dwukrotnie. Gorąco zachęcam do kontynuowania, jednak poczuwam się tutaj do sprecyzowania pewnej kwestii. Fakt, ten temat mógł nieco zabrzmieć jako żal czego to ja nie narobiłem i złamałem zasadę że darowanemu koniowi się w zęby nie patrzy, jednak nic bardziej mylnego. To że zniesmaczenie pokazaniem potrawy a później wstawieniem jej za szybę jest - nie ukrywam. Jednak temat ma na celu nie tyle uspokojenie mnie że klient wróci, albo "poradźcie co zrobić by te 7 tys jednak do mnie wróciło" a czysto w praktyce jak wygląda to u Was? Trochę domen się sprzedało, nie ukrywam jednak że transakcji za kwotę xxxx PLN sfinalizowałem mało, to też chciałem poprzeć się Waszym zdaniem czy często zdarzały się takie przypadki jak mój. Dodatkowo chciałbym jeszcze dopowiedzieć, nie mówimy tutaj o sytuacje w której po kontrofercie klient rezygnuje. Mówimy tutaj o totalnym braku kontaktu ze strony kupującego, co myślę że byłoby w takcie tego biznesu, by się nie wyrzekać - tak, możliwe że się mylę. :)

 

Przez myśl mi nie przeszło by odzywać się do klienta z mailem w stylu "albo nie, potrzebne mi pieniądze więc niech będzie te 7k".

 

p.s przecież nazwy domeny nie podalem, nazwiska klienta też nie - tak w roli dopowiedzenia kwestii szanowania się ;)

 

 

 

Dziękuje wszystkim raz jeszcze.

 

Zerwanie kontaktu, brak odpowiedzi to norma. W negocjacjach chyba najważniejsze to mieć czas po swojej stronie, ten kto się spieszy zwykle pierwszy się poddaje.

 

Przystanie na wcześniejszą ofertę klienta(7 tys.) byłoby kapitulacją, co nie znaczy że jest to złe wyjście jeżeli tak naprawdę ta cena Cię satysfakcjonuje. Ja w podobnych przypadkach czekam zawsze na odpowiedź klienta, czasem ona przychodzi z akceptacją mojej kontroferty, a czasem nie i wtedy domena pozostaje u mnie. Jednak jeżeli kiedykolwiek zdarzyła by się taka sytuacja, że bardzo zależałoby mi na sprzedaży domeny za pierwszą ofertę kupującego to odczekałbym pewien czas, aby wystawić aukcję z ceną startową równą cenie otrzymanej oferty, a do udziału w licytacji zaprosił oferenta.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeślí to poważny klient, będzie jak bumerang...rzucony wróci...:) ale odradzam pisanie do niego z propozycja zgody na jego warunkach. Kasa to nie wszystko...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak w temacie - dziś "sprzedałem" (cudzysłów, bo kliknięta, ale jeszcze nie opłacona) domenę o którą klient zapytał w czerwcu, negocjacje trwały między wrześniem a październikiem, potem cisza (po moim mailu stwierdzającym że taniej nie będzie), aż dziś napisał że jest już gotowy na przyjęcie mojej propozycji cenowej. ;-)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Tak w temacie - dziś "sprzedałem" (cudzysłów, bo kliknięta, ale jeszcze nie opłacona) domenę o którą klient zapytał w czerwcu, negocjacje trwały między wrześniem a październikiem, potem cisza (po moim mailu stwierdzającym że taniej nie będzie), aż dziś napisał że jest już gotowy na przyjęcie mojej propozycji cenowej. ;-)

dojrzał przez zimę :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

×