Omawiany problem jest o wiele bardziej złożony.
Firma Google co raz bardziej przypomina "Walled Garden". Ci z was, którzy zawodowo zajmują się pozycjonowaniem, z pewnością już wiedzą, że wspomniany koncern od września (w Azji i USA) a w chwili obecnej w Europie Zachodniej, testuje sposób wyświetlania wyników swojej wyszukiwarki bez udostępniania URL. Ma to oczywiście na celu spowodowanie, aby jak największa grupa userów, zamiast wchodzić bezpośrednio na adres internetowy, wchodziła tam za pośrednictwem wyszukiwarki, po to by ich jeszcze bardziej uzależnić od "googlowego kosmosu" i maksymalnie zwiększyć ilość ruchu unikalnego, który mógłby tam trafić.
To, że google robi wszystko, ażeby domeny stały się obsolet, my domeniarze wiemy już od bardzo dawna. Jednak w chwili obecnej (jeśli dać wiarę temu co piszą specjaliści), wprowadzone zmiany algorytmu mogą spowodować, że domeny opisowe (generyczne) staną się jeszcze bardziej wartościowe.
Upraszczając, może to wyglądać w sposób następujący. Duże firmy, posiadające duży budżet reklamowy i wydające sporo na reklamę w wyszukiwarce G, utrzymają swoje pozycje w rankingu. Te mniejsze, mniej zamożne, jeśli nie wykupią reklam w G, nie będą miały szans na to aby ich adresy się w ogóle pojawiły w wynikach wyszukiwania.
Do tej pory wystarczało zarejestrować "z palca" jakąś tam fantazyjną blabla-gym.pl lub blabla-fit.pl a user (nie pamiętając adresu) wpisywał to co mu się kojarzyło i adres/domena się w wyszukiwarce wyświetlała. Co będzie jednak w wypadku, jeśli G przestanie udostępniać/wyświetlać adresy www ?
Wtedy może się okazać, że korzystanie z łatwej do zapamiętania domeny silownia.pl będzie znaczącym atutem.